Wyjazd integracyjny do Kioto cz 6: Który rodzaj bólu jest najfajniejszy?

70 6 0
                                    

Druga konkurencja zaczynała się pod wieczór, więc zostało sporo czasu na dalsze upokorzenia.
Jedzenie w Kioto było obrzydliwe. Podczas lunchu łaziłam od bufetu do bufetu, ostatecznie biorąc ramen oraz ostatniego pączka z nadzieniem pistacjowym, który przetrwał oblężenie wygłodzonych po walkach samców.
Rozejrzałam się i Sukuny nigdzie nie było. Dziwne, że nie przyszedl się nażreć.
Poczułam ulgę, że mam chwilowy spokój, ale siedzące przy stoliku pod oknem dziewczyny do mnie machały.
Niechętnie usiadłam obok Maki, czując ogromny wstyd z powodu przedstawienia Sukuny.
- Skoro twojego faceta nie ma, posiedź z koleżankami - uśmiechnęła się Miwa. Od kiedy jestem ich „koleżanką"?
- Nic mnie z nim nie łączy - warknęłam. - Z jakiegoś powodu pozwala mi ze sobą przebywać, ale wątpię by chciał budować głębsze więzi z kimkolwiek, a na pewno nie z przypadkową uczennicą.
- Nawet jeśli ty nie jesteś zainteresowana, gołym okiem widać, że on robi chamskie podchody - stwierdziła Mai. - Dziwi mnie, że nie skorzystasz. Wszystko wszystkim, ale dziewczyno... Sama z wielką chęcią zakosztowałabym Ryomena.
Skrzywiłam się i wyplułam z ust makaron.
- Fakt, jest definicją sexu - przyznała Miwa. - Chociaż bardziej simpuję do Gojo...
Jeszcze bardziej się skrzywiłam.
Momo grzebała w swoim spaghetti zniesmaczona.
- Szczerze, to fakt, że ten morderca się za tobą ugania jest obrzydliwy - stwierdziła.
Zacisnęłam usta, wbijając pałeczki w pływające w zupie jajko na twardo.
- To nie tak, że go nie lubię - wyjaśniłam. - Gdyby była możliwość, chciałabym się z nim zaprzyjaźnić. Jest dla mnie atrakcyjny, ale nie podoba mi się tak...no wiecie.
Plątał mi się język, bo ten temat był strasznie skomplikowany. Kim właściwie jest dla mnie Sukuna?.
- On do ciebie podbija non stop - westchnęła Mai.
- Kurwa mać! - walnęłam pałeczkami o miskę. - Kto wymyślił dla tej zupy taką nazwę?!
Nawet „ramen" kojarzyło mi się od razu z „Ryōmen".
- Nchan, gdzie poszedł ten chuj Sukuna?
Yuji wyglądał na wkurwionego, a to rzadko się zdarza.
- Skąd pomysł, że będę wiedziała? - warknęłam.
- Eh, powiedz mu, że ma mi oddać moją jebaną kurtkę! - Yuji serio się wkurwił.
- On chyba gadał z Fushiguro przy ogrodach - wtrąciła się Miwa. - I to Fushiguro miał ubraną jakąś kurtkę sportową.
Zabolał mnie brzuch, lecz to pewnie od tego cholernego ramenu.
- Dzięki. Idę mu zrobić z dupy jesień średniowiecza!
- Powodzenia - burknęłam. Mnie Sukuna zakazał mościć jego ubrań...
- Ej, laski, chcecie ramune?
Podszedł do nas ten robot, niosąc nam zimne napoje. Miwa nagle zrobiła się lekko czerwona.
- Miło z twojej strony, Mechamaru - jej głos był piskliwy. Robot także zachowywał się chaotycznie i prawie stłukł jedną z butelek.
- Fuj. Ja nie chcę klasycznego! - skrzywiła się Momo.
- Ja też nie! - Miwa nie chciała się z nią zamienić.
- Ja lubię klasyczne - wtrąciłam się. - Za to nienawidzę truskawkowych smaków.
- Serio lubisz klasyczne ramune?! - zdziwiła się Nobara. - Przecież to smakuje jak mydło!
Wzruszyłam ramionami i zamieniłam się z Momo.
- Czemu nie otwierasz? - spytała Maki, gdy dziewczyny otworzyły swoje napoje.
- Nie lubię popijać zup - wykręciłam się, by nie wszystko na jaw, że nie umiem tego cholerstwa otworzyć.
Pochylilam się nad miską, a czubki włosów musnęły tłusty bulion. Urosły bardzo odkąd tutaj przyjechałam i już wyłaziły mi poza ramiona.
Włożyłam porcję makaronu do ust, a kosmyk ciemno niebieskich włosów ponownie opadł mi nad zupę.
Zanim zdążyłam go odrzucić tył, wszystkie moje włosy zostały odgarnięte.
Chichoty grupki i te charakterystyczne, niszowe perfumy jasno mówiły, kto jest za mną.
- Bezcześcisz kunszt japońskiej kuchni kudłami.
Ze złością wyszarpnęłam włosy z jego rąk.
- Nie zawstydzaj jej - zachichotała Mai.
- Rusz te kościste dupsko - rozkazał Sukuna, chcąc, bym usiadła z nim.
- Prosiłabym, abyś pozwolił mi zjeść tutaj - burknęłam.
- Przecież ci jej nie zabierzemy - Miwa posłała mu uśmiech.
Sukuna prychnął i poszedł po swój talerz.
- Wypierdalaj - warknął do siedzącej po mojej lewej Momo. Dziewczyna czmychnęła natychmiast, a Sukuna usiadł obok mnie i rozłożył swoje talerze, zastawiając prawie cały stół.
- Udzieliłem wam pozwolenia na bezczelne gapienie się, lachociągi? - warczał na biedne dziewczyny, które były niesamowicie skrępowane jego obecnością (zapewne nie tylko przez to, że był Królem Przeklętych).
Sukuna nie był zbyt zainteresowany tym, co do niego mówiły, a wręcz chamsko je zlewał. Nawet kiedy Mai coś tam sugestywnie zagadywała, jego obchodziło żarcie i złośliwe gapienie się jak żuję makaron.
Zamienił mojego pistacjowego pączka ze swoją muffinką z wiórkami kokosowymi.
- Ona woli to - wyjaśnił, jakby to kogokolwiek obchodziło.
Spojrzał na mój napój i go otworzył.
- Nauczże się w końcu.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryomen oneshotyWhere stories live. Discover now