Talizman przeciw talizmanom cz 2

80 7 3
                                    

- Wiesz, klątwy, które znasz mimo wszystko mają formę cielesną - tłumaczył. - Ryōmen Sukuna klasyfikowany jest jako osobny przypadek, lecz nie jest wstanie wyrządzić tyle krzywd co...
Yuta podrapał się zakłopotany w głowę, westchnął i po chwili wypalił:
- Nie ma gorszego przekleństwa niż miłość.
Wybuchnęłam śmiechem.
- To uczucie zabiło więcej osób niż on kiedykolwiek - zmieszany moją reakcją, ruszał nerwowo nogą.
- Miłość to gówno - warknęłam. - Tylko osłabia, bo zaczyna zależeć ci na czyimś życiu. Ty zostajesz wykorzystywany, bo ludzie nie kochają ciebie tylko to, jak się czują kochając cię.
Po moich pełnych nienawiści słowach, Yuta na chwilę zaniemówił.
- Czyli przejechałaś się na tym uczuciu - stwierdził.
- Nigdy go nie doświadczyłam.
- Gdziesz już słyszałem podobne słowa - mruknął. - Wbrew pozorom, przeklęte duchy nie są tak skomplikowane jak ludzie.
Uniosłam brwi.
- Dla nich to taka mieszanka przywiązania, obsesji i uwielbienia - poczerwieniał lekko. - Jest to powalone, ale ma szczere podłoże. Oczywiście, nie wiem jak byłoby w jego przypadku, ale Rika kocha mnie bezwarunkowo.
Milczałam, z nerwów strzelając palcami.
- Wydaje mi się, że on po prostu stracił...cel - zastanawiał się Okkotsu. - Teraz jest uziemiony, więc może chce doświadczyć wszystkiego, czego...nie miał.
Byłam coraz bardziej zirytowana tą gadką.
- Nagle się we mnie zabuja, bo nikt nigdy nie głaskał go po główce i teraz szuka kurwa pocieszenia byle gdzie? - warczałam, a Yuta kręcił głową.
- On niedługo umrze, Nchan.
Jego słowa uderzyły mnie.
- Paradoksem jest to, że to nie przeklęty duch przeklina cię swoim uczuciem, tylko ty przeklinasz jego - powiedział ze smutkiem.
Zeskoczyłam z muru.
- Może i dopiero zaczęłam naukę, ale z tego co jest o nim napisane w podręcznikach...
- Ok - Yuta także zszedł. - To tylko moje spostrzeżenia.
Dotknęłam szyi, czując jak płonie mi skóra.
- Wybacz, Yuta-san, ale nigdy nie zgodzę się z twoimi słowami.
- Pewnie o tym nie wiesz, ale podczas misji on chodzi za tobą i warczy na każdą inną klątwę, która się do ciebie zbliża - uśmiechnął się. - To mi kogoś przypomina.
Pewnie dlatego nigdy nie mam nic do roboty, bo ten dziad wszystko wygania,  bym nie mogła się wykazać.

Wszystko dzisiaj skumulowało się przeciwko mnie i jedyne o czym marzę, to zamknięcie się w pokoju i słuchanie agresywnej muzyki przez resztę nocy.
Udało mi się nie natknąć się na nikogo przez cały wieczór, lecz gdy już kierowałam się ku pokojowi, wrócił Sukuna.
Humor miał zajebisty i cały rozanielony szedł w moim kierunku.
Udając, że go nie zauważyłam, oddalałam się szybkim krokiem.
- Nie chcesz raportu? - zrównał się ze mną.
- Przepraszam, ale nie mam najmniejszej ochoty gadać o seksie - warknęłam. - Chcę zostać sama i odreagować ten pojebany dzień.
- Seks to doskonały sposób odreagowania po ciężkim dniu - paplał.
Położył dłoń na moich plecach, a ja odskoczyłam.
- Prosiłabym o nie dotykanie mnie.
- Umyłem ręce.
Obrzydlistwo.
- Naprawdę źle się czuję - wyciągałam klucze do pokoju, stojąc do niego plecami.
Otworzyłam szerzej drzwi, które zatrzymał kładąc dłoń na spoczywającej na framudze mojej.
Przysunął się, napierając na mnie.
Na szczęście przez paragrafy w kontrakcie nie może wejść do żadnego pokoju, dopóki lokator go nie wpuści. Jest to jednak jego wybór, a nie jakaś hamująca go siła.
- Przepraszam, ale nie możesz wejść - szepnęłam, gdy jego palce wsuwały się między moje, ściągając powoli moją rękę z drzwi.
- Będziesz tu stać całą noc - zagroził.
- Ok - odparłam nieugięcie.
- Kontrakt mówi też o tym, że w każdej chwili możesz też mnie wykopać - przypomniał.
Jeśli kazałabym mu wyjść, (teoretycznie) musi się dostosować.
Wyrwałam rękę z jego ciepłej dłoni i wytarłam ją o bluzkę.
- Może kiedy indziej - skłamałam, przechodząc przez próg.
- Będąc u mnie stała ci się jakakolwiek krzywda? - warknął.
- Wtedy mnie zmusiłeś.
Sukuna prychnął z irytacją, gwałtownie poprawiając rozwalone po nocnych przygodach włosy.
- Teraz także mogę cię zmusić, ale chcę dowiedzieć się...- zrobił krok w przód, prawie przechodząc przez próg. - ...czy ty będziesz potrafiła zmusić mnie do wyjścia
Nie mogę ponownie popełnić tego błędu i zostać z nim w zamkniętym pomieszczeniu, bo nawet jeśli mam jakąkolwiek „przewagę" tak naprawdę nie mam jej wcale.
-  Innym razem, dobrze?  - poprosiłam, starając się zachować spokój.
Sukuna rzucił mi wkurwione spojrzenie, uderzył lekko pięścią we framugę drzwi, burknął coś pod nosem i z rękami w kieszeniach poszedł sobie.
Odetchnęłam z ulgą i zakluczyłam podwójnie drzwi.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryomen oneshotyWhere stories live. Discover now