~13~

25 2 3
                                    

~Akiko~

Weszłam do pokoju Dabiego i opadłam obok niego na łóżko, wtulając twarz w poduszki. Była 11:00 a przez tamte 2 godziny, kłóciłam się z Togą o to, że buduje fałszywe wnioski na temat mnie i Dabiego.

- wreszcie się od nich wyrwałaś? Długo ci zeszło - zaśmiał się, a ja wychyliłam spojrzenie znad poduszek i spojrzałam na jego rozbawioną twarz.

- Daj spokój, myślałam, że tam umrę. Też se wymyśliła ship - wymamrotałam ze śmiechem w poduszkę i bardziej się w nią wtuliłam.

- Ja się tym nie przejmuje. Nie interesuje mnie to co inni myślą - odparł spokojnie. Kiwnęłam głową ze zrozumieniem, nie chcąc drążyć tego tematu.

- Muszę iść na to spotkanie? - zapytałam niemal że szeptem. Widziałam kątem oka, że Dabi na mnie spojrzał z niezrozumieniam.

- Nie wiem... Nie było napisane czy masz przyjść, wiec myślę, że nie musisz... - powiedział kładąc dłoń na moją głowę i przeczesując włosy palcami tak, aby nie wpadały mi w oczy. - Najwyżej zastanie z tobą Compress, aby nic ci się nie stało, dobrze? - zapytał ciepło, głaszcząc moje włosy. Widać było, że się o mnie martwi... I to było urocze. Dzięki temu, czułam się bezpiecznie jak za czasów, gdy mama była ze mną.

- Dobrze... - szepnęłam, zamykając oczy.

Leżeliśmy tak kilka minut, aż minuty przerodziły się w godziny. Była już 14:00, wiec postanowiłam jak nigdy coś ugotować. Spojrzałam na Dabiego, który wciąż trzymał dłoń na mojej głowie i delikatnie ją masował. On sam robił coś w telefonie. Powoli podniosłam się z łóżka i spojrzałam na niego. On również obdarzył mnie spojrzeniem.

- Co tam? - zapytał uroczo.

- Macie w kuchni makaron, mięso mielone i sos do spaghetti? - zapytałam, uśmiechając się ciepło.

- Chyba mamy. Toga ostatnio robiła zakupy, wiec powinno coś być - powiedział zaskoczony. (z góry mówię, że Toga przemieniła się za innego człowieka dzięki jej quirk, bo inaczej ktoś mógłby ją rozpoznać)

Kiwnęłam głową i wstałam na nogi, idąc do kuchni. Zaczęłam szukać składników. Na całe szczęście wszystko było, wiec zaczęłam zabawę kulinarną. Postawiłam wodę na makaron i wyciągnęłam głęboką patelnie, do której nalałam trochę oleju i wsypałam pokrojoną cebulę w łezki. Zeszkliłam cebulkę na złoty kolor i dałam do całości mielone mięso, które zaczęłam smażyć. W międzyczasie posoliłam wodę na makaron i wspałam go do gotującej się wody. Gdy maięso się zrobiło wlałam sos do Spaghetti i całość wymieszałam.

Nie zorientowałam się nawet kiedy zaczęłam cicho coś sobie nucić, a po chwili przerodziło to się w śpiew. Od małego umiałam świetnie śpiewać i miałam słuch muzyczny. Odwróciłam się z gotowym spaghetti, aby dać go na stół, ale gdy zobaczyłam Dabiego opierającego się o ścianę z zamkniętymi oczami i lekkim uśmiechem na twarzy, zamarłam od razu przerywając śpiew i się poruszać.

- Dlaczego przestałaś...? - mruknął, otwierając oczy. - masz przepiękny głos... - stwierdził, odpychając się od ściany. Zrobiłam się lekko czerwona przez jego komplement.

- Dziękuję... - powiedziałam zawstydzona i położyłam obiad na stół. - Chodź, siadaj i jedz. Ja pójdę po resztę Ligi - powiedziałam i pośpiesznie wyszłam z kuchni, nadal zawstydzona. Nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo się poniosłam. Nie lubiłam śpiewać przy innych. Zawstydzało mnie to. Poszłam pierwsze do baru, w którym był Shigaraki i Kurugiri. Kurogiri jak zawsze czyścił szklanki, a Shigi bawił się talią kart.

No jak dzieci...

- zrobiłam obiad... - powiedziałam, a Kurogiri spojrzał na mnie przerażony. Shigaraki nawet nie obdarzył mnie spojrzeniem.

Chaos w Naszych Sercach (Dabi X Oc)Where stories live. Discover now