🐉= Rozdział 7 =🐉

104 7 1
                                    

Lloyds POV

Minęło kilka dni od przydzielenia Arina do pierwszej grupy, podobnie jak nagłe zniknięcie Nyi.

Kto wie, gdzie ona teraz jest. Może go znalazła i postanowiła na razie z nim zostać?... No cóż, miejmy nadzieję, że niedługo wróci. Albo tam Albo że przypadkiem odnajdziemy się ponownie.

Egalt nadal szkolił nas (mnie, Kaia i Nye) w zakresie Wznoszącego się Smoka. Rontu natomiast uczyła resztę utrzymywania równowagi.

Zane i Cole wrócili do klasztoru, aby pomagać innym ludziom, jeśli kiedykolwiek potrzebowali pomocy. Co moim zdaniem jest dobre Żaden z nich nie miał z tym problemu, ponieważ smoki tak naprawdę nie chciały ponownie rozpocząć treningu.

Kontynuowaliśmy treningi najlepiej jak potrafiliśmy, egalt był bardziej zadowolony z naszego stylu treningowego niż w poprzednich dniach.

Rontu była bardzo cierpliwa, gdy powoli przybliżała Sorę, Riyu i Arina do Spinjitzu lub próbowała poprawić Arina.

Od czasu do czasu robiliśmy sobie przerwę, rozmawialiśmy o tym i tamtym, o Jayu i jego nagłej zmianie stron. O krwawym księżycu i o wilczych wojownikach, Rasie, Cinder i tej szalonej młodej damie z Imperium... Ale już nie pamiętam imienia.

Po pewnym czasie stało się to zbyt nudne dla Wyldfire, więc zdecydowała się udać do Egalta i z nim porozmawiać.

Poszedłem do Rontu, żeby z nią trochę porozmawiać. Znalazła czas na rozmowę, ale za małą przysługę. Chciała, żebym pomedytował z nią przez kilka minut, na co szybko się zgodziłem.

✩🐉✩

Minęło pół godziny, odkąd oboje siedzieliśmy obok siebie i medytowaliśmy. Po kolejnych pięciu minutach szybko straciłem koncentrację, ale nie chciałem dać po sobie poznać, że coś jest nie tak.

- Coś zakłóca twoją koncentrację, prawda, Lloydzie? - zapytała.

Nie odpowiadam. Poczułam się jakoś... nieswojo...
Westchnęła krótko.

- Czuję, że coś Cię dręczy - powiedziała.

- Naprawdę? - spojrzałem na nią.

- Naprawdę. Jestem smokiem. Czuję to, gdy coś kogoś niepokoi. Więc mów głośno, co się dzieje? - przestała medytować.

- To jest tak... Od miesięcy nawiedzają mnie nieprzyjemne wizje i żadna z nich nie jest ładna. Wszystkie te wizje są mroczne. Nieważne, co zrobię, nie odpuszczą... Po prostu nie mogę się pozbyć tych wizji - wyjaśniłem.

- Widzisz te wizje w ten sposób, ponieważ jeden ze Smoków Źródła podzielił się z tobą swoją energią. Widzisz jego wizje w taki sam sposób, jak Smoki Źródła. Widzą przyszłość inaczej niż my. Takie chwile przeżywa się inaczej - powiedziała.

- Ale jak pozbyć się tych wizji?

- Nie pozbędziesz się tych wizji. Nie możesz zmienić bieg wszechświata. Musisz znaleźć wewnętrzny spokój i zaakceptować, że te wizje są teraz częścią ciebie - powiedziała patrząc na mnie.

Lekko skinąłem głową.
I nagle wizje znów oderwały mnie od rzeczywistości.

Zobaczyłem Ras, Cinder, tę kobietę z Imperium, której imienia znów zapomniałem... i Jay'a. Widziałem jakiegoś kościotrupa w klatce. Rytuał Krwawych Ust, wygnana piątka przy wejściu do portalu po drugiej stronie. Zane, Cole i Nya są w niebezpieczeństwie.

Do we know each other? • JAYA || NinjagoWhere stories live. Discover now