🐉= Rozdział 6 =🐉

134 8 2
                                    

️‼️ 18+ warning ‼️

Nyas POV

Wędrowałam coraz dalej w nieznane... Minęło kilka godzin, odkąd opuściłam miejsce smoczych mistrzów... Ale dla mnie był to dobry powód, aby odejść. Muszę znaleźć Jaya i sprowadzić go z powrotem. To jest dla mnie teraz... W jakiś sposób o wiele ważniejsze niż cokolwiek innego...

Kiedy wychodziłam, była północ, teraz jest chyba dziewiąta wieczorem. Nie mam przy sobie zegarka lub podobnego przedmiotu, ale słońce już zachodziło.

Nie wiem, co obecnie robią inni, ciekawe jak przebiega ich smocze szkolenie, ale myślę, że działa to w miarę dobrze. Może Cole i Zane dołączą?

Egalt i Rontu nie są takimi złymi nauczycielami, wydaje mi się, że Egalt jest bardziej przestraszony, dlatego jest wobec nas taki surowy. Nie chciał nam jednak powiedzieć, co mu dolega. Rontu jest mniej rygorystyczna i cierpliwie stara się uczyć Riyu i Sorę Spinjitzu.

Mogłabym się nawet założyć, że dobrze się dogadują i na pewno będą się dobrze bawić

Moje przemyślenia na temat pozostałych, którzy by próbowali mnie dogonić, są raczej niewielkie. Nie sądzę, że porzucą tak ważny trening i zaczną mnie szukać.

Będą już wiedzieć, jaka będzie właściwa decyzja. Ja już spotkałam swoją decyzję. Chociaż mogłabym wrócić i kontynuować treningi... Ale powrót nie ma już sensu... Straciłabym czas na ucieczkę i powrót.

Szłam dalej. Niebo i okolica wokół mnie pociemniały, prawie nic nie widziałem. Byłam troszkę zmęczona, ale organizm protestował i chciał dokończyć moją małą misję.

Jednak po pewnym czasie nie mogłam już iść dalej i zaczęłam szukać miejsca na odpoczynek. Znalazłam małą jaskinię, w której się położyłam i wyjrzałam na zewnątrz.

Niebo było piękne, księżyce pięknie jasne, gwiazdy błyszczały na ciemnym niebie. Oh Chciałabym... Aby Jay był tu teraz ze mną. Jestem pewna, że jemu też by się to podobało.

Nie jest wielkim fanem kosmosu, gwiazd i takich tam... ale pamiętam, jak zaprosił mnie na małą randkę krótko po tym, jak poprosił mnie, żebym została jego Yang… Było cudownie. To było idealne.

Po chwili w końcu zasnęłam,a ta piękna noc z Jayem grała mi w głowie...

‼️ 18+ warning‼️

Oboje siedzieliśmy na dachu klasztoru Spinjitzu, a Jay mnie przytulił.
Oboje przytuliliśmy się do siebie i patrzyliśmy na cudowne gwiaździste niebo.

Delikatnie głaskał mnie po głowie, a ja rozkoszowałam się jego dotykiem. Pokonaliśmy Oni, nawet gdy szanse na zwycięstwo były niewielkie… ale ostatecznie zwyciężyliśmy.

Inni ninja byli w klasztorze, świętując nasze zwycięstwo, ale ja i Jay chcieliśmy, żeby zostawiono nas w spokoju.

Delikatnie złożył pocałunek na moim czole.

- Mam nadzieję... Mała spontaniczna randka, na dachu klasztoru – szepnął lekko Jay, lekko bawiąc się kosmykami moich włosów.

- Jasne, że mi się podoba, głuptasie – zachichotałam – wszystko, co z tobą robię, jest cudowne – uśmiechnęłam się do niego zakochana.

Odwzajemnił uśmiech i spojrzał w moje oczy, a ja w jego piękne, niebieskie. Były takie piękne... Światło księżyca padło na bok jego twarzy i jego oczy zabłysły.

Do we know each other? • JAYA || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz