Petraktacja

379 42 54
                                    

Hej! Tym razem notka na początku rozdziału, ale po pierwsze, dzisiejszy rozdział jest krótki i wynagrodzę wam to niedługo, bo znów wstawię dwa na raz :D Po drugie, piekielny całus dla tego, co zrozumie końcówkę. Jesteście cudowni. Niemal tak wspaniali, jak to piekło bohaterów, które właśnie tworzę w fabule <3

........................................................................

Alastor nie był nigdy potężny, nawet gdy stał się demonem, i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie posiadał wielkich mocy w porównaniu do innych. Jego siła brała się z zupełnie innej rzeczy, a mianowicie z inteligencji.

Alastor był bystry i ponadprzeciętnie inteligentny, swoją drogą jak na seryjnego mordercę przystało. Zabić kogoś, to nie sztuka, ale nie dać się złapać? Ha! To dopiero wyczyn. Ludzie do tej pory myślą, że tak łatwo jest zatrzeć ślady i nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo się mylą. Oszukanie śledczych, którzy specjalizują się w szukaniu morderców, to jedna sprawa, ale oszukanie własnej psychiki... to już większy kaliber, z którym mało kto sobie radzi.

Psychika ludzka jest skomplikowana, a większość morderców już po pierwszym zabójstwie wymięka. Zaczynają dopadać ich natrętne myśli, popadają w paranoję, widać na nich jak na dłoni, że coś przeskrobali. Często bywają też tacy, którym udaje się uniknąć kary po pierwszym, a nawet po drugim morderstwie. Są oni tak pewni własnego intelektu i przebiegłości, że przestają uważać i wtedy popełniają jakiś absurdalny błąd, przez który dają się złapać.

Alastor taki nie był. Można spokojnie nazwać go szalonym, ale gdyby taki nie był, to nie zostałby Overlordem w pierścieniu Dumy, nie mając nawet połowy takiej mocy i siły, jaką mieli pozostali włodarze. Nie zyskał u nich szacunku tym, że mordował innych, ale tym w jaki sposób to robił. Roztaczał po Piekle siatkę własnych intryg, a z pozornie nieważnych informacji potrafił wyciągnąć swoje własne wnioski, które potem wykorzystywał i obracał przeciwko tym, którzy mu podpadli. A żaden demon i grzesznik w Dumie nie wiedział, kto będzie jego następnym celem. Umysł Alastora pod tym względem był nieodgadniony, a to co niewyjaśnione zawsze przeraża najbardziej. Szczególnie, gdy do tego jest nieobliczalne.

Lucyfer o tym nie wiedział, składając propozycję Radiowemu Demonowi. Będąc pewny własnej siły, pozycji i nieomylności wpatrywał się w Alastora, czekając cierpliwie na jego odpowiedź. Chociaż siedział z nim przy małym stoliku, elegancko popijając herbatę we własnej komnacie, to dobrze wiedział, że były to jedynie pozory kurtuazji. Oferta, którą mu złożył była zbyt kusząca, aby jeleń z niej nie skorzystał. Nie miał tylko pojęcia jak szalony i spaczony umysł miał ten grzesznik i jakiego wyboru dokona.

Alastor uniósł kącik ust w górę. Ale nie chytrze, nie złośliwie, a w szczerym rozbawieniu, którego nie udało mu się ukryć. Lucyfer nie wiedział jak wielkie piekło na siebie sprowadził, składając tak nie przemyślaną propozycję samemu Radiowemu Demonowi.

Przyłożył filiżankę do ust, aby zakryć nią uśmiech, który nie chciał zejść z jego twarzy. Pragnął jak najbardziej zachować profesjonalizm i wyrafinowanie, ale szczerze mówiąc, miał ochotę śmiać się i tańczyć, może nawet na stole. Lucyfer, Gwiazda Zaranna, ten król Piekła, którego z całego serca nie znosił, właśnie podłożył mu się jak krab przy gotującym się garnku, nie będąc świadomym, że zaraz Alastor zje go w całości, i to ze smakiem.

W tym momencie naprawdę uwierzył w to, że Lucyfer był po prostu głupi. I że szczerze zaproponował mu układ, w którym Alastor pomagałby mu przetrwać w świecie pełnym grzeszników, w zamian za jedno, dowolne życzenie. Mało tego, ten mały król był autentycznie zdesperowany, aby Alastor się zgodził, a każde jego następne słowa tylko bardziej to potwierdzały.

Królewskie RadioWhere stories live. Discover now