☆~15~☆

374 28 63
                                    


"But I know I'll never be alone

It's alright, we'll survive'Cause parents ain't always right"

~"parents" yungblud~

[Regulus Black]

Plan był prosty. Gdy wyjdziemy na peron po mojej lewej iść będzie James, po prawej Syriusz, z przodu państwo Potter a za mną Peter, Remus i Lily.

Poza tym użyjemy bardzo filmowej przykrywki czyli bluzy z kapturem, która swoja drogą zabrałem Jamesowi.
Walburga i Orion są przekonani że nie rozmawiam z Syriuszem więc raczej nie będą szukać mnie przy nim i paczce Gryfonów. Przynajmniej na to liczymy.

Chociaż tłumaczyłem Jamesowi że naprawdę nogę spać z Syriuszem ten uparł się że jeśli ja nie będę spał z nim on nie będzie spał w ogóle. Z tego co mówił James jego rodzice wiedzieli że jestem jego chłopakiem co zabierało nam problem tłumaczenia tego. Może to nie tak wiele, ale w tej sytuacji naprawdę wiele mi ułatwiało. Szczerze mówiąc bałem się być piątym kołem u wozu w relacjach Jamesa i Syriusza, jednak gdy zacząłem coś o tym mówić Syriusz mnie zdzielił i uznał że pierdole głupoty. Uroczo. Pociąg odjeżdżał za kilka godzin, więc póki co rozmawiałem z bandą Slytherinu jak ostatnio nazwała nas Marlene z Dorcas. Bardzo dobrze dogadywałem się z Gryfonami podobnie jak moi znajomi. Właściwie to Evan, Barty i Rabastan zmuszeni byli do poznania Gryfonów, gdy i ja i Pandora postanowiliśmy zakochać się w którymś z nich. Serce nie sługa, czy coś takiego.

-Reg, panikujesz-Stwierdził Barty, gdy po raz kolejny opowiadałem mu jak wszystko może się zjebać. 

-Po prostu jestem realistą-Stwierdziłem i upadłem na swoje łóżko. 

-Pesymista-Poprawił mnie Evan na co rzuciłem w niego poduszką, która przeleciała nad jego głową i poleciała na Pandore.

-Ty pasożycie!-Dziewczyna wstała z poduszką i zaczęła mnie nią okładać.

-Panda! Nie bij mnie!-Zacząłem zasłaniać się nogami i rękami, jednak nic to nie dało.-Pomóżcie a nie się śmiejecie idioci!

Cała trójka na tę uwagę postanowiła dalej się ze mnie śmiać. Niewdzięcznicy.  

-Dobra, bo Potter się zemści za zabicie mu chłopaka-stwierdził Rabastan i Uratował mnie przez Przyjaciółką. 

-Puk! Puk! wy jesteście głusi?-Spytał mój brat wchodząc do pomieszczenia.

Wszyscy przywitaliśmy się z Syriuszem a ja korzystając z nieuwagi dziewczyny znowu rzuciłem w nią poduszką. 

-Kurwa ty naprawdę nie masz instynktu samozachowawczego-Uznał mój przyjaciel pilnując żeby Pandora mnie nie zabiła.

-Reg, ratuj rzeczy mi się nie mieszczą-Oznajmił Syriusz na co parsknąłem śmiechem.

-Jak z dzieckiem-Poprawiłem włosy ręką.-A Remus nie może ci pomóc? 

-Uciekł do biblioteki- Przewróciłem oczami i ruszyłem w jego stronę udając że rzucam czymś w Pandora. W odpowiedzi dostałem środkowy palec. Pożegnałem się z przyjaciółmi i poszedłem z bratem w stronę wieży Gryfonów.  Gdy dotarliśmy do celu moim oczom ukazał się kufer Syriusza w którym wszystko było wrzucone jakkolwiek.

-Ty jesteś głupi czy nachlany?-Spytałem patrząc na niego jak na idiotę.

-Zależy-Wzruszył ramionami. 

-Syriusz, czy ty zajebałeś mi znowu szczotkę?-Spytał James wychodząc z łazienki.-O, cześć Reggie.

-To ty używasz szczotki?-Spytał Syriusz.

Right? || JegulusWhere stories live. Discover now