{12} przeszłość część [8]

29 2 0
                                    


Dwa lata później, Wielka Brytania, liceum jujutsu Londyn.

Blondynka, siedziała przeglądając kilka dokumentów, rzucając okiem co chwilę na piętnastolatkę która trzymała ręce na zdechłej rybie. Ręce dziewczyny zaczęły świecić na blado żółty kolor. Rozcieńcie wzdłuż ryby zaczynało się sklejać. Rudowłosa dziewczyna zacisnęła usta i zmarszczyła brwi bardzo mocno skupiając się aby nie zepsuć dopiero co zaczętej pracy. Jednak poświata zaczęła zanika a rana ryby się znowu rozklejać. Jasnooka wstała od biurka i podeszła zobaczyć jak poradziła sobie z zadaniem pierwszoroczna.  Cmoknęła i położyła dłoń na barku dziewczyny.

-Prawie ci wyszło Mako, musisz poćwiczyć jeszcze trochę przepływ przeklętej energii- powiedziała. Dziewczyna stęknęła z niezadowolenia. Popatrzyła na swoją nauczycielkę z zrezygnowaniem.

-Nie mam siły do tego wolałabym iść i się naparzać jak moi koledzy z roku - wymamrotała i usiadła razem z książką od anatomii ludzkiej.

-Rozumiem co czujesz, też już dawno nie walczyłam ale cóż my walczymy w trochę inny sposób-

-Walczyła pani kiedyś? - zapytała z zaciekawieniem na twarzy.

-Och, na samym początku szkoliłam się tylko do walki, później jakoś się tak zdarzyło, że jednak jestem medykiem - powiedziała a na jej telefon przyszedł ciekawy sms. 

-Opowie pani mi trochę o tym?- spytała z nadzieją w oczach. Jednak jej nauczycielka teraz była zapatrzona w swój telefon.

-Wybacz mi Mako, opowiem ci o tym obiecuję ale teraz muszę wykonać naprawdę ważny telefon, wróć proszę do lektury - odrzekła i wyszła z sali. 

Jeszcze raz przeczytała sms w którym napisane było aby zadzwoniła. Właściciel numeru nie zbyt się do tego kwapił. Z mocno bijącym sercem wybrała numer i przyłożyła do ucha.

pierwszy sygnał 

drugi sygnał

-Halo?- zabrzmiał głos w słuchawce. Kobiecie zamarło serce. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Zamrugała dwa razy i nabrała powietrza do płuc.

-Satoru? Pisałeś do mnie- odpowiedziała w końcu.

-Oh...tak wiesz już nie trzeba- zaczął zdenerwowany.

-Satoru wiesz, że zawsze ci pomogę po prostu powiedz-

-Nie wiesz nie trzeba sorry, że ci czas zabrałem- i po prostu się rozłączył. Poczuła smutek na sercu, lecz miała uczennice w klasie musiała się ogarnąć i do niej wrócić. Wzdychnęła i już miała wchodzić do klasy gdy jej telefon zagrał znaną melodię, od razu odebrała.

-Dobra...potrzebuję pomocy - powiedział. Blondynka chciała już wbić mu szpileczkę, że jak to on, przecież Gojo Satoru nie potrzebuje pomocy ale się powstrzymała, kto wie jeszcze by za bardzo uraziła jego czułe, męskie ego. 

-Słucham cię Satoru -

(***)

Będąc już na lotnisku wyszukiwała tej białej czupryny. Za miast niej dostrzegła, jedynego ulubionego blondyna. Nanami patrzył na nią z politowaniem ale także tęsknotą. Jasnooka z wielkim uśmiechem wpadła w jego ramiona. Obydwoje przywitali się ze sobą i ruszyli w stronę samochodu blondyna. 

Gdy zapięła pasy ruszyli wyjeżdżając na ulice miasta. Elis nie mogła się napatrzeć na budynki które tak dobrze pamiętała. Do jej nozdrzy doleciał zapach kwitnących kwiatów oraz drzew. Dochodziła godzina dziewiąta a na ulicach był ogromny ruch. Kobieta w końcu spojrzała na towarzysza podróży. 

UnwrittenWhere stories live. Discover now