{6}przeszłość część [2]

45 1 0
                                    

Lato rozkwitło w pełni zwiastując powoli koniec roku szkolnego, temperatury sięgały ponad trzydziestu stopni. Dwóch chłopaków oraz dziewczyna siedzieli na sali gimnastycznej, sprzeczając się na temat swoich racji. Dziewczyna zdejmując okulary białowłosego uciekła z sali widząc, że pomiędzy nastolatkami robi się gorąco. Nim jednak doszło do rękoczynów, drzwi wejściowe do sali się otworzyły a w nich stanął barczysty, wysportowany o ciemnej karnacji mężczyzna także w okularach przeciwsłonecznych.

- Gojo, Geto - powiedział i rozejrzał się po sali, obydwaj wymienieni w tym momencie się rozciągali, niby przygotowując do lekcji.- Gdzie Shoko? Zresztą nie ważne, macie przydzieloną bardzo ważną misję, idziemy-

W klasie dyrektor Yaga podał Suguru teczkę w której wszystkie szczegóły zostały wyjaśnione, mimo to wspomniany mężczyzna sam także wyjaśnił o co chodzi. Chłopcy wstając z miejsc po kolei wychodzili z sali lekcyjnej.

- I jeszcze jedno- zatrzymali się w pół kroku - Miho także bierze udział w tej misji i chciałbym abyście...- nim dokończył nastolatkowie już ruszyli na spotkanie z dawno nie widzianą przyjaciółką.

(***)

Dziewczyna o blond włosach i niebieskich tęczówkach siedziała na jednym z murków w pięknych ogrodach szkoły tokijskiej. Zamyślona wpatrywała się w różowe liście kwitnącej wiśni. Jej wzrok jednak padł na zbliżających się do niej szybkim tempem dwójki wysokich chłopaków.

- A któż to przybył do naszej szkoły i nawet nie przybył się przywitać, ranisz me uczucia Elis- wypowiedział białowłosy łapiąc się teatralnie za serce. Dziewczyna pokręciła z niedowierzaniem głową i zeskoczyła z murku.

- No widzisz Satoru musisz się przyzwyczajać do tego, że nie każdy chce cię widzieć cały czas - odpowiedziała, mimo to wpadła w jego ramiona. Chłopak zaśmiał się i odchylił do tyłu jednocześnie podnosząc dziewczynę z ziemi dalej trzymając w mocnym uścisku. Jeszcze dłuższą chwilkę ją tak przytrzymał aż dziewczyna pisnęła. Po czym trafiła już w delikatniejszy uścisk czarnowłosego. Suguru ucałował ją w czoło tak jak zawsze to robił. Było to niesamowite, znali się dopiero kilka miesięcy a mógł powiedzieć, że pokochał ją jak siostrę, może dlatego że byli bardzo podobni do siebie w pewnych kwestiach albo raczej podobną sytuację. Obydwoje nie urodzili się w żadnym z rodów czarowników przez co ich dzieciństwo było dość trudne. Bez osoby która mogła im pomóc zrozumieć co się dzieje i dlaczego widzą coś czego nie widzą inni.

Dziewczyna dojrzała za pasem chłopaka kremową teczkę, pewnie tam były szczegóły ich dzisiejszej misji, już chciała ją złapać ale chłopak sprawnie odskoczył. Na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek. Pogroził dziewczynie palcem na co ta pokazała mu język.

- Może najpierw ładne słowo?- powiedział

- Daj Suguru, chce przeczytać o szczegółach misji - powiedziała wyciągając dłoń przed siebie.

-Patrz jakie to się zrobiło nie wychowane, nie Suguru?-

- No masakra, żadnego proszę, dziękuję tylko daj. Jakie te dzieci nie wychowane w tych czasach- odpowiedział czarnowłosy. Dziewczyna prychnęła i podeszła bliżej.

- Nie zesrajcie się - przekrzywiła głowę. Szczerze stresowała się trochę tą misją, rozmawiała już wcześniej z dyrektorem Gakuganjim i wyjaśnił jej wszystko po krótce. Wolała jednak zerknąć na szczegóły.

- Patrz jakie to wredne, uważaj Suguru dzisiaj nasza dziewczynka nie w sosie-

- Właśnie widzę, jeśli powiesz co cię gryzie dostaniesz teczkę - to był jego sprawdzony sposób na nią. Mimo tego, że blondynka była dość otwartą osobą i miłą, dużo trzymała w sobie. On zaś na tyle ją poznał, że wiedział że gdy wypowie swoje myśli to jej ulży. Niebieskooka cmoknęła z niezadowolenia. Wiedziała bowiem, że jest na przegranej pozycji. Westchnęła i chciała się podrapać w okolicach bransolety, która teraz była pod rękawem białej koszuli. Niestety białowłosy złapał jej rękę za nim zdążyła wykonać tą czynność. Kiedyś bowiem pod wpływem stresu podrapała się aż do krwi. Rzuciła mu tylko karcące spojrzenie.

UnwrittenTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon