Epilog

117 10 4
                                    

Narrator

Dwa lata później

Od śmierci Theo wiele się zmieniło. Jego rodzice postanowili, że po pogrzebach wyprowadzą się z tamtego miejsca raz na zawsze. Przyjaciele Theo nigdy nie dowiedzieli się prawdy. Tylko Rose ją znała. Zachowała to dla siebie. Jej dziadek chciał z niej to wydusić, ale podał się kiedy oświadczyła mu, że nie piśnie ani słowa. Sam i Nathan przez parę tygodni męczyli ją pytaniami na ten temat. Reszta nie zadawała zbędnych pytań. Policja nie miała podstaw, aby rozpocząć jakieś śledztwo. Uznano, że Theo popełnił samobójstwo. Mimo iż ślady na ciele wskazywały coś zupełnie innego.

Rose zebrała wszystkich swoich przyjaciół i dziadka przy starym domu, w którym wcześniej wezwała demona. Stanęła na schodach rozgląjąc się po twarzach wszystkich. Wzięła głęboki wdech.

- Wiem, że... śmierć Theo w dużej części była moją winą... - jej dziadek rzucił jej wymownie. Reszta starała się zrozumieć co dziewczyna ma na myśli. Wzięła kojeny głęboki wdech - Kiedy namówiłam was na wezwanie demona.. Theo stanął w kręgu co połączyło go z demonem w pewien sposób... Żeby wrócić do Piekła demon musiał go zabić... Nie zrobił tego... - spojrzała na drzwi starego domu unikając wzroku innych - Połączenie miało... Pewne konserwacje... Każda rana zadana demonów pojawia się na ciele człowieka... - spojrzała po kolei na twarze wszystkich - Wypalenia na ramieniu Theo było efektem... To były ślady po wodzie święconej... Na skórze demona... - obejrzała się po wszystkich

Jej dziadek był zdziwiony, reszta starała się zrozumieć to co właśnie powiedziała Rose. Kira podniosła rękę, jakby chciałam zadać pytanie.

- Tak? - Rose spojrzała na przyjaciółkę, która opuściła rękę

- Skoro go nie zabił od razu to chyba coś znaczy, nie? Pytanie jest co to mogło oznaczać? - Pytanie Kiry sprawiło, że spojrzeli na nią wszyscy, potem spojrzenia skierował się w stronę Rose

- Najpewniej znaczyło. Niestety nie wiem co... Tą tajemnice Theo i Kain zabrali ze sobą do Piekła - odpowiedzając wspomniała imię demona, które poznała kilka dni po tragedii od Kai, który przyszedł sprawdzić czy wszystko z nią w porządku

- Kain? Kto to? - zapytał Nathan patrząc prosto w oczy Rose

- A no tak... Nie znaliście wcześniej imienia tamtego demona. Jego imię to Kain - uśmiechnęła się nerwowo

- Ok. Rozumiem

- Mam jeszcze jedno pytanie - Kira ponownie się odezwała, zrobiła pałzę - Co my tu w ogóle robimy?

To pytanie od pewnego czasu zastanawiało wszystkich prócz Rose, która znała go.

- Cóż... Pora abyście poznali Kain'a... I Kai... To bracia demon jest starszy, a anioł młodszy - uśmiechnęła się do Kiry, na której twarzy malowało się zdziwienie

- Jak demon i anioł są braćmi?! - wrzasnął Eryk na cały głos

- Mają tą samą matkę - Rose spojrzała na swojego dziadka, który zaczął łączyć wątki - W dniu śmierci Theo, ona sama to odkryła - mężczyzna spojrzał na nią pytająco - Zobaczyła ojca Kain'a i wiedziała

- Nie wyjaśnia to co my tu robimy - Sam podszedł do schodów. Rose uśmiechnęła się delikatnie

- Poprosiłam Kai, żeby sprowadził swojego brata i Theo tutaj do pentagramu dzisiaj - wszyscy rzucili jej zdziwione spojrzenia - Przez pentagram będzie najbezpieczniej

- Utrzymujesz kontakt z aniołem? - Nathan starał się aby jego ton głosu nie brzmiał jakby był przerażony, mimo iż był

- Utrzymuje... Nie tylko z nim. To nie moje pierwsze spotkanie z Kainem i Theo tutaj

Mój demon [yaoi]Where stories live. Discover now