Prolog

784 37 3
                                    

Wszystko zaczęło się w deszczowy ponury dzień. Wracałem do domu autobusem. Siedziałem przy oknie w słuchawkach, patrzyłem zamyślony na krajobraz za oknem. Nagle w kieszeni spodni poczułem wibracje, dostałem SMS'a. Wyciągnąłem telefon i na ekranie pojąwiło mi się powiadomienie. Dostałem SMS'a od Rose. Odblokowałem urządzenie, od razu sprawdziłem treść wiadomości.

Rose: Spotkajmy się za pół godziny pod starym domem 😉

Po co ona chce się spotkać teraz. Nie dość, że pada to jest osiemnasta. Będzie trzeba się potem ostro tłumaczyć mamie. Chyba, że jej odmówię i nie pójdę, ale wtedy będę miał nudny wieczór, a tak może być ciekawie.

 Okey: Ty

Rose: To do zobaczenia :-)

Mam nadzieję, że podjąłem dobrą decyzję. Tak wtedy myślałem z czasem okazała się jednak i zła i dobra. Czas pokazał jaki wielki błąd w tamtym momencie popełniłem. Wysiadłem na odpowiednim przestanku. Zamiast skręcić w prawo na pierwszym zakręcie prowadzącym do mojego domu, skręciłem w trzeci zakręt w lewo. Najpierw szedłem oświetloną drogą, po której obu stronach były domy. Potem stręciłem pomiędzy dwa domy, była tam dobrze znana mi ścieżka prowadząca na starą drogę leśną. Na jej końcu znajduje się stary budynek mieszkalny. Obecnie jest opuszczony, ale kiedyś tętnił życie. Jest porośnięty bluszczem, ma zabite wszystkie okna na parterze, jedynym wejściem do środka są stare drzwi. Drzwi są zepsute przez co nie mogą się zamknąć, są cały czas otwarte na oścież. Każdy może wejść do budynku kiedy tylko chce. Właśnie dla tego z przyjaciółmi często wchodzimy do środka. Dom został opuszczony ponad dwadzieścia lat temu. Mam obecnie siedemnaście lat, a do tego spotkania doszło około dwa miesiące temu. Teraz już wiem, że nie wolno robić czegoś o czym nie ma się bladego pojęcia. Zapytacie się pewnie co mam na myśli? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta, ale wole wam powiedzieć jak do tego doszło za nim dowiecie się co tam zaszło. Zjawiłem się na spotkaniu z pięciominutowym spóźnieniem, ale nikomu to nieprzeszkadzało. Zobaczyłem Rose stojocą obok wejścia, a tuż obok niej stali nasi przyjaciele. Sam kiedy tylko mnie zobaczył wyciągnął do mnie rękę w celu pomocy przy wchodzeniu starymi zawalający i się prawie schodami wejściowymi. Jego pomoc była zawsze mile widziana.

- Hej wszystkim - powiedziałem i przejechałem wzrokiem po wszystkich zebranych

- Cześć - odpowiedział prawie każdy, niektórzy powiedzieli - Elo stary - lub - Hej Theo - uśmiechnęłem się do każdego z osobna

- Ludzie zebraliśmy się tutaj, aby... - zrobiła przerwę Rose, ona lubi trzymać w napięciu - porozmawiać z duchami albo nawet jeśli nam się uda przywołać demona. - na słowo demon prawie każdy spojrzał na nią z szokiem lub zdziwieniem.

- Jak ty chcesz niby przywołać demona - pyta Kira z całej naszej grupki tylko ona i Rose to dziewczyny. Rozumiem, że inne dziewczyny z naszej podstawówki ich nie lubiły za to jak się ubierały, zero sukienek, rzadko spódniczki. Lubiłem je.

Wracając do tego co się dzieje, to pada deszcz, a my stoimy przed wejściem do starego opuszczonego budynku i wpatrujemy się w szoku na blondynkę. To co zaproponowała z jednej strony kusiło mnie porozmawianie z duchem, a z drugie przerażało, że coś nam zrobi. Kilka minut staliśmy wszyscy nie rozmawiając ze sobą, każdy wolał w cichy rozmyślać o propozycji Rose. To co chciała zrobić było dość ryzykowne. Mogło ciągnąć za sobą straszliwe skutki, ale raz kozia śmierć. Spojrzałem po przyjaciołach na twarzach malowała im się niepewność i zamyślenie.

- To co idziecie? - pyta Rose wchodząc do budynku.

Kira od razu rusza za blondynką, zaraz za nią idzie Sam. Nie wiedząc co do końca mam zrobić ruszam w ich ślady. Za mną idą jeszcze Eryk i Nathan. Eksplorując pomieszczenia w poszukiwaniu dobrego miejsca na przywołanie demona blondynka nie zwraca uwagi na fakt, że wszyscy poszliśmy za nią. Każdy z naszej paczki prócz niej był nie do końca przekonany do pomysłu przywoływania istoty z innego wymiaru, z piekła. Rose wybrała do tego celu duży pokój, który najprawdopodobniej był kiedyś salonem. Wyciąga z swojej, małej torebki scycoryk.

- Kto chce stać na środku kręgu? - odwraca się i patrzy na nas pytająco.

Nikt nie ma odwagi się zgosić. Widzę kątem oka, że Kira chce to zrobić, wiem jak panicznie boi się krwi, więc zgłaszam się równocześnie z nią.

- Ooo... Jesteście odważni, ale tylko jedna osoba może stać cały czas w kręgu. To które z was chce? - pyta zielonooka

- Ja - mówię, nie zdając sobie sprawy z tego co mnie czeka.

Zielonooka uśmiecha się i podchodzi do mnie z scyzorykiem w dłoni. Chwyta moją rękę, patrzę się na nią niepewnie, nie wiem co zamierza zrobić. Przejeżdża ostrym narzędziem po mojej dłoni, patrzyłem na krew wyciekającą z rany. Rana była płytka, ale taka głębokość wystarczyła aby poleciała z niej krew. Rose zamoczyła pędzelek we krwi, nawet nie wiem kiedy go wyjeła. Moją krwią na podłodze narysowała pentagram. Poprawiała go kilka razy, potem schowała przedmiot. Rose wytłumaczyła jak mamy przywołać demona jeśli nam się uda. Kira i ja mieliśmy pomiędzy sobą ustalić które z nas będzie stać lub klęczeć na środku pentagramu. Reszta próbowała przeczytać coś w innych języku z kartek od Rose. Jej wychodziło to całkiem dobrze. Z mojej rany nadal sączyła się powoli krew.

- Ja to zrobię. - powiedziałem chociaż sam nie byłem pewny tego co mówię.

- Ale... - chciała coś powiedzieć, ale zasłoniłem jej usta dłonią.

- Ja tam idę, a ty zostajesz w bezpiecznej odległości, jasne? - dziewczyna pokiwała twierdząco głową.

Zabrałem rękę z jej twarzy i odwróciłem się do przyjaciół. Wszystko się zaczeło. Stanąłem na środku, a wokół mnie zaczęto odprawiać ten rytuał, czy co to tam było. Widziałem w oczach Kiry łzy. Każdy wiedział, że to moja najlepsza przyjaciółki i zawsze jej pomogę. Może myślała, że tym razem przesadziłem i mam wyrzuty sumienia, że w ogóle się na to zgodziła. Zapewne tak jest i było w tamtym momencie. Chciałem ją jakoś pocieszyć, ale zatrzymała mnie myśl o tym co może się stać jak wyjdę z okręgu za wcześnie. Wszyscy wokół mnie nawet Rose bali się tego co może wyniknąć z naszych działań. Nagle film mi się urwał. Widziałem ciemność, która mnie otaczała. Nie wiem co się działo dalej, ale wiem co stało się ze mną. W ciemnościach słyszałem czyiś spokojny głos.

- Witam. - usłyszałem i przede mną pojawił się nieznajomy mi chłopak.

Byłem słaby i zmęczony, po prostu patrzyłem się na postać przede mną, ale nie mogłem zobaczyć żadnych szczegółów po za tym, że miał ogromne skrzydła, rogi i ogon. To widziałem. Postać wydawała się być jaśniejsza do otaczającej nas ciemności, ale tylko delikatnie. Chciałem do niej podejść, jednak moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Upadłem na kolana. Nie mogłem wstać. Tylko tyle pamiętam.

————–————————————————————————————–——

Mam nadzieję, że wam się spodoba. Z góry przepraszam za wszystkie błędy, jeśli jakiekolwiek są.

~😈

Mój demon [yaoi]Where stories live. Discover now