Rozdział 49: Słodki zapach desperacji

Start from the beginning
                                    

Niestety, im bardziej starała się nie myśleć o młodym demonie, tym natarczywiej atakował ją obraz jego twarzy oraz wspomnienie języka pieszczącego jej udo z zaskakującą delikatnością. Ten niechciany fragment wspomnienia powracał do niej z irytującą regularnością, wprawiając ją w stan dziwnego pobudzenia pomieszanego z odrazą do samej siebie. Jak mogła czerpać przyjemność z tak intymnego kontaktu z demonem? Co było z nią nie tak?

Dopiero gdy dzień powoli dobiegał ku końcowi, wpadła na pomysł. Pomysł tak oczywisty i genialny w swej prostocie, że niemal parsknęła śmiechem. Skoro znalazła się w samym sercu piekielnej krainy, otoczona najgorszymi wyrzutkami, musi zacząć myśleć jak oni. Musi dostosować się do panujących tu reguł, jeśli chce przetrwać.

A to oznacza, że powinna zacząć grać na mrocznych pragnieniach i pierwotnych instynktach demonów. Tylko w ten sposób zyska ich przychylność i zapewni sobie bezpieczeństwo w tym przesiąkniętym złem miejscu. Lily poczuła, jak kąciki jej ust unoszą się w uśmiechu pełnym goryczy. A więc oto jaka miała być jej rola - uwodzicielki i manipulatorki, cynicznie wykorzystującej męskie słabości. Cóż, najwyraźniej nie miała wyboru. Jeśli taka była cena przetrwania, zamierzała ją zapłacić. Nawet jeśli miała przez to stracić resztki szacunku do samej siebie.

Obudziła się o poranku, gdy pierwsze nieśmiałe promienie słońca zaczynały dopiero przebijać się przez zasłony. Podniosła się z łóżka z nową motywacją buzującą w jej żyłach. Wczorajszy dzień był pełen wrażeń, ale dziś czuła, że jest gotowa stawić czoła wszystkiemu, co przyniesie los.

Przeciągnęła się leniwie, pozwalając by chłodne powietrze orzeźwiło jej rozgrzaną snem skórę. Jej myśli powędrowały ku temu, co czeka ją dzisiaj. Chciała zacząć realizować swój plan jak najszybciej. Ale najpierw musiała doprowadzić się do porządku.

Zastanawiała się przez chwilę, jak poprosić siostry, by przyniosły jej ciepłą wodę do kąpieli, jednak nie zaprzątała sobie długo tym głowu. W końcu wstała z łóżka i ruszyła w stronę łazienki, by załatwić wszystkie potrzeby.

Ku jej zdumieniu, gdy przekroczyła próg, zobaczyła że drewniana balia jest już wypełniona parującą wodą. Zatrzymała się, nie dowierzając własnym oczom. Jak to możliwe? Przecież nikt nie wchodził do jej komnaty odkąd położyła się spać. A mimo to woda już tu była, kusząco ciepła i pachnąca.

Podeszła bliżej, zaintrygowana. Zanurzyła dłoń w wodzie, sprawdzając jej temperaturę. Idealna, jakby przygotowana specjalnie dla niej. Ale kto mógł to zrobić? I kiedy?

Przypomniała sobie, że nigdy wcześniej nie interesowała się, skąd Rose bierze wodę do jej kąpieli. Po prostu przyjmowała to jak coś oczywistego, wchodząc do balii już nią wypełnionej. Teraz zaczęła się zastanawiać, czy za tym nie kryje się jakaś magia. Jakiś czar sprawiający, że woda zawsze jest ciepła i gotowa, czekając na nią. Korzystając z okazji, po prostu zrzuciła z siebie nocną koszulę i zanurzyła się w przyjemnie ciepłej wodzie.

Chwilę później przekroczyła próg garderoby z nowym postanowieniem. Tym razem przyświecał jej konkretny cel - musiała dobrać strój, który pomoże jej zrealizować plan. Jej wzrok prześlizgiwał się po zawartości wieszaków, oceniając każdą część garderoby pod kątem przydatności.

Wcześniej nie przywiązywała wagi do tego, co wkłada na siebie. Sięgała po wygodne, luźne ubrania, nie dbając zbytnio o wygląd. Jednak dzisiaj musiała włożyć w to więcej uwagi i przemyśleć swój wybór. Od tego zależało powodzenie jej zamierzeń.

Jej wzrok spoczął na eleganckiej sukience z gorsetem. Zdjęła ją z wieszaka i przytrzymała przed sobą, przyglądając się krytycznie. Marszcząc brwi, podeszła do lustra, by ocenić, jak będzie w niej wyglądać.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Where stories live. Discover now