Rozdział 20: Nieproszony Gość

600 44 17
                                    

Neetrit zeskoczył ciężko ze swojego wierzchowca, lądując na sypkim gruncie. Koń szarpnął łbem, trącając go łagodnie wilgotnym pyskiem w ramię na pożegnanie. Zwierzę zarżało krótko, po czym jego materialne ciało zaczęło tracić wyraziste kształty. Stopniowo rozpływało się w powietrzu, rozwiewając w kłęby ciemnego dymu. Wkrótce ogromny rumak całkowicie rozmył się, znikając bez śladu.

Odprowadził wzrokiem ulotne kształty dymu, dopóki nie rozwiały się zupełnie. Westchnął ciężko, czując jak z każdą chwilą rośnie w nim zniechęcenie i zły nastrój.

Ledwo kilka tygodni temu dostał zadanie, by zajmować się ludzką kobietą. Nim choćby w najmniejszym stopniu zdążył się do tego przygotować, następnego ranka ojciec wytyczył dla niego kolejny obowiązek.

Okazało się, że tym razem chodzi o objęcie przez niego dowództwa nad jednym z oddziałów armii ojca. Nie miał innego wyjścia jak podporządkować się temu nakazowi, dlatego też spędził ostatnie trzy tygodnie na czele grupy wojowników.

W tym czasie wraz ze swoimi żołnierzami musiał mozolnie przemierzać jałowe, niezamieszkane przez nikogo pustkowia leżące pomiędzy Krainą Chciwości a Krainą Nieczystości. Były to tereny martwe i wyludnione, jednak mimo tego aż roiło się tam od najrozmaitszych demonów.

Jedyna nadająca się do podróży droga prowadziła właśnie przez te opustoszałe równiny, więc oddział Neetrita musiał kroczyć wyłącznie nią. Pozwalała ona na transportowanie różnorakich dóbr do sąsiedniej krainy. Istniała wprawdzie jeszcze jedna trasa, lecz biegła przez strome, trudno dostępne wzgórza i góry. Dlatego też była praktycznie niemożliwa do przebycia przez ciężkie wozy

Nie była to pierwsza sytuacja, gdy władca Chciwości zdecydował się wynająć oddział armii Amona, by chronić jego kupców i ich transport.

Władca ów doskonale zdawał sobie sprawę, że to właśnie Amon dysponuje zdecydowanie najpotężniejszymi siłami militarnymi spośród wszystkich władców piekielnych krain. Jego armia była nie tylko najliczniejsza, ale też najlepiej wyszkolona oraz wyposażona w najskuteczniejszą broń.

Dlatego też władca Chciwości nigdy specjalnie nie wahał się zarówno prosić Amona o wsparcie jego oddziałów dla eskorty kupców, jak i oferować w zamian ogromne ilości złotych Irydów, aby odpowiednio wynagrodzić te usługi.

Można by pomyśleć, że ktoś będący samym uosobieniem chciwości oraz skąpstwa powinien być zbyt zachłanny, aby dobrowolnie płacić komukolwiek za obstawianie własnych transportów czy karawan. Nic bardziej mylnego.

Korzyści oraz zyski, jakie owemu władcy przychodziły ze sprzedaży przewożonych w tych karawanach dóbr i towarów, znacznie przewyższały koszt opłacenia ochrony zapewnianej przez wojowników Amona.

Oczywiście Neetrit nie otrzymał za to zadanie żadnej zapłaty. Wszystkie złote Irydy trafiły bezpośrednio do jego ojca. Ostatecznie po mozolnej podróży udało mu się pomyślnie zakończyć tę misję, doprowadzając karawany kupieckie wraz z towarami do miejsc docelowych. W końcu, ponad trzy tygodnie później z ulgą mógł powrócić do Gniewu. Kupcy bowiem okazali się wcale niezbyt dobrymi lub wygodnymi towarzyszami tak mozolnej i długiej podróży przez jałowe pustkowia. Co chwila zatrzymywali się na odpoczynek i postój, nierzadko dwa razy częściej niż faktycznie było to konieczne.

Te ich bezustanne i długotrwałe przerwy w wędrówce niemiłosiernie spowalniały cały transport i wyprawę, nie pozwalając nadrobić choćby części dystansu między kolejnymi postojami. Taka sytuacja miała miejsce zarówno podczas pierwotnej podróży w stronę miejsca docelowego, jak i w trakcie powrotu karawan już po dostarczeniu towarów.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz