Rozdział 32: Droga donikąd

461 42 8
                                    

Ciepłe łzy od dłuższego czasu spływały po jej policzkach, tworząc mokre ślady na skórze. Nie potrafiła powstrzymać tego potoku łez, który wydawał się nie mieć końca. Raz po raz muskała palcami szyję, dotykając miejsca, gdzie jeszcze niedawno znajdowała się okropna obroża. Kiedy tylko czuła ciepło własnej skóry, a nie zimny metal na swojej szyi, kolejna fala łez spływała po policzkach. Te ciepłe krople były oznaką wolności, jakiej od wielu tygodni pragnęła. W końcu pozbawiona została tej przeklętej obroży, która przez tak długi czas ją krępowała.

Nie potrafiła porównać tego uczucia do czegokolwiek innego, czego kiedykolwiek wcześniej doświadczyła. Przypomniała sobie, jak kiedyś cieszyła się, gdy Gareth wracał do domu trzeźwy i mogli wspólnie obejrzeć film, zamiast się kłócić i awanturować jak zwykle. Pozwalał jej wtedy wybrać film i rodzaj pizzy, którą zamawiali na kolację. To była dla niej namiastka wolności i normalności. Parsknęła cichym, gorzkim śmiechem na to wspomnienie.

To była tak błaha rzecz, tak nieznaczący moment w porównaniu z okropną obrożą, która przez tak długi czas krępowała jej szyję niczym pętla. Teraz, kiedy wreszcie została od niej uwolniona, czuła prawdziwą wolność, mimo że wciąż była zniewolona w tym przeklętym miejscu. Mimo wszystko, wisząca nad nią przez te wszystkie tygodnie groźba natychmiastowej śmierci po oddaleniu się od łóżka już nad nią nie ciążyła. Przynajmniej jedno ograniczenie i cierpienie zostało zdjęte z jej barków. Poczuła, jak ciężar, który dźwigała od tak dawna, choć nieznacznie się zmniejszył. To była ulga. Była to namiastka prawdziwej wolności, do której tak rozpaczliwie tęskniła.

Zawołała Rose raz i drugi, lecz dziewczyna się nie pojawiła. Minuty mijały, a jej wciąż nie było w pokoju. Być może miała coś ważnego do załatwienia. Początkowa euforia, jaką odczuła po usunięciu okropnej, metalowej obroży, zaczęła powoli opadać. W jej umyśle znów zaczęły pojawiać się koszmarne myśli i wizje. Gdy tylko zamykała oczy, widziała wyraźnie trzy pary żółtych, lśniących ślepi wpatrzonych prosto w nią. Czuła, że zaczyna brakować jej powietrza, a oddech stawał się coraz szybszy i płytszy. Musiała natychmiast znaleźć sposób, by powstrzymać atak paniki, który zdawał się nieuchronnie zbliżać.

Zaczęła więc w myślach powtarzać sobie wszystkie słowa w języku Ignavar, których nauczyła się od Rose w ostatnich tygodniach. Starała się przypomnieć ich znaczenie, wymowę i kontekst, w jakim je wykorzystywały. Skupiła całą swoją uwagę na odtwarzaniu w głowie lekcji dziewczyny, próbując wyrzucić z umysłu natrętne, przerażające obrazy. Ignavar stał się kotwicą, która pomagała jej nie poddać się fali paniki.

Im dłużej powtarzała w myślach Ignavarskie słowa i zdania, tym bardziej uspokajała swój oddech. Skupienie na przypominaniu sobie obco brzmiących wyrazów pozwoliło jej na chwilę zapomnieć o przerażającej rzeczywistości. Przynajmniej przez te kilka chwil udało jej się powstrzymać atak paniki i odzyskać jasność umysłu.

Dziewczyna powoli podniosła się z pościeli, czując zawroty głowy i osłabienie całego ciała. Gdy tylko usiadła na brzegu łóżka, zorientowała się, że wciąż ma na sobie tę samą sukienkę, w której była wcześniej. Zastanawiała się, ile czasu minęło od chwili, gdy straciła przytomność. Nie pamiętała dokładnie momentu, w którym odpłynęła w ciemność. Ostatnie, co utkwiło jej w pamięci, to przerażający ból i okropne zmęczenie. Teraz, gdy rozejrzała się po pogrążonym w mroku pokoju, nie miała pojęcia, która może być godzina.

Z trudem podniosła się z łóżka i podeszła chwiejnym krokiem do okna. Gdy wyjrzała na zewnątrz, zobaczyła ciemne, bezgwiezdne niebo. Próbowała przypomnieć sobie, o której porze dnia straciła przytomność, jednak bezskutecznie. Wszystko było zamazane w jej wspomnieniach.

Więc może Rose po prostu zasnęła, skoro była już tak późna pora? Zastanowiła się. Ich komnaty sąsiadowały ze sobą, więc dziewczyna mogła bez problemu zajrzeć do środka i sprawdzić, czy jej przyjaciółka śpi. Zastanawiała się, czy Rose obraziłaby się, gdyby obudziła ją w środku nocy. Wahała się przez chwilę, po czym postanowiła jednak dać jej odpocząć. Uznała, że porozmawiają rano, kiedy obie będą wyspane.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz