23.12.2021

120 12 12
                                    

Dzisiaj jest bal. Od szóstej rano nie śpię, myśląc o dzisiejszym dniu. Może się wszystko wydarzyć. Ten dzień mogę zapamiętać do końca życia. Może on być najlepszym bądź najgorszym dniem roku. Dlatego muszę być gotowy na wszystko.

Z Caren spotkam się na sali, więc nie muszę na nią czekać pod pokojem. Teraz zbliżała się godzina szesnasta i cały spięty siedziałem na łóżku. Byłem już wyszykowany, bo zrobiłem to o wiele wcześniej od chłopaków. Z resztą cały dzień jestem rozemocjonowany. Nie wiem czemu się stresuje. Może dlatego, że po raz pierwszy zapraszam dziewczynę na bal?

W tę i we tę chodzili Eddie i David, na przemian przekrzykując coś do siebie. Raz zawiązywali krawat, potem go odwiązywali, a jeszcze potem go znów wiązali. Śmiesznie to wygląda, gdy oni łudzą się z tym materiałem, gdzie ja jako jedyny, potrafię to zawiązać. Dałem im trochę samodzielności, bo naprawdę to wstyd, nie umieć go związać.

Ale później, nie wsłuchiwałem się w ich partolenie i skupiłem się na jednej rzeczy, którą trzymałem w ręku już od paru godzin, zastanawiając się. Głównie dlatego, by nie zrobić tego spontanicznie. Musiałem to wszystko sobie przekalkulować, bo naprawdę trudno jest komuś dać coś, co jest dla ciebie ważne. Ale czuję, że może być to doskonały pomysł, biorąc pod uwagę ostatnią wyszukiwarkę Caren.

Kostka mojego taty, to jedyna z najważniejszych pamiątek, które miałem. No dobra, jeszcze gitara, na której obecnie pogrywa Caren, ale zdaję mi się, że te piórko jest chyba najcenniejsze. A ja chcę właśnie jej to dać. I w tym problem. Nie wahałem się nad, gdy oddawałem jej gitarę po ojcu, bo wiedziałem, że jej zaufam. Teraz również jej ufam i dałbym jej to, ale coś mnie powstrzymuję.

Kurwa, znowu.

Plektron, który trzymałem w dłoni, był cały biały. Na pierwszy rzut oka mógłby się wydawać za najnormalniejszy, ale tak nie jest. To, że jest samego gwiazdy rocka to jedno, ale ma w sobie coś, co tylko ja wiem. I strasznie chciałbym jej to przekazać. Tyle, że zdradziłbym swój sekret, który może rozpieprzyć wszystko. Dlatego się obawiam.

Poza tym, głupio by było nie dawać prezentu na święta. Nie przychodzi mi nic innego do głowy, oprócz tej kostki. Tylko to mi pasuję. Nie chcę jej dawać całego dobytku po tacie, ale chcę by wiedziała, że naprawdę mi na niej zależy. Mimo tego, że nie wie co przed nią ukrywam.

Cholera nie wiem. Może nie będę na sam początek mówił jej o moim tamtejszym życiu i pozostawię ją w niewiedzy? Serce mnie ściska, że będę ją okłamywał na każdym kroku. Nadal to robię i boję się, że to zauważy. Boże, kogo ja oszukuję?

– Ej.

Do rzeczywistości przywrócił mnie głos Davida, który stał przy swoim łóżku i zapinając guzik od rękawa wpatrywał się we mnie. Ścisnąłem w dłoni kostkę i zamrugałem, powoli do siebie dochodząc.

Odwzajemniłem jego spojrzenie i kiwnąłem głową.

– Co jest? – spytał, ściągając brwi i patrząc na mnie z podejrzliwością.

Uniosłem brew.

– A co miałoby ze mną być? – odpowiedziałem pytaniem, starając się przywrzeć normalną minę, na jaką mnie było stać.

– Siedzisz na łóżku od kilkunastu minut, gapiąc się w kostkę do gitary i przegryzając wargę. Do tego z trzy razy pod rząd poprawiałeś włosy – wymieniał.

Och, no to zajebiście.

– On ma rację! – wydarł się z łazienki Eddie – Lepiej zrób coś z tym Archi, bo przepadniesz!

Every Day About YouWhere stories live. Discover now