12.11.2021

215 12 1
                                    

– Co wy robiliście w nocy w uczelni?

Popiłem kawę i nabiłem widelcem jajko.

– Siedzieliśmy i gadaliśmy.

Eddie patrzył na mnie jakbym spadł z księżyca.

– Co?!

Jak z dziećmi.

– Nie wydzieraj się. Spędziliśmy razem czas. Bez waszych głupich buziek. – przewróciłem oczami.

– Tylko tyle? – dopytał David.

– A co niby mielibyśmy jeszcze robić?

Wzruszył ramionami.

– No wiesz...

– No no! – dołączył się do niego Eddie.

Zaraz mnie weźmie i wyjdę z tej stołówki. Dlaczego ja muszę się z tymi debilami zadawać?

– Leczcie się. – mruknąłem.

– Ja tylko tak mówię. Nie wiadomo co w twojej małej główce siedzi.

Rzuciłem mu piorunujące spojrzenie.

– To nie mów. – warknąłem.

Przełknąłem ostatni kęs śniadania i wstałem od stołu. Oboje obserwowali mnie z zaskoczeniem, że w ogóle mam czelność odejść od stołu. Nie odwzajemniając ich spojrzeń poszedłem odłożyć tacę i wyszedłem.

Wyciągnąłem telefon, by napisać do Caren, ale w przejściu nie zważając gdzie idę, na coś wpadłem.

A zresztą na kogoś.

Tym kimś była Caren, która też chyba nie patrzyła gdzie idzie i wpadła centralnie na mnie. Uchroniłem ją przed upadkiem mocno łapiąc za nadgarstki. Zamknęła oczy i nie ruchomo, zablokowana przez moje dłonie stała dość blisko mojej klatki piersiowej.

Za blisko.

Odciągnąłem te myśli i zamiast tego na mojej twarzy zawitał złośliwy uśmieszek.

– A co to za spóźnianie?

Otworzyła oczy zaalarmowana i wbiła je w moje tęczówki. Patrzyła na mnie z widocznym na twarzy zaskoczeniem, nie dowierzając, że to akurat na mnie wpadła.

Zamrugała i odchrząknęła. Zerknęła przelotnie na swoje nadgarstki, a następnie znów na mnie.

I się niewinnie uśmiechnęła.

– Oh, ja... zaspałam.

Uniosłem brew.

– O 12?

Wyszczerzyła swój uśmiech pokazując przy tym swoje uzębienie.

Wypuściłem ją i przeszliśmy na bok.

– A ty już po obiedzie? – spytała.

– Obiedzie?

Tasowała mnie oczami bez żadnego cienia emocji. Dopiero po kilku długich sekundach coś olśniła i pokiwała powoli głową.

– No tak. Zapomniałam. Więc ty już po drugim śniadaniu?

– Chciałbym, ale mnie wkurzyli więc wyszedłem.

Przechyliła głowę na bok i uśmiechnęła pokrzepiająco. Poklepała mnie po klatce piersiowej patrząc współczująco.

– Nie wiem jak ty żyjesz z nimi.

Every Day About YouWhere stories live. Discover now