Rozdział 28

5.5K 570 65
                                    

#natchnionamelodiawatt na twitterze


Hunter

– Rozsuń nogi – poleciłem, a kiedy mi uległa, umościłem się między nimi, po czym przesunąłem językiem po jej łechtaczce. Zakwiliła, wyginając plecy i ściskając poduszkę nad głową.

– Więcej – zachęciła, chociaż wcale nie musiała. Czerpałem ogromną przyjemność z doprowadzania jej na sam szczyt.

Tego nie spodziewałbym się za nic w świecie. Aria leżąca w moim łóżku i ja zaspokajający jej potrzeby z uśmiechem na ustach.

Wolny dzień w pracy + wolny dzień na uczelni – Maya = seks

Sam wysłałem jej wiadomość, to ja tego chciałem. A kiedy zdałem sobie sprawę, że najprawdopodobniej wylądujemy w mojej sypialni, zrobiłem ryzykowną rzecz. Zabrałem z komody zdjęcie Raven i wsadziłem je do szuflady. Część mnie czuła się za to wszystko winna względem żony, druga część dbała o Arię. Jak stworzyć nastrój, gdy patrzy się na ciebie zmarła kobieta?

– Następnym razem miała być różowa. Coś nie wypaliło? – zapytałem, nawiązując do jej groźby o założeniu różowej bielizny. Dziewczyna spojrzała na mnie szklanymi oczami i lekko się uśmiechnęła.

– Wiedziałam, że trafiłam w twoją chorą fantazję.

Za ten komentarz należały jej się prawdziwe tortury. Lizałem ją powoli, doprowadzałem na skraj i zaprzestawałem ruchów, a ona za każdy razem obdarzała mnie zawiedzionym jękiem.

– Stary piernik wypadł z formy – wydyszała, więc udowodniłem jej, że się myliła. Nieważne, że chciała mnie sprowokować. Właśnie na to czekałem.

Kiedy dochodziła, jej twarz wykrzywiła się w ekstazie, a mięśnie zacisnęły tak mocno, że prawie zmiażdżyła mi palce.

– Co tam mamroczesz pod nosem?

– Że chce mi się pić – zadrwiła.

– Kuchnia jest na dole. – Prychnęła, kiedy zmieniałem miejsce na łóżku.

– Ale dżentelmen.

– Nigdy nie mówiłem, że nim jestem – stwierdziłem, a ona ku mojemu zdziwieniu, wstała z łóżka, jak ją pan Bóg stworzył i rzeczywiście ruszyła na dół.

Wyciągnąłem się, by rozprostować mięśnie. Dawno nie czułem się tak dobrze. Chyba rzeczywiście potrzebowałem chwili relaksu w życiu, bo praca i wychowywanie Mai zjadały całą energię.

Wątpliwa była jedynie osoba, z którą zażywałem tego „odpoczynku". Nadal zastanawiałem się, jakim cudem wydarzyło się między nami coś więcej niż dogryzanie sobie i okolicznościowe rzucanie w siebie ostrymi przedmiotami. Naprawdę miałem w planach zerwanie tej relacji, ale nie było to takie proste, jakby się wydawało.

Pokusa była za duża, zbyt słodka. Poza tym nie robiliśmy nikomu krzywdy. Aria choć młoda była jednak pełnoletnia i mogła robić, co jej się żywnie podobało, a jeśli chciała „robić" właśnie mnie, to czemu nie?

Zasłoniłem oczy ramieniem, biorąc kilka spokojnych oddechów. Po jakimś czasie usłyszałem skrzypienie na schodach i wyczułem, że Aria wróciła do pokoju. Odstawiła szklankę z wodą na szafkę przy łóżku, wspięła się na nie, a potem... Potem wspięła się na moje biodra.

Sapnąłem, kiedy naparła na mojego penisa.

– Jeszcze ci mało? – zaśmiałem się, zabierając ramię z widoku i koncentrując się na jej nagim ciele, okrytym wyłącznie moją koszulą. – Teraz się zakryłaś?

Natchniona melodia | Tom IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz