— Spokojnie, on już nic ci nie zrobi — Powiedziała spokojnym tonem.

— Wiem — odpowiedziałam przez zaciśnięte gardło. Dlaczego teraz nie potrafiłam się opanować, skoro do tej pory sobie radziłam?

Dziewczyna spojrzała na drzwi, za którymi zniknął jej brat, po czym niepewnie podeszła bliżej i zajęła miejsce obok mnie. Poczekała jeszcze chwilę, chyba czekając czy nie zganię jej za to, że bez pytania pozwoliła sobie na tak wiele. Ja jednak zaskoczona jej zachowaniem nie byłam do tego zdolna.

— Wiem, jak to wygląda, ale naprawdę Heather cię kocha i zrobi wszystko, byś była bezpieczna. — Spojrzała na mnie z troską, na którą nie byłam przyszykowana. Nie wiedziałam, jak mam zareagować, dlatego pozwoliłam mówić jej dalej. — Była wściekła kiedy dowiedziała się, jak Harris cię traktuje, od razu chciała cię zabrać, ale bała się, że nie zrozumiesz, dlaczego zrobiła to wszystko. Twierdziłam że uznasz ją za potwora. Chris potrafi namieszać w głowie, dlatego uznałam, że lepiej będzie jeśli sama przekonasz się, że to on jest po złej stronie. — Opuściła wzrok. — Przepraszam, nie miałam pojęcia, że posunie się aż tak daleko.

Patrzałam na nią, lecz słowa nie docierały do mnie tak, jak powinny, bo w głowie wciąż miałam to, że Chris był na lini i starał się mnie odnaleźć. Jak długo mogło mu to zająć? Czy już zdołał zobaczyć moją lokalizację? Chciałam w to wierzyć.

— To twoja decyzja, ale jeśli zdecydujesz się urodzić to dziecko, wszyscy ci pomożemy. — Położyła rękę na mojej nodze, a ja wstrzymałam oddech w obawie, że wyczuje telefon w kieszeni, lecz nic takiego się nie stało, a dziewczyna po chwili zabrała dłoń. W jej oczach pojawił się jeszcze większy smutek, na co i ja nie potrafiłam powstrzymać swoich łez.

Dziewczyna objęła mnie delikatnie, tuląc do siebie. Chris, czy już mnie znalazłeś?

— Chcę zobaczyć się z Debby — wyszeptałam żałośnie jak dziecko wołające mamę.

Czułam, że dziewczyna wzdycha cicho, lecz kiedy się odsunęła, na jej twarzy widniało zrozumienie, lecz oczy wciąż wyrażały wahanie.

— Proszę, potrzebuje jej teraz — poprosiłam łamiącym się głosem. Naprawdę jej potrzebowałam.

— No dobrze. Porozmawiam z Heather. Jeśli jej obecność ma pomóc ci się uspokoić, to dobrze zrobi tobie i dziecku.

Poczułam, jak kolejny kamień spada mi z serca. Dopóki przez drzwi ponownie nie wszedł bliźniak, a dziewczyna zerwała się ze swojego miejsca, stając obok mnie z opuszczoną głową. Chłopak wszedł do salonu, rozglądają się przy tym nerwowo. Chyba nawet nie zwrócił uwagi na nietypowe zachowanie swojej siostry.

— Pani zostawiła tutaj swój telefon — odezwał się po chwili, tłumacząc swoje zachowanie.

Poczułam, jak każdy mięśniem mojego ciała się spiął, a krew odpływa z twarzy kiedy wzrok dziewczyny spoczął na mnie, a dokładniej na kieszeni w spodniach.

Nagle mdłości ponownie mnie zaatakowały, a ja ponownie tego dnia zerwałam się w kierunku toalety. Zaraz po tym jak zwróciłam resztki zawartości żołądka, wyciągnęłam z kieszeni telefon Heather i rozłączając się, położyłam go na umywalce, a sama ponownie usiadłam na kafelkach przy toalecie. Miałam tylko nadzieję, że Harrisowi udało się mnie namierzyć, bo drugiej takiej szansy mogłam nie mieć. Mogłam teraz tylko czekać, lecz niewiedza, która wciąż nie pozwalała mi pozbyć się strachu, ponownie zaczęła mnie przytłaczać. Czułam się jak zamknięta w klatce i tak właśnie było. Nie mogłam stąd nigdzie wyjść. Zamknięta w domu nie wiadomo na jak długo. A wszystko pod pretekstem mojego bezpieczeństwa.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now