Rozdział 33

916 21 13
                                    

Mieszkanie Chrisa, choć wyglądało całkiem zwyczajnie, to ja i tak doszukiwałam się jakiegoś rodzaju broni leżącej na każdej półce, albo brudnych pieniędzy. Nie zdziwiłabym się, gdyby wszędzie walały się naczynia, albo ubrania, bo tak właśnie wyobrażałam sobie miejsce, gdzie mieszkali ci wszyscy gangsterzy. Co dziwne, u Chrisa panował porządek, chyba nawet większy niż miałam we własnym pokoju, bo zdarzało mi się zostawić szklanki po wypitej herbacie i wynieść je dopiero następnego dnia. Tymczasem tutaj nie było nawet butów pozostawionych na ziemi przy drzwiach. Jedyne co zapewniło mnie, że nie był to idealny dom diabła, gdzie swoją mocą piłował porządku, była niewielka warstwa kurzu znajdująca się na szafkach.

Weszłam do salonu, a stres i zdenerwowanie nie opuszczało mojego ciała ani na moment. Dziwiłam się, jak moje serce to znosiło, ale na razie nie dawało o sobie znać i miałam nadzieję, że tak zostanie. Nigdy się na nie nie skarżyłam, ale jeśli nadal miało tak pozostać, to powinnam naprawdę ograniczyć stres. Choć ten pomysł był dla mnie tak bardzo odległy przez sytuację, w jakiej się znalazłam, że prawie niemożliwe było, by go wykonać.

Usłyszałam, jak brunet przechodzi obok mnie, tak jakbym wcale nie istniała. Z jednej strony mnie to cieszyło, ale i niepokoiło. Wszedł do kuchni, gdzie podążyłam za nim jak cień, chcąc zrobić to tak cicho, jakbym naprawdę była duchem, ale podłoga zaskrzypiała pod moimi nogami, na co spięłam się jeszcze bardziej i zastygłam w bezruchu. Chris wcale nie zwrócił na to uwagi, chyba spodziewając się, że pójdę za nim.

Na widok stojących na blacie noży, poczułam, jak zaczęło szumieć mi w uszach. Nie było to nic dziwnego, w końcu była to kuchnia, ale ja i tak widziałam w nich jedynie broń, którą mógł zwrócić przeciwko mnie. Nie był kimś, kto by zawahał się przy ich użyciu, byłam tego pewna po tym, jak bez najmniejszej litości zastrzelił tamtego faceta w hotelu.

Chris, widząc, na czym zatrzymał się mój wzrok, wziął cały stojak do ręki i odłożył go na najwyższą półkę w pomieszczeniu. Teraz już tylko on miał do nich dostęp i gdybym chciała użyć ich w obronie własnej, nie miałabym szans, by po nie sięgnąć. Nie było tu nawet stołka, bym mogła go podstawić. Choć nawet gdybym jakimś cudem dostała nóż w swoje ręce, nie byłam pewna czy potrafiłabym go użyć, już na samą myśl drżały mi ręce, a żołądek podchodził mi do gardła, kiedy mój mózg podsuwał mi widok noża zanurzonego w ciele.

— Chcesz się napić? — Usłyszałam pytanie wypowiedziane przez bruneta, kiedy sam nalał sobie wody do szklanki.

— Nie — wydukałam, nie spodziewając się takiego pytania. — Podziękuję — dodałam skołowana.

Przyprowadził mnie do swojego domu i co dalej? Miałam być jego służącą? Panią do towarzystwa? W jakim innym wypadku miałby chcieć zabrać mnie ze sobą, zamiast od razu posłać na drugi świat.

Mężczyzna minął mnie i zajął ze spokojem miejsce na sofie. Śledziłam jego ruchy wzrokiem, doszukując się podstępu, próby, albo czegoś, co wytłumaczyło mi, co miałam dalej zrobić. Jedyne co dałam radę zobaczyć, to jak pogrąża się we własnych myślach, a jego klatka piersiowa unosi się rytmicznie, prawie jakby spał, a przecież wciąż miał otwarte oczy. Wyglądało, jakby odpoczywał, pozostając jednocześnie czujnym. Przypominało mi to królika, ale on na pewno nie był taki jak to puchate zwierzątko. To on zajmował rolę drapieżcy i jego pozorny spokój, mógł być pułapką. Udawał, że stracił zainteresowanie, by zaatakować znienacka.

— Dlaczego mnie tutaj przyprowadziłeś? — odezwałam się, chcąc przerwać ciszę, w której czułam się jeszcze gorzej i niepewnie.

Od razu po wypowiedzeniu swoich słów ich pożałowałam, kiedy mężczyzna odwrócił głowę w moim kierunku, a jego zimny wzrok zatrzymał się prosto na mnie. Lustrował mnie swoim spojrzeniem, będąc przy tym okropnie bezwstydny. Czułam się jak zwierzę pod obserwacją, a to przecież ja przed chwilą porównywałam go do drapieżnika.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now