13.

249 20 14
                                    


VIVI.

Staram się ze wszystkich sił jakie tylko mi pozostały aby atmosfera przy stole była przynajmniej znośna, ale współczujące spojrzenie Lexi, którym nieustanie mnie obdarza dosłownie rozsadza mnie od środka i mam ochotę wykrzyczeć jej prosto w twarz żeby dała mi już święty spokój! Poza tym moje myśli non stop nie przestają krążyć pomiędzy moim bratem, a Flynnem. Czuję coraz większe wyrzuty sumienia, że zadzwoniłam na policję i cała cierpnę na myśl, że przez moją chwilową głupotę mój brat może teraz umierać gdzieś w areszcie, a ja nawet nie będę w stanie go zobaczyć, a co dopiero mu pomóc...

Ziemia do Vivienne! — mrugam kilkukrotnie, zauważając dłoń blondynki tuż przed moją twarzą.

Wybacz, zamyśliłam się. Co mówiłaś?  — pytam, skupiając uwagę na jej twarzy, która wydaje się być niesamowicie rozentuzjazmowana.

Tak pomyślałam sobie, że jak już zjemy to możemy wspólnie udać się na jakieś zakupy. W końcu, co lepiej poprawi nam humor niż nowe ciuszki?

Marszczę brwi, zastanawiając się czy ona żartuje czy to tak na poważnie, a następnie przenoszę swój wzrok na Kyliana, który wydaje się być równie zaskoczony propozycją blondynki.

Um, Lexi z całym szacunkiem, bo wiem, że chcesz dobrze, ale nie uważasz, że to nie jest odpowiedni moment na takie aktywności? — pyta, skupiając swój wzrok na dziewczynie, która wydyma usta, przewracając oczami.

Widziałeś jak ona wygląda? Jej ubrania są brudne!

Serio uważasz, że to w tym momencie istotne?

A nie? Jak Cię widzą tak...

Halo, ludzie! Jestem tutaj! — podnoszę głos, zirytowana zachowaniem tej dwójki. I z każdą sekundą coraz bardziej dociera do mnie, że kompletnie nie pasuję do tego ich świata. — Pójdę już sobie, mam mnóstwo spraw do załatwienia. Dziękuję za śniadanie i za wszystko. — oznajmiam, gwałtownie wstając od stołu, przez, co w mojej głowie zaczyna się lekko kręcić.

Wszystko w porządku? — spoglądam na Kyliana, który momentalnie staje przy mnie z wyciągniętymi dłońmi, zupełnie jakbym zaraz miała stracić przytomność.

Ta- tak. Po prostu boli mnie głowa, ale wezmę tabletkę i powinno być okej. — kłamię, doskonale wiedząc, że tabletka tutaj nic nie zdziała.

Jesteś pewna? Może lepiej będzie jak się położysz, a ja wezwę lekarza?

Nic mi nie jest, Kylian! — oznajmiam chyba trochę zbyt ostrym tonem. — Wybacz... Po prostu naprawdę chcę już jak najszybciej wrócić do brata.

Widzę jak brunet kiwa głową na znak, że zrozumiał i wspólnie ze mną kieruje się w stronę windy, co lekko mnie dziwi.

Nie musisz mnie odprowadzać, już zdążyłam ogarnąć gdzie tutaj jest wyjście. — oznajmiam z lekkim uśmiechem, w międzyczasie zakładając na stopy obuwie.

Chyba nie myślisz, że pozwolę Ci wracać samej? Nie ma takiej opcji! Raz popełniłem błąd i w życiu go sobie nie wybaczę... — oznajmia, a jego oczy momentalnie wydają się być wypełnione czymś w rodzaju smutku i żalu, a to sprawia, że zaczynam ponownie mieć wyrzuty sumienia.

Mówiłam Ci już, że to nie jest ani w jednym procencie Twoja wina, Kylian! Po prostu... — zawieszam się na chwilę, walcząc sama ze sobą by nie powiedzieć mu całej prawdy, jednak na szczęście w ostatniej chwili przypominam sobie o tym jakie to może nieść za sobą konsekwencje, dlatego rezygnuję z tego pomysłu. — znalazłam się w złym miejscu o złej porze, to wszystko. — dodaję, wzruszając ramionami.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 24 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

BAD LIAR || K.MWhere stories live. Discover now