VIVI.Staram się ze wszystkich sił jakie tylko mi pozostały aby atmosfera przy stole była przynajmniej znośna, ale współczujące spojrzenie Lexi, którym nieustanie mnie obdarza dosłownie rozsadza mnie od środka i mam ochotę wykrzyczeć jej prosto w twarz żeby dała mi już święty spokój! Poza tym moje myśli non stop nie przestają krążyć pomiędzy moim bratem, a Flynnem. Czuję coraz większe wyrzuty sumienia, że zadzwoniłam na policję i cała cierpnę na myśl, że przez moją chwilową głupotę mój brat może teraz umierać gdzieś w areszcie, a ja nawet nie będę w stanie go zobaczyć, a co dopiero mu pomóc...
— Ziemia do Vivienne! — mrugam kilkukrotnie, zauważając dłoń blondynki tuż przed moją twarzą.
— Wybacz, zamyśliłam się. Co mówiłaś? — pytam, skupiając uwagę na jej twarzy, która wydaje się być niesamowicie rozentuzjazmowana.
— Tak pomyślałam sobie, że jak już zjemy to możemy wspólnie udać się na jakieś zakupy. W końcu, co lepiej poprawi nam humor niż nowe ciuszki?
Marszczę brwi, zastanawiając się czy ona żartuje czy to tak na poważnie, a następnie przenoszę swój wzrok na Kyliana, który wydaje się być równie zaskoczony propozycją blondynki.
— Um, Lexi z całym szacunkiem, bo wiem, że chcesz dobrze, ale nie uważasz, że to nie jest odpowiedni moment na takie aktywności? — pyta, skupiając swój wzrok na dziewczynie, która wydyma usta, przewracając oczami.
— Widziałeś jak ona wygląda? Jej ubrania są brudne!
— Serio uważasz, że to w tym momencie istotne?
— A nie? Jak Cię widzą tak...
— Halo, ludzie! Jestem tutaj! — podnoszę głos, zirytowana zachowaniem tej dwójki. I z każdą sekundą coraz bardziej dociera do mnie, że kompletnie nie pasuję do tego ich świata. — Pójdę już sobie, mam mnóstwo spraw do załatwienia. Dziękuję za śniadanie i za wszystko. — oznajmiam, gwałtownie wstając od stołu, przez, co w mojej głowie zaczyna się lekko kręcić.
— Wszystko w porządku? — spoglądam na Kyliana, który momentalnie staje przy mnie z wyciągniętymi dłońmi, zupełnie jakbym zaraz miała stracić przytomność.
— Ta- tak. Po prostu boli mnie głowa, ale wezmę tabletkę i powinno być okej. — kłamię, doskonale wiedząc, że tabletka tutaj nic nie zdziała.
— Jesteś pewna? Może lepiej będzie jak się położysz, a ja wezwę lekarza?
— Nic mi nie jest, Kylian! — oznajmiam chyba trochę zbyt ostrym tonem. — Wybacz... Po prostu naprawdę chcę już jak najszybciej wrócić do brata.
Widzę jak brunet kiwa głową na znak, że zrozumiał i wspólnie ze mną kieruje się w stronę windy, co lekko mnie dziwi.
— Nie musisz mnie odprowadzać, już zdążyłam ogarnąć gdzie tutaj jest wyjście. — oznajmiam z lekkim uśmiechem, w międzyczasie zakładając na stopy obuwie.
— Chyba nie myślisz, że pozwolę Ci wracać samej? Nie ma takiej opcji! Raz popełniłem błąd i w życiu go sobie nie wybaczę... — oznajmia, a jego oczy momentalnie wydają się być wypełnione czymś w rodzaju smutku i żalu, a to sprawia, że zaczynam ponownie mieć wyrzuty sumienia.
— Mówiłam Ci już, że to nie jest ani w jednym procencie Twoja wina, Kylian! Po prostu... — zawieszam się na chwilę, walcząc sama ze sobą by nie powiedzieć mu całej prawdy, jednak na szczęście w ostatniej chwili przypominam sobie o tym jakie to może nieść za sobą konsekwencje, dlatego rezygnuję z tego pomysłu. — znalazłam się w złym miejscu o złej porze, to wszystko. — dodaję, wzruszając ramionami.
YOU ARE READING
BAD LIAR || K.M
FanfictionJEGO losy śledzą miliony osób na całym świecie. O horrorze, który przeżywa ONA nie wie nikt. Vivienne Clark to dwudziestodwuletnia dziewczyna,która żyje pod jednym dachem ze swoim oprawcą. Jej każdy dzień wypełniony jest strachem i obawą o to czy p...