Vivienne.
Wychodzę z metra i szybkim krokiem kieruję się w stronę uczelni. W międzyczasie wkładam do telefonu wcześniej kupioną kartę i od razu wysyłam sms'a do Nancy. Z powrotem chowam telefon do kieszeni kurtki i uśmiecham się szeroko, zauważając idące w moim kierunku dwie dziewczyny: Jess i Louise, z którymi trzymam się od początku studiów, czyli kilka miesięcy.
— Hej, Viv. Co powiesz na zerwanie się z pierwszych zajęć i pójście na mały shopping? — przełykam głośno ślinę i od razu szukam w głowie jakiejś dobrej wymówki.
— Jess, za niedługo kolokwium. Dobrze wiesz, że jak go nie zdasz to ojciec odetnie Cię od pieniędzy. Pamiętasz, co było ostatnim razem, gdy przyłapał Cię na zakupach w czasie zajęć?
— Ugh, czy Ty zawsze musisz mieć odpowiedź na wszystko? — pyta, przewracając teatralnie oczami. — To może wybierzemy się tam po zajęciach? Naprawdę czuję silną potrzebę kupienia sobie czegoś nowego, a najnowsza kolekcja torebek Hermes śni mi się po nocach. To naprawdę istny koszmar.
— Ja jestem za. — odzywa się Louise, unosząc przy tym ręce do góry. — A Ty? — pyta, wypalając mi dziurę w twarzy.
— Nie mogę pozwolić by takie koszmary spędzały sen z powiek naszej małej Jess. — oznajmiam, siląc się na uśmiech. — Ale mogę pójść tylko na chwilę, bo później obiecałam tacie, że pomogę mu przy sprzątaniu naszego nowego domu. — kłamię, starając się jak najbardziej zagłuszyć w głowie poczucie winy.
Wiem, że to, co robię, a raczej to kogo udaję jest ohydne, ale nie potrafię inaczej. Nie potrafię nikomu powiedzieć pieprzonej prawdy o moim życiu. Poza tym wyjawienie komukolwiek prawdy o mnie mogłoby mieć fatalne skutki i nieść za sobą nieprzyjemne dla mnie konsekwencje. Dlatego zwyczajnie w świecie udaję kogoś kim nie jestem i muszę przyznać, że robię to już tak długo, że tak naprawdę sama zapominam kim byłam.
— Nie możecie wynająć jakiejś ekipy sprzątającej? To chore, że musisz sprzątać.
— Wiesz... — zaczynam
— Koniec tematu, bo nasza królowa Jess zaczyna świrować! — wtrąca się Louise, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. — No co? — pyta, spoglądając na oburzoną blondynkę. — Jess, normalni ludzie sprzątają w swoich domach, co gorsze normalni ludzie chodzą do pracy i ciężko pracują na wszystko. — zaczyna tłumaczyć, kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny. — Naprawdę nie wiem jakim cudem dostałaś się na medycynę.
— Tatuś finansuje tę uczelnię. — oznajmia wzruszając ramionami, a z ust Louise wydobywa się głośne westchnienie.
~•~
Pierwsze godziny na wykładach mijają mi w miarę dobrze, niestety pod koniec zajęć moje zmęczenie daje o sobie znać i ostatkiem sił staram się nie zasnąć, co zdaje się czymś niemożliwym do wykonania.
— Panno Clark, jeżeli moje zajęcia są dla Pani zbyt nudne to zalecam zmienić grupę lub kierunek studiów. — Unoszę swoją głowę i napotykam złowrogie spojrzenie wykładowcy.
— Prze... Przepraszam. — szeptam i mimowolnie przegryzam wargę z nerwów. — Obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy. — dodaję, na co wyraz twarzy nauczyciela lekko łagodnieje.
Obserwuję jak odwraca się na pięcie i podąża w kierunku tablicy zawieszonej na ścianie. Chwyta za marker leżący obok i przez chwilę zawzięcie bazgra coś na białym tle.
" 24 Rue du Commandant Guilbaud, 75016 Paris"
Marszczę brwi czytając adres znajdujący się na tablicy, jednak za cholerę nie wiem dokąd on prowadzi.
CZYTASZ
BAD LIAR || K.M
FanfictionJEGO losy śledzą miliony osób na całym świecie. O horrorze, który przeżywa ONA nie wie nikt. Vivienne Clark to dwudziestodwuletnia dziewczyna,która żyje pod jednym dachem ze swoim oprawcą. Jej każdy dzień wypełniony jest strachem i obawą o to czy p...