Rozdzial 7

5 2 0
                                    

Wstałem rano w miarę wyspany, obudzony przez budzik dzwoniący o stałej godzinie. Wyszedłem z pokoju, aby zrobić sobie kawę. Kompletnie zapomniałem o osobniku znajdującym się w moim mieszkaniu. Przypominałem sobie, gdy włączyłem ekspres, podstawiłem filiżankę i nastawiełem na kawę. Ekspres mielący kawę, dość głośno przebudził Hiszpania, który przewracał się z boku na bok. Oparłem się plecami o blat, tyłem do ekspresu spoglądając na śpiącego Ramosa. Skrzywiłem się. Przykryłem się. Przykrył się kocem, który zawsze leżał na kanapie, leżał głową na ozdobnych poduszkach.

Spojrzał na mnie spod popuchniętych, zmęczonych, popuchnietych powiek. Obserwowałem go z założonymi na piersi rękami.

Przetarł dłonią zmęczoną twarz.

- Która godzina?- pierwsze pytanie jakie mu się nasunęło.

- Siódma- obwieściłem obracając się, by zabrać filiżankę. Wypiłem łyka cappuccino.

- Jak można wstawać tak wcześnie?- jęknął wyraźnie zmęczony.

- Ja nie przesypiam całych dni, z resztą ty też nie prześpisz całego dni, bo z tego co wiem, to dziś się stąd wynosisz- podałem mu beznamiętnie informacje.

- Wiem, ale właściwie to mam do ciebie sprawę, czy nie mógłbym zostać przez parę dni?

- Nie ma takiej możliwości, była mowa o jednej nocy, ja nie jestem hotelem.

- Proszę cię, nie mam gdzie się podziać.

- Już wystarczy mi, że musze oglądać twoją parszywą mordę w klubie, na treningach i meczach, nie mam ochoty męczyć się z tobą jeszcze po za klubem. Wynajmij sobie coś.

- Nie mogę.

- Bo?

- Bo nie mogę.

- To żadne wyjaśnienie. Daj mi chociaż jeden sensowny argument, który by mnie przekonał do tego, żebyś mógł tu zostać.

- Eh- westchnął- Nie wiem, nie mam się w tej chwili, gdzie podziać. Też nie mam ochoty z tobą przebywać, ale nie wiem co zrobić.

- Dobra, dosyć piepszenia, bo nie chce mi się tego słuchać, szczerze, nie masz gdzie mieszkać, bo żona wyrzuciła Cię z domu?- zapytałem bez ataku werbalnego na niego.

Ten jednak zwiesił głowę nie patrząc na mnie i nic nie odpowiedział. Przyjąłem to za potwierdzenie. Reagował tak z resztą zawsze kiedy nie chciał odpowiadać, ale wiadomo było, że odpowiedź jest twierdząca.

- Mhm, czyli tak, zdradziełeś ją?- zadałem kolejne pytanie, również nie otrzymałem odpowiedzi. A zgadywałem odpowiedź, to pierwsze co przyszło mi do głowy i już zgadłem.

- Jasne, czego innego mogłem się po tobie spodziewać.

- Skąd możesz widzieć, że ją zdradziłem?- zapytał jakby chciał zaprzeczyć, ale ja już domyśliłem się prawdy.

- Bo jaki byłby inny powód tego, że kobieta wyrzuca z domu swojego męża i ojca swoich dzieci, po kilku latach małżeństwa i to jeszcze bez ostrzeżenia.

- Nic nie wiesz o mnie i o moim małżeństwie- odpowiedział spokojnie.

- Kogo ty oszukujesz? Mnie czy siebie? Ty doskonale znasz prawdę, a ja się jej domyślam, skoro nie chcesz powiedzieć wprost.

- Znalazł się znawca kobiet i związków. A właśnie, ja się tu wyprosiłem, a nie przeszkadzam, a nie przeszkadzam twojej narzeczonej? Śpi jeszcze?- zmienił zgrabnie temat. Zdawałem sobie z tego sprawę, ale z braku chęci drążenia tematu zignorowałem to i postanowiłem opowiedzieć na pytanie:

- Moja narzeczona?- zastanowiłem się chwilę wspominając kobietę- nie jesteśmy razem już prawie pół roku. Możesz być spokojny, nie spotkasz jej w mieszkaniu.

- Oh, dlaczego się rozstaliście?- posmutniał jakby było mu żal.

- Na pewno jej nie zdradziłem, nie jestem taki. W związkach stawiam na szczerość i wierność. Roztalismy się na początku przeprowadzki do Francji. Od początku nie była zadowolona, że znów musimy się przenieść. Narzekała, że poświęcam jej za mało czasu, bo żyje grą i modą. Ale po kimś czasie okazało się, że po prostu lubiła moje pieniądze i dostatnie życie. A najwidoczniej znudziła się mną lub życiem ze mną i wolała do Polski.

- Rozumiem, przykro mi.

- Nie ma czego, najwidoczniej dobrze się stało, mam więcej czasu dla siebie. Ale dobra, powiedzmy, że masz moją litość i pozwalam Ci zostać tu na kilka dni, ale nie właź mi w drogę. Już i tak nie mogę cię znieść na boisku.

Nienawiść to podstawa | Ramos x Krychowiak Where stories live. Discover now