XVII

41 9 5
                                    

  Konie rżały niespokojnie. Jakby wyczuwały obecność czegoś niebezpiecznego, choć w zasięgu wzroku znajdowali się tylko inni zwiadowcy przemierzający zielone wzgórza. Kilka czerwonych flar przecinało niebo w oddali, ale nie wydawały się zwiastować większego zagrożenia.

  Starając się zrobić to subtelnie, Emi rozejrzała się. Eren jechał pół metra przed nią, nisko pochylony w siodle i z kapturem na głowie. Biła od niego determinacja. Czy wyruszyłby z nimi, gdyby dowiedział się, ile żyć zaryzykowano, żeby zapewnić mu bezpieczeństwo?

  Oczywiście chłopak nie miał pojęcia o prawdziwym celu ekspedycji. Nikt nie miał.

  Emi wciąż przeżywała w głowie rozmowę, którą odbyła z Levim w przeddzień wyprawy. Pamiętała swój niepokój, gdy kapitan odwiedził jej pokój wieczorem. Przed wejściem rozglądał się po korytarzu z ponurą miną i od razu wiadomo było, że nie przynosi dobrych wieści.

  - Żeby Korpus mógł funkcjonować, trzeba zdemaskować szpiega – zaczął wprost. – Erwin opracował plan, który uważam, że ma szansę zadziałać. Użyjemy Erena jako przynęty, a kiedy zdrajca się przemieni, spróbujemy ściągnąć go do gigantycznego lasu i unieruchomić za pomocą ciężkiego sprzętu. Jedynym zadaniem Oddziału Specjalnego będzie zadbać, żeby...

  Emi uniosła rękę.

  - Może zwołamy zebranie? Żebyś nie musiał się powtarzać.

  Przez chwilę Levi milczał. Wreszcie wbił w dziewczynę surowe spojrzenie.

  - Żadne zebranie się nie odbędzie. Wszystko co właśnie usłyszałaś, jest ściśle tajne. Nie wolno ci rozpowszechniać jakichkolwiek informacji. To rozkaz. Wiedzą jedynie osoby, które znajdowały się w Korpusie jeszcze przed upadkiem Muru Maria. Rozumiemy się?

  - Nie do końca. Ja też dołączyłam do Korpusu później. Nielegalnie.

  Kapitan westchnął niecierpliwie.

  - Myśl. Jak miałbym cię podejrzewać, skoro w noc śmierci tytanów Hanji siedziałaś metr ode mnie? Zresztą – Levi zawahał się – po naszym pierwszym spotkaniu przeprowadziłem wywiad. Nie sądzę, żeby współpracowała z tobą połowa Podziemia, więc jesteś czysta.

  - Czegoś ode mnie oczekujesz, mam rację? Dlatego mnie wtajemniczasz.

  Tym razem cisza trwała dłużej.

  - Może zdarzyć się tak, że w imię powodzenia planu trzeba będzie poświęcić dobrych żołnierzy. Wiem, że zazwyczaj próbowałabyś im pomóc. Ale jeśli zawrócisz, jeśli wplączemy się w walkę, wszystko może pójść na marne. Chcę, żebyś skupiła się na jednej osobie. Kiedy nie będzie mnie obok, jesteś odpowiedzialna za bezpieczeństwo Erena. Bez niego wszystko stracone.

  Konie znów zarżały, przywracając Emi do chwili obecnej.

  Dziewczyna zdała sobie sprawę, że coś dziwnego działo się na prawej flance. Od dłuższego czasu nie pojawiały się flary sygnalizujące niebezpieczeństwo, ale nie widać było też tych, które potwierdzały zmianę kierunku. Czyste niebo podczas ekspedycji nie zwiastowało nic dobrego.

  Zupełnie jakby kilkanaście oddziałów nagle zapadło się pod ziemię.

  Emi spojrzała przed siebie. Kapitan Levi, jadący na czele grupy, także wpatrywał się w horyzont. Marszczył brwi, prawą ręką odsuwając na bok płaszcz i jakby bezwiednie sięgając w stronę rac dymnych. Najwyraźniej przyszło mu do głowy to samo: zdrajca zaatakował.

  Założenie, że szpieg potrafi przybrać formę tytana jak Eren, wiązało się z domysłami, ryzykiem i było najsłabszą częścią planu. Wydawało się jednak, że instynkt Erwina znów nie zawiódł.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 09 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Attack on Titan: Najwyższy Mur || Levi x OCWhere stories live. Discover now