II

198 11 0
                                    


  Tegoroczni kadeci wydawali się być nawet obiecujący. Odkąd upadł Mur Maria, znacznie spadła ilość osób, które w karierze wojskowej szukały jedynie pieniędzy lub uznania. Tytani znaleźli się zbyt blisko, żeby ignorować ich istnienie i łudzić się marzeniami o spokojnej pracy.

  Na placu znajdowały się cztery szczególnie niskie i drobne dziewczyny. Levi przypuszczał, że ta, którą opisywał Keith, to jedna z nich, ale tak naprawdę nie zdążył jeszcze porozmawiać ze swoim dawnym przełożonym. Zmierzając do jego kwatery, zastał kadetów trenujących na głównym placu i postanowił na własną rękę ocenić poziom ich umiejętności.

  Usiadłszy pod znajdującym się w oddaleniu drzewem, kapitan naciągnął kaptur na twarz i udawał sen. Ćwiczący zupełnie nie zwracali na niego uwagi.

  Levi obserwował ich jednak uważnie. Choć początkowo nie zamierzał zaprzątać sobie tym głowy, jego oczy wciąż powracały do wytypowanych wcześniej dziewczyn.

  Trzy z nich były jasnowłose, ostatnia wręcz przeciwnie. Póki chodziło o wygląd, przypominała go najbardziej, ale przede wszystkim Levi chciał zobaczyć ją w walce.

  Kapitan zmarszczył brwi, kiedy jedna z dziewczyn odwróciła się twarzą w jego stronę i okazała się chłopakiem. No cóż, zapewne nie o nim pisał Keith.

  Na pewno nie chodziło też o najmniejszą z nich. Jej technika kulała. Była niska jak dziecko, niższa nawet od niego i choć ewidentnie się starała, jej ruchy wydawały się niezdarne.

  Ostatnia blondynka, wyróżniająca się mocno zgarbionym nosem, wcale nie ćwiczyła. Opierała się tylko o płot i obserwowała pozostałych. Jej strata. Umiejętności oznaczały przeżycie.

  Czarnowłosa dziewczyna też robiła sobie przerwę, ale wyglądało na to, że tylko chwilową. Piła wodę i rozmawiała z kimś, palcem wskazując w stronę ujeżdżalni.

  Levi wzruszył ramionami i przeniósł spojrzenie na resztę kadetów. Zwrócił uwagę na wysokiego, postawnego chłopaka, który spokojnie mógłby mierzyć się już ze starszymi rocznikami. Ćwiczący z nim brunet też zapowiadał się dobrze. Większość braków nadrabiał zaangażowaniem.

  Właściwie ta dwójka przykuła wzrok kapitana na dłużej. Głównie dlatego, że przestali ćwiczyć i podeszli na skraj placu, do dziewczyny z krzywym nosem. Najwyraźniej powiedzieli coś, co ją rozwścieczyło. Tą jedną emocję, gniew, Levi zawsze potrafił odczytać z mowy ciała.

  Kilka chwil później zmienił swoje zdanie o tej konkretnej kadetce. Mniej więcej wtedy, gdy załapała zaskoczonego bruneta pod ramię, podcięła go i kolejnym niskim kopnięciem posłała na piach. Zaraz potem w podobny sposób upokorzyła jego towarzysza.

  Nie odeszła od nich jednak. Uspokoiwszy się, zaczęła coś tłumaczyć, a wokół niej zebrała się grupka zaciekawionych osób. Niestety znalazła się w niej też czarnowłosa dziewczyna. Wyglądało na to, że na razie Levi nie doczeka się pokazu jej umiejętności.

  Kapitan zamierzał właśnie wstać i udać się do kwatery głównej, kiedy zauważył, że postawny chłopak z wcześniej próbuje podkraść się do jego rzekomej krewnej. Zapowiadało się ciekawie.

  Kadet zaszedł dziewczynę od tyłu i unieruchomił, błyskawicznie przekładając ręce pod jej ramionami i splatając je na jej karku. Klasyczny, ale bezlitośnie skuteczny chwyt.

  Levi nie zdążył nawet unieść brwi, gdy atakowana przestawiła jedną z nóg za nogi napastnika, złączyła dłonie nad głową i gwałtownie pochyliła się do przodu. Przeciwnik przeleciał przez jej plecy jak szmaciana lalka. Zapewne przy lądowaniu obił sobie kość ogonową.

Attack on Titan: Najwyższy Mur || Levi x OCWhere stories live. Discover now