~~4. Lekcja harmonii~~

72 4 3
                                    

-Czas na posiłek!-Powiedział profesor klaszcząc w dłonie.
Wszyscy natychmiast wstali i pokierowali się do jadalni. Każdy usiadł i zaczął jeść posiłek. Ja również usiadłem tym razem w samotności. Ada do mnie nie przyszła. Nie dziwiło mnie to. Zjadłem i była pora iść spać. Poszłem za innymi dziećmi. Każdy pozajmował już łóżka, były tylko dwa wolne łóżka. Jedno do góry i jedno na dole. Bałem się wysokości, więc położyłem swój plecak na materacu wziąłem piżamę i zacząłem szukać łazienki. Kiedy ją znalazłem, szybko się przebrałem i już chwilę później byłem już ubrany w moją granatową luźną piżamę. Patrzyłem się jeszcze chwilę w lustro. Lubiłem tak robić. Czasami nie dawało to dobrych skutków. Ale tym razem tylko się patrzyłem w jego głąb. Kiedy już leżałem w swoim łóżku i próbowałem zasnąć, usłyszałem głos dziewczyny.
-Dobranoc.-Zdziwiłem się. Jak ona to robi ze zawsze jest blisko mnie?! Tym razem nade mną.
-Dobranoc.-Odpowiedziałem, aby jej nie urazić. Chociaż i tak już miałem wrażenie że nie chciała się ze mną zadawać.
Minęła noc. Od zawsze byłem rannym ptaszkiem. Wstałem jako pierwszy. Poszłem do łazienki się ubrać. Kiedy wróciłem, każdy już był w sali. Do najszybszych to ja nie należałem.
Usiadłem obok Ady (tym razem to ja się spóźniłem, a nie ona).
-A terrrraz....-Zaczął ptak Mateusz.
-... lekcja kamuflażu!-dokończył Kleks, wychodząc z ściany. A przynajmniej tak to wyglądało. Miał na plecach liście identyczne jak ściana, a włosy miał zielone, które miały udawać roślinę.-Koniec lekcji kamuflażu!-Odparł po chwili. Wypadało by podkreślić że miał dosyć specyficzny chumor. Ale działał na większość osób.-Harmonia! Czy wiecie, do czego jest nam potrzebna? Bez harmonii nie da się tworzyć! Bez harmonii nie da się wymyślać! Z harmonią za to wszystko przychodzi łatwo! Czy to prawda Ado Niezgódko?-Po twarzy Ady było widać że jest zestresowana. Jej oczy wyglądały jagby chciały wyjść z orbit.
-Wstańcię.- Ciągnął nie czekając na odpowiedź Ady.-Usiądźcie wygodnie. Wstańcie.-Za drugim razem już nie wstałem. Wydawało mi się to głupie. -Żartowałem. Zamknijcie oczy. Z pomocą przyjdzie nam oddech. I raz... Skup cię się na powietrzu, które wlatuje przez nos... I dwa... Poczujcie to.-Nic nie czułem. Te jego "zajęcia" były nic nie warte. Może innym się podobało ale nie mi. Jak mam cokolwiek poczuć jak jestem robotem?!- I trzy!- Zawołał. W jednej chwili wszystko się zawaliło.
Meble były poprzewracane, szyby rozbitę, każdy leżał na ziemi (nawet sam profesor), ale Ada siedziała bez ruchu... .
-To nie są żarty.- Skomentowałem tym razem na głos. Z głową w przebitym obrazie.
-Hm...- skomentował po cichu zaskoczony profesor.
______________________________________________________
Hejka👋🏻
Dawno nie było rozdziału, ponieważ nie miałam weny na pisanie, ale już powracam!
Dajcie znać jak podobał wam się rozdział💞
Zachęcam do dawanie gwiazdki, komentarza i dodawania "powieści" do listy lektur❤️
Miłego dnia/wieczoru/nocy💫

Jedyny przyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz