18 problemy

1.2K 50 18
                                    

Wstałam rano i poczułam ból głowy. Alex jeszcze spał, więc ja przepatrzylam instagrama i tik toka. Odpisałam na parę wiadomości na moim profilu, odnośnie kilku książek. Zeszłam na dół, po schodach prawie się na nich wywalając. Na dole siedział wujek i Cam. Poszłam do kuchni, a tam już leciałam na mordę. Nie dawałam, po sobie znaku, że coś jest nie tak, ale jeszcze chwila, a będę na podłodze.

-Kacyk?- zaśmiał się wujek.

-Też, ale obraz mi się rozkazuję. Jebnę tu za raz- powiedziałam.

Wujek nagle wstał i podszedł do mnie, posadził na kanapie obok Cama i podał wody. Zaraz też przyniósł, mi kanapki tłumacząc że to dlatego, że nic nie jadłam.

Zaczęłam gryźdź bułkę, a w między czasie dołączył do nas Will. Też na lekkim kacu.

-Malutka, czemu jesteś taka blada? Wszystko dobrze? - zapytał mnie.

-Twoja malutka zemdlała.

Will podbiegł do mnie. Tak jakby miał to zrobić na czas. Kucnął obok i złapał mnie za rękę.

-Ale już Lepiej ? - zapytał.

-Tak będę żyć, gorsze rzeczy się przeszło- zaśmiałam się.

-Hailie... - westchnął Cam- nie możesz, się zaniedbywać i upijać. To nie zdrowe.

-Przesadzasz, nic mi nie jest, mam się już spoko, to zwykły kac i tyle.

Wstałam z kanapy i poszłam w stronę schodów. Nagle zrobiło mi się, czarno przed oczami. A potem już nic nie pamiętam.

Pov Alex

Schodziłem ze schodów, gdy zobaczyłem, że Hailie gibie się. Podeszłam do niej, a ta upadła w moje ramiona. Myślałem, że sobie żartuje i postawiłem ją do pionu, ale ona znowu opadła.

-Tato! Hailie!

Ojciec przybiegł odrazu za nim Cam. Wezwali helikopter pomocny, bo mówili, że to już nie pierwszy raz. Pogotowie przyleciało i zabrało Hailie do szpitala. Najstarsi bracia, stali obok nas, ale najmłodsza trójka pewnie jeszcze spala, więc pobiegłam ich obudzić, a ci zbiegli na dół.

Po 30 minutach, byliśmy już w szpitalu. Weszliśmy wszyscy i poszliśmy do sali Hailie. Ta już była przytomna. Podbiegłem odrazu do jej łóżka i przytuliłem.

-Jak się czujesz?

-Jest dobrze, nie wiem, po co wzywaliscie pogotowie.

-Nie przesadzaj Hailie, za często mdlejesz- powiedział mój ojciec.

-Mhm.. genialnie, to tylko omdlenia, to nic takiego.

-Nic takiego? A gdyby Alex cię nie złapał, jebneła byś o próg i rozcięła głowę - powiedział Shane.

-To bym rozjebałabym zdążą się- powiedziała, a ja zraziłam ją wzrokiem.

Wtedy do sali wszedł lekarz i zabrał Hailie na badania. Usiadłem z bliźniakami. Podszedł do nas mój ojciec, usiadł obok mnie i popatrzył na mnie.

-Pogadasz z nią? Wiesz, że mi czy im nie powie...

-Tak tylko muszę, być z nią sam.

-Ale co?- wtrącił Tony.

-Pogadać z Hailie.

-Idę z tobą.

-Mhm.

Gdy Hailie zawieziono na salę razem z Tonym weszlismy, do sali usiedliśmy, po obu stronach łóżka i popatrzyliśmy na nią.

-To co się dzieje?- zapytałem.

-Co ma się dziać? Nic się nie dzieje.

Pov Tony.

Nic nie powie. Westchnąłem i powiedziałem, by Alex wyszedł.

-Hailie co się dzieje?- zapytałem ponownie.

-Nic się nie dzieje, zemdlałam tylko! A wy robicie z tego halo.

-Haile ja też tak mówiłem... a było chujowo.

-Ale jest dobrze. Mi nic się nie dzieje.

-Mnie nie oszukasz. Taki kit, to wciskaj sobie kurwa Dylanowi.

-Ale nic mi się nie dzieje, to tylko zemdlenie! - powiedziała.

-Tylko zemdlenie? U mnie też było to, tylko zemdlenie, a skączyło się...

________
Od Autorki.

Dzisiaj krótki rozdział, ale ważny.

Jak myślicie, na czym to się skończyło u Tonego?

Jak zwykle zapraszam, na moje drugie konto Natali_Daniles oraz zachęcam, do zostawienia gwiazdki☆☆

Do następnego J ❤️

Rodzina Monet-Haili zna już BliźniakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz