Rozdział 8 - "Zazdrość"

11 1 0
                                    

Weszłyśmy do domu Nicholasa bez pukania. Przywileje bycia jego najlepszą przyjaciółką.

- Cześć Will - przywitałam się z chłopakiem siedzącym w salonie.

Mruknął pod nosem coś niezrozumiałego.

William jest totalnym przeciwieństwem Nicholasa. Will lubi spokój, spędzanie czasu sam ze sobą. Nicholas za to uwielbia gdy coś się dzieje, kocha spędzać czas z przyjaciółmi i nienawidzi się nudzić.

Nacisnęłam klamkę od drzwi pokoju przyjaciela i przeszłam przez próg. Za mną Astrid i Mia.

- Siemka! - przywitałam się. - O Nate, gratuluję wygranej.

- Dzięki - powiedział chłopak.

W pokoju byli prawie wszyscy. Oczywiście nie było Victorii, Nasha i Adriena czyli osób, które kochają się spóźniać.

Dwadzieścia minut później byliśmy już wszyscy.

- Panie i panowie, nastąpiła zmiana planów - powiedział oficjalnym głosem Nick.

- Jaka zmiana planów? - zapytała Natalie.

- Idziemy na imprezę do Ashera - zakomunikował.

Wymieniłyśmy się z siostrą spojrzeniami. Jeżeli się upijemy, mama nas zabije. Na dodatek będzie kazała nam iść do szkoły. Imprezowanie w środku tygodnia jest słabym pomysłem. Jeżeli skończymy pijane, ona lub tata da nam szlaban.

- Impreza w środku tygodnia jest średnim pomysłem - powiedziała Astrid.

- Nie no, gwiazdko wymiękasz? - spytał ją Nicholas.

Podobno jej imię kojarzyło mu się z gwiazdami, dlatego zwracał się do niej "gwiazdko".

- Nie wymiękam tylko mama nam powiedziała, że mamy nie pić, bo musimy iść jutro do szkoły - odpowiedziała mu oschle. - A na dodatek może dać nam szlaban czego nie chcemy - dodała.

- A czy trzeba pić? - zadał pytanie retoryczne brunet.

Jakby popatrzeć na to z innej strony to mama powiedziała, że mamy nie pić, ale nie powiedziała, że nie możemy iść na imprezę.

Pierdolę to i idę do Ashera.

Było po szenstastej, więc zanim poszliśmy na imprezę spędziliśmy trzy godziny u Nicholasa. Nie nudziłam się przez ten czas. Z tymi idotami nie można się nudzić.

Po dziewiętnastej wyszliśmy z domu i z buta ruszyliśmy do Ashera. Po drodze Adrien wypierdolił się na prostej drodze. Wyglądało to komicznie. Weszliśmy jeszcze do sklepu po papierosy, zanim dotarliśmy do miejsca docelowego. Dowiedziałam się, że Ash organizuje imprezę z okazji zwycięstwa. Sama droga zajęła nam prawie godzinę przez liczne postoje.

Wchodząc do domu chłopaka, poczułam papierosy i alkohol. Gdzieś w powietrzu można nawet było wyczuć trawkę. Znawczyni się znalazła.

Jeżeli wytrzymam tę imprezę bez alkoholu to będę nazywała się człowiekiem sukcesu.

Pierwszą godzinę spędziłam na dworze rozmawiając i paląc papierosy z dziewczynami. Później przerzuciłam się na tańczenie oraz zagadywanie do obcych ludzi. Na razie się nie nudziłam. Wypiłam jednego szota bo na trzeźwo nie wytrzymam.

Później ponad pół godziny razem z Mią i Astrid stalkowałyśmy ludzi z imprezy, których nie znałyśmy.

Potem znowu trochę potańczyłam. No i oczywiście wleciał kolejny szot. Tego akurat zaproponował mi Nicholas a ja nie mogłam odmówić.

Wyraz szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz