Rozdział 1 - "Kazanie"

18 2 2
                                    

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Wczoraj była impreza urodzinowa Natalie - mojej przyjaciółki. Obok łóżka na szafce nocnej leżały dwie szklanki wody oraz tabletki. Pewnie mama je tam położyła.
"- Tylko dlaczego dwie - pomyślałam"

Obróciłam się na drugi bok po czym otworzyłam szeroko oczy. Obok mnie leżała Mia - moja najlepsza przyjaciółka i nadzieja na lepsze jutro.

Jej ciemne blond włosy były roztrzepane po białej poduszce. Szturchnęłam ją lekko, żeby się obudziła, ale byłam w błędzie jeżeli myślałam, że to zadziała.

- Mia! -krzyknęłam.

Dziewczyna wydała z siebie nieokreślony dźwięk. Nie chciało mi się więcej razy krzyczeć więc podniosłam się do siadu po czym wzięłam jedną z poduszek i uderzyłam nią blondynkę.

- Auć - jęknęła

- Mia wstawaj - powiedziałam i zaczęłam szukać mojego telefonu. - Widziałaś mój telefon?

- Nie - odpowiedziała głosem obrażonego dziecka.

Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu bo nigdzie go nie widziałam. Wkońcu udało mi się go dostrzec na biurku. Musiałam go tam odłożyć jak wróciłam do domu.

Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka.
Sięgnęłam po urządzenie i je włączyłam. Za dziesięć minut będzie dwunasta. Obróciłam się po czym znów krzyknęłam:

- Mia jesteśmy u mnie w domu zaraz będzie dwunasta a my jeszcze nie zeszłyśmy na dół!

Blondynka ani drgnęła a mój ból głowy nadal nie ustępował. Sięgnęłam po szklankę z wodą i tabletkę po czym ją połknęłam. Moja złość sięgnęła zenitu i znowu uderzyłam moją przyjaciółkę.

- No dobra, dobra już wstaję - odpowiedziała mi zachrypniętym głosem.

Faktycznie się podniosła i wstała z łóżka. Chyba zakręciło jej się w głowie bo odrazu usiadła.

- Masz tu tabletkę - podałam jej lekarstwo i wodę.

- Dzięki - odparła, przyjęła ode mnie naczynie i tabletkę. Miała na sobie moje szare spodenki i białą bluzkę.

- Idę po Astrid a ty się ogarnij. Weź sobie z szafy jakieś ubrania.

Przed wyjściem z pokoju przejrzałam się w lustrze, które wisiało obok drzwi. Związałam moje czerwone włosy w koka gumką, którą miałam na nadgarstku. Wyszłam z pokoju i podążyłam do sypialni mojej siostry bliźniaczki.

Weszłam do jej pokoju. Astrid spała więc postanowiłam, że zastosuję taką samą taktykę jaką udało mi się obudzić Mię.
Sięgnęłam po jedną z poduszek i uderzyłam siostrę.

Otworzyła oczy natychmiast i poderwała się do siadu.

- Zoey oszalałaś?! - krzyknęła.

- Mama nas zabije więc wstawaj i przyjdź do mnie - powiedziałam.

Wróciłam do mojego pokoju gdzie zastałam już ubraną Mię. Nie zwracając uwagi na to w co się ubrała, wyciągnęłam z szafki czarny crop - top i czarne jeansowe krótkie spodenki.

- Idziemy Mia - zarządziłam.

- Myślisz, że twoja mama nas zabije? - zapytała blondynka.

Ze swojego pokoju wychodziła właśnie Astrid. Wzięłam głęboki wdech po czym zaczęłam schodzić po schodach a za mną moja przyjaciółka i siostra.

Nie pamiętam o której wróciłam oraz nie pamiętam czy przyłapała nas mama.

Zeszłyśmy na dół po czym skierowałyśmy się do kuchni, w której już ona była. Aurora Myers była niezwykle piękna. Swoje czarne jak węgiel włosy związała w kucyka a na sobie miała szare dresy i czarny top.

Po jej minie wywnioskowałam jedno: przyłapała nas.

- Usiądźcie - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Całą trójką usiadłyśmy przy stole. Wiedziałam już, że czeka nas kazanie.
Mama dołączyła do nas po czym zapytała:

- Wiecie o której wróciłyście?

- Nie - odpowiedziałyśmy równo i zgodnie z prawdą.

- To ja wam powiem. Wróciliście przed piątą rano.

"- Wow to i tak wcześnie ja na nas - powiedziałam do siebie w myślach"

Zdarzało się, że wracałam do domu rano.

- Mia ja tobie nie będę mówić co jest dla ciebie dobra a co nie, ale wszystkie wiecie, że nigdy nie wiadomo na kogo traficie na ulicy. - powiedziała mama.

- No dobrze. Astrid, Zoey nie dam wam szlabanu bo wiem, że to nic nie da, ale na przyszłość starajcie się być bardziej odpowiedzialne.

- Mhm - przytaknąłam.

- Astrid? - zapytała mama.

- Dobrze, będę pamiętać - odparła siostra.

- Czy możemy już iść? - zapytałam z nadzieją.

- A śniadanie?

- Zjemy u mnie - odezwała się Mia.

Nie przypominałam sobie, żeby mówiła mi o tym, że do niej idziemy, ale odpowiadało mi to.

- No dobrze - westchnęła rodzicielka.

Wstałyśmy od stołu i rzuciłam do nich, że idziemy do mnie. Kiedy stałam już w łazience połączonej z moim pokojem zaczęłam robić sobie makijaż. Obok mnie stanęła blondwłosa i zaczęła robić to samo moimi kosmetykami.

Nie miałam z tym problemu. Była jedną z najbliższych mi osób.

Kiedy skończyłam się malować weszłam do pokoju wzięłam swój telefon i zaczęłam czekać na Mię.

Minęło może z pięć minut kiedy blondynka wyszła z łazienki. Teraz ona wzięła swój telefon. Zeszłyśmy na dół gdzie czekała na nas już Astrid.

Ubrałam na nogi swoje czarne conversy i wyszłyśmy z domu.

------------------------------------------------------------
Mamy już pierwszy rozdział. Jest to moja pierwsza książka więc przepraszam za wszelkie błędy.
Do zobaczenia!




Wyraz szczęściaWhere stories live. Discover now