Rozdział 42

3.8K 183 37
                                    

Vienna

Sięgnęłam do ramiączek i zsunęłam je w bok. Sukienka zsunęła się po moim ciele, zatrzymała się na biodrach, złapałam je po bokach i lekko pociągnęłam w dół, aż wylądowała przy moich kostkach.

Zasapałam powietrze i podniosłam wzrok na wysokiego mężczyznę który pieścił moje nagie ciało wzrokiem. Kącik moich ust drgnął ku górze. Sama nie wiedziałam z jakiego powodu.

Szum morza, chłodny wiatr, śliczny pomarańczowo różowy zachód słońca i zapach wakacji.

Rozluźniłam swoje ramiona i podniosłam swój podbródek ku górze.

Zanim zdążyłam zareagować, zostałam przyciśnięta do balustrady. Przestraszona upadkiem złapałam się mężczyzny. Aaron spojrzał mi głęboko w oczy upewniając mnie tym że jestem bezpieczna. Mój wzrok powędrował na morze które znajdywało się pode mną. Dech zadrżał mi w piersi.

- Patrz na mnie.- rozkazał.- Nie puszczę cię, kruszynko.- wsunął kosmyk włosów za moje ucho.

Adrenalina we mnie buzowała. Wszystkie najgorsze myśli, co by się mogło stać, do mnie dotarły. Zacisnęłam uścisk na garniturze mężczyzny. Serce podskoczyło mi do gardła.

- Aaron.- głos mi zadrżał.

Oceany to dla mnie koszmar. Strasznie się tego boję. Tyle się kryje za tym.

Wystarczyło jedno pchnięcie, a zginęłabym w tej lodowatej wodzie.

Już całkowicie omijając fakt że ostatni raz pływałam gdy miałam trzynaście lat. Ze szkołą.

Mężczyzna musiał dostrzec strach w moich oczach ponieważ złapał mnie i odsunął od balustrady.
Zaniemówiłam. Sięgnęłam po swoją sukienkę i ruszyłam do środka. Zamknęłam się w łazience, ubrałam na siebie sukienkę i głęboko westchnęłam. Moje oddechy nadal drżały. Nie wiem co się ze mną działo. Stanęłam przed lusterkiem i wpatrywałam się w swoje odbicie. Gęsia skórka olała moje odkryte ręce, a do moich oczu napłynęło łzy.

Co się dzieje?

Nerwowo przełknęłam ślinę i w momencie w którym zamrugałam, łza spłynęła po moim policzku. Natychmiast ją wytarłam i potrzęsłam głową. Nie, tylko nie płacz. Ja nie płaczę, ja nie płakałam przez dwa lata.

Może okres mi się zbliża i robię się wrażliwa? A może to tylko przez strach? A może to atak paniki? A może ja potrzebuje się porządnie wyryczeć?

Dobra, zrobię to. Ale nie teraz. Teraz muszę się ogarnąć.

Wciągnęłam powietrze przez nos i wypuściłam ustami.

Okej. W porządku.

Sięgnęłam do swojej kosmetyczki i wyciągnęłam z niej błyszczyk.

Vienna, jesteś twarda.

Nałożyłam błyszczyk na usta i usiłowałam się uśmiechnąć. Wyszłam z łazienki i nie wiedząc w jakim kierunku zmierzyć, pokręciłam głową rozluźniając swoje mięśnie.

- Wszystko w porządku?- zachrypnięty głos Aarona dotarł do moich uszu.

- Tak.- głos mi zadrżał.

- Przepraszam, nie wiedziałem że...- nie dokończył.

- Okej, nie ważne.- minęłam go i ruszyłam do salonu by wziąć swoją torebkę.

- Wychodzimy?- zapytał.

Ja tylko przytaknęłam. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.

Nawiązaliśmy ze sobą chwilowy kontakt wzrokowy, urwałam go w ciągu kilku sekund, ruszyłam przodem do drzwi i wyszłam z naszego domku nie czekając na Aarona. Wbiłam swój wzrok w niebieskie niebo i modliłam się w środku by sie nie rozpłakać. Co jest nie tak?

Otworzyłam drzwi i usiadłam na miejscu pasażera. Dostrzegłam jak Aaron zamykał drzwi naszego wakacyjnego domku. Wzięłam głęboki wdech i wyciągnęłam swoją komórkę.

W drodze do restauracji się do siebie nie odzywaliśmy, cisza która nam towarzyszyła była dosyć niezręczna. Usiedliśmy przy stole w restauracji, która swoją drogą była skromnie udekorowana. Nad nami wisiał wielki żyrandol, nie tylko nad nami, pod nim kryło się kilka stolików, był naprawdę ogromny. Czułam się trochę jak w pałacu. Każdy był ubrany w eleganckie ubrania. Mężczyźni w drogie garnitury, a kobiety w sukienki z luksusowych marek. Przelatywałam spojrzeniem z jednej osoby na drugą. Mój wzrok wpadł na mężczyznę przede mną. Pisał do kogoś. Był skupiony na swoim telefonie. Gdy zaczął czekać na odpowiedź, jego dłoń powędrowała do jego twarzy i podrapał się w policzku. Przybliżył swój wzrok do telefonu, a na jego wargach wyrósł uśmiech. Zadarłam podbródek ku górze i pośpiesznie oderwałam wzrok od mężczyzny, w chwili w której on podniósł swoje spojrzenie na mnie.

Z nieznanego mi powodu poczułam się odsunięta, nawet nie miałam powodu by się tak poczuć. Przecież on tylko z kimś pisze. Pisze z kimś i uśmiecha się do ekranu zamiast przerwać niezręczną ciszę która panuje między nami od dobrych dwudziestu minut.

Wbiłam wzrok w kartę dań.

Kelnerka podeszła do naszego stolika by przyjąć zamówienie, dopiero wtedy Aaron odłożył komórkę.

Moje serce biło jak szalone, gdy rozmawiał z kelnerką.

Może zrobiłam coś źle?




Rozdział 42

After Hours [ ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz