Kobieta zaśmiała się znowu do swoich myśli. Jej emocje zmieniały się z minuty na minutę. Powtórzę to jeszcze raz: jak nikt do tej pory nie zauważył, że była zdolna do rzeczy, o których nam właśnie mówiła?

– Nawet nie wiesz, jak świetnie się bawiłam, wymyślając cały ten plan. Znalazłam jakiegoś faceta, który za kasę był zdolny zrobić wszystko. Dalej szło wszystko z górki. Ta strzelanina była mi tak na rękę! Zostałyśmy same i wiedziałam, że to idealny moment. Czy twój drink nie smakował dziwnie? – zapytała ze śmiechem. To ją naprawdę bawiło. Czy ona nie miała w sobie empatii? – Zadzwoniłam do gościa, którego znalazłam wcześniej, wyłączyłam monitoring i zabrałam pierwszą lepszą teczkę z Hadesu. Wsadziliśmy cię do auta. Potem pojechałam do domu i wzięłam kilka wcześniej przygotowanych rzeczy. Gdy dołączyłam do was w motelu, ubrałam tego frajera w jakieś drogie szmaty, uczesałam i wyperfumowałam ... nawet ponaklejałam mu jakieś tatuaże, by wszystko wyglądało autentycznie! I wiesz, że najpierw, gdy układałam sobie wszystko w głowie, pomyślałam, by wsadzić ci go do łóżka. To by było jednak za proste. Zawsze dbałam o szczegóły! Hank mógłby się czegoś domyślić, widząc twoje zamknięte oczy i zwiotczałe ciało. To musiało wyglądać, jakbyś robiła to dobrowolnie. Trzeba było odegrać pewien teatrzyk. I to wtedy wpadłam na pomysł. Zastanowiłam się, co Hank ceni najbardziej. Odpowiedź była jedna. Mafia. Przez lata żył tylko dla niej. To było oczywiste, że jeśli szturchnę go z tej strony, to wpadnie w furię. Wystarczyło poczekać, cyknąć parę zdjęć, podrzucić je do Hadesu, a potem wejść do środka, udając zmartwioną i obserwować bieg zdarzeń. Resztę tego już znacie. A to jak ześwirowałaś? To było boskie! W środku aż skakałam z radości, gdy mój plan zadziałał, ale musiałam grać zmartwioną. Hank potrzebował mojego wsparcia. Przez dwa miesiące chodził załamany przez twoją zdradę, a ja go wspierałam i wzięłam na swoje barki obowiązki związane z klubem. Nawet nie wiesz, jaki był mi wdzięczny. Znowu zaczęłam się do niego zbliżać. Aż, kurwa, nagle wróciłaś i znowu wywróciłaś wszystko do góry nogami. Ty i ten bachor! Hank jest dobrym mężczyzną. Musiał cię przyjąć, gdy dowiedział się, że jesteś w ciąży.

Jezu, ona naprawdę wybiórczo przyjmowała prawdę. Myślała, że go zna? Gówno prawda. Mafia była dla niego obowiązkiem, a nie czymś cennym. I przecież Hank nie był zmartwiony tym, że go zdradziłam, a tym, że mnie niesłusznie oskarżył, a ja go zostawiłam. Podobnie było z ciążą. To nie przez nią jesteśmy znowu razem. Hank nie jest do niczego zmuszony. Byłam przecież nawet pogodzona z faktem, że będę musiała wychować dziecko sama, jeśli będzie taka potrzeba. To Hank nalegał, bym do niego wróciła.

– Trochę mnie poniosło, gdy dowiedziałam się, że złapałaś go na brzuch – ciągnęła swoją chorą wizję. I to ona mówiła, że to ja wcześniej ześwirowałam? Ta... to dobre! – Musiałam się pozbyć problemu. I to szybko. Nie planowałam już niczego i tylko to mnie zgubiło. Wybiegłam do apteki, kupiłam tabletki i wykorzystałam sytuację, że byłyśmy same, by ci je podać – powiedziała, a potem jej oczy zaświeciły, jakby sobie o czymś przypomniała. Usiadła na piętach, prostując swoją pozycję. A potem wstała na równe nogi i oparła się o biurko Hanka. – Powiedz, że tabletki zadziałały. Że pozbyłam się tego problemu z życia Hanka.

To wszystko naprawdę było popieprzone. Ona patrzyła na mnie z nadzieją. Czekała, aż potwierdzę jej to, że straciłam dziecko, jak na urodzinowy prezent. Miałam już chyba dość tych jej pokrętnych tłumaczeń.

Idąc dzisiaj na tę rozmowę, nie tego się spodziewałam. Myślałam, że powie, że przez chwilę nie myślała logicznie. Że ją poniosło.

Że przemyślała wszystko w celi i będzie próbowała nas przeprosić. Że będzie błagać o wybaczenie. Gia nie miała jednak w sobie żadnych uczuć, które tworzyły istotę człowieczeństwa. Była przepełniona nienawiścią i agresją.

Kręciło mi się tego wszystkiego w głowie. Zrobiłam kilka kroków do tyłu i gdy poczułam za sobą kanapę, opadłam na nią w szoku.

Hank pierwszy oprzytomniał. Cóż... nie do końca, ale przynajmniej na tyle, by coś powiedzieć.

– Ty naprawdę wierzysz w to, co mówisz – powiedział z niedowierzaniem. – I naprawdę myślisz, że robiłaś to wszystko dla mnie.

Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.

– Oczywiście, że tak. A dla kogo innego?

– Dla siebie. Wszystko to robiłaś tylko i wyłącznie dla siebie. Od samego początku dożyłaś do zaspokojenia własnych potrzeb.

Gia szybko pokręciła głową.

– Nieprawda! Wszystko to robiłam dla nas. Dla ciebie, Hank!

– Co dokładnie?! To, że manipulowałaś mną od lat, bo kiedyś przespałem się z tobą po pijaku i dodałaś sobie w głowie, że to znaczyło coś więcej niż szybki numerek dwudziestoletniego szczeniaka, który miał w głowie tylko zabawę. A może to, że udawałaś moją przyjaciółkę albo to, że doprowadziłaś mój związek do ruiny swoimi zagrywkami, a gdy na nowo zaczęło mi się układać, chciałaś to zniszczyć i zabić dziecko, które nigdy nie było problemem. Jedynym problemem w moim życiu jesteś ty! Nikt inny, Gia. To Edę kocham. Ją i nasze dziecko. Ciebie traktowałam tylko jak przyjaciółkę i teraz widzę, że nawet na to nie zasługiwałaś. Nigdy nic do ciebie nie czułem.

– Nie mów tak! – wybuchła, nie mogąc przyswoić prawdy. – Dlaczego nie widzisz tego jak ja?

– Bo to jest szaleństwo! – krzyknął – Ty jesteś szalona!

– Nie jestem szalona! Przestań to powtarzać – powiedziała, łapiąc się za głowę.

Hank westchnął. Chciał chyba pozbyć się napięcia, ale nie pomogło. A może tylko przygotowywał się na to, co ma nadejść.

– Gia, wiesz, co zrobiłaś i wiesz, co ja będę musiał zrobić. Pomyśl przez chwilę racjonalnie.

Kobieta opuściła ręce i się zaśmiała.

– Daj spokój, Hank. Nawet nie wyciągaj broni, by straszyć mnie tą zabawką. Wszyscy wiemy, że masz ten swój kodeks, który mówi ci, byś nie krzywdził kobiet – powiedziała z uśmiechem.

– Niewinnych kobiet, Gia – stwierdził w odpowiedzi. – Nie kłamliwych suk, które są zdolne manipulować, odurzać, rozbijać związki, a nawet zabijać.

– Nie możesz mówić poważnie. Wybierasz ją zamiast mnie?!

Hank pokręcił głową.

– To nigdy nie był wybór, Gia. Nigdy nie był, bo ty nigdy nie byłaś jedną z opcji – powiedział dobitnie. I to chyba do niej doszło. Tak naprawdę doszło.

Obróciła się w do nas tyłem, zgarbiła się, jakby słowa Hanka spadły jej na barki i oparła się o biurko, kręcąc pochyloną głową na boki.

Staliśmy tak w ciszy przez chwilę. Oboje z Hankiem chcieliśmy, by zrozumiała wszystko to, co nam zrobiła. Chcieliśmy dać jej czas.

– Skoro ja nie mogę go mieć, to ty też go nie dostaniesz – szepnęła, unosząc powoli głowę.

Nie zdążyłam przetworzyć jej słów, nawet nie zdążyłam przetworzyć tego, czy na pewno to wyszeptała, a ona już leciała w moim stronę.

Rzuciła się na mnie z małym nożem do listów tak szybko, że nawet nie zdążyłam wstać z miejsca.

Nie bardzo wiedziałam, skąd padł strzał, ale dosięgnął ją w ostatniej chwili. Gdyby podeszła kilka centymetrów bliżej, skończyłabym z nożem wbitym w serce.

Gia upadła na ziemię na lewy bok. W jej skroni był otwór, z którego sączyła się powoli krew.

Nie wiem, czy byłam w szoku, ale nie czułam nic.

Nie było mi jej szkoda.

My baby shot me down - ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now