- Dlaczego nie chcesz mi tego powiedzieć? Zrobiłem ci coś?

Tak, rozczochrałeś mi włosy kilka razy...

- Nie, po prostu to nie jest ważne

- Jak to nic ważnego, to to powiedz

- Jezu... - zawachałam się jak to ująć w słowa - Kiedy powiedziałeś, że nie pozwolił byś, aby las, w którym się znajduje zaczął płonąć pomyślałam sobie, uwaga cytuje "Sugar Dabbi" - dokończyłam i byłam pewna, że moja twarz pokryła się małymi rumieńcami. Spojrzałam w oczy Dabi'ego, aby zobaczyć w nich jakąś odrazę czy coś podobnego, ale zamiast tego, widniał w nich cień rozbawienia.

- Sugar Dabbi... - powtórzył i pokiwał głową rozbawiony. - Nie jestem w stanie przyswoić sobie do głowy, że tak pomyślałaś - powiedział, a jego kącik ust lekko drgnął.

- Wiec nie jesteś zły? - zapytałam, aby się upewnić.

- Jak miałbym być zły za nazwę?

- Nie wiem. Miałam doczynienia z ludźmi, którzy by się za to obrazili
- odparłam zgodnie z prawdą.

Jako dziecko, miałam taką jedną koleżankę, która zawsze była przy mnie. A przynajmniej tak myślała. Często chwaliła się jakich to ona nie ma wspaniałych rodziców. Czułam się wtedy urażona, gdy mówiła to po raz piąty. Zwróciłam jej uwagę mówiąc, że nie chcę słuchać tego jakich ma wspaniałych i kochających ją rodziców, kiedy ja miałam tylko ojca, który miał na mnie wywalone. Obraziła się na mnie mówiąc przy tym, że jestem okropna i nie cieszę się szczęściem innych. Miałam wtedy 12 lat. Wtedy jeszcze nie pogodziłam się z myślą o tym że moja mama już nie żyje. Po prostu mnie to bolało.

Przechodziliśmy właśnie obok dużego krzaka, któregoś skądś kojarzyłam. Zerknęłam za niego i dostrzegłam mały strumyk. Przypomniałam sobie wszystko. Zaraz za nim była mała wydeptana dróżka, która prowadziła do domu mojej prababci.

- To gdzieś tutaj będzie dróżka. Chodźmy po Tomure i resztę - odparłam i skierowałam się drogą powrotną. Była 20:30 co oznaczało że jeszcze nie wracali. Szybko wyciągnęłam telefon z zamiarem napisania do Tomury.

Ja: Znaleźliśmy drogę. Spotkajmy się w tamtym miejscu skąd zaczynaliśmy. Napisz do reszty. Ja z Dabim już wracamy
Shigaraki Tomura: Nie rozkazuj mi. Już jestem na miejscu

No tak. Shigaraki miał pod ręką Kurogiriego. Wystarczyło kilka sekund i już był na miejscu.

Dotarliśmy na miejsce. Po kilku minutach przyszli do nas Twice i Toga. Razem ruszyliśmy w stronę dróżki. Zobaczyliśmy drogę. Szybko przeskoczyłam mały strumyczek i znalazłam się na wydeptanej ścieżce.

Teraz w prawo

Weszłam na drogę i zaczęłam kierować się w prawą stronę. Za mną podążała reszta ekipy. Twice co chwilę coś komentował.

- Kiedy będziemyyy? - zapytał, udając zmęczonego.

- Za chwilkę - powiedziałam szybko.

- Wiesz w ogóle, gdzie ty idziesz? - zadał mi pytanie. Zaczynało mnie to już trochę denerwować.

- Tak, wiem - odparłam wywracając oczami.

- A jak tam twój związek z Dabim?

Co kurwa?!

- Co...? - zapytałam głupio, nie wiedząc o co mu chodzi.

- Twice, zamknij tą mordę, bo zaraz nie będziesz miał czym mówić - odparł zimno i ochryple Dabi. Co jak co, ale takiego tonu jeszcze u niego nie słyszałam.

- Dooobra, spokojnie, Dabi. Nic złego nie powiedziałem

- Właśnie, nie powiedziałeś. Trzeba reagować za czasu - odparł tym samym tonem co przedtem.

- Nie jestem z nim w związku - odpowiedziałam na pytanie, nie chcąc słuchać ich gadki. - Nie ważne. To tutaj - wskazałam na małą, trochę rozlecianą chatkę z drewna.

- Dobra. Rozdzielamy się i idziemy szukać. To może być wszędzie - Powiedział znudzony Shigaraki. Twice podszedł do drzwi i pociągnął za klamkę ale drzwi się nie otwarły.

- No tak, można było sie tego spodziewać - powiedziałam. Podeszłam do parapetu z uschniętymi kwiatkami. - Z tego co pamiętam... - uniosłam doniczkę, a pod nią ukazał się lekko zardzewiały klucz. - jest - powiedziałam cicho i wzięłam go do ręki. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je kluczykiem. Moim oczom ukazało się przytulne pomieszczenie. Wszystko było poukładane tak jak zapamiętałam. Weszłam do środka a za mną Liga.


- Dom do waszej dyspozycji - Powiedziałam i usiadłam na krześle. Każdy rozszedł się i zaczął szukać książki.

Ale gdzie ona mogła być?...

Chaos w Naszych Sercach (Dabi X Oc)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant