16

77 7 9
                                    

Shinobu

Wczoraj Tomioka zaprosił mnie na spotkanie do kawiarni. Nie ukrywam, jest to moja z ulubionych. Ludzie tam są zawsze mili, kawa rozgrzewa cały organizm a nawet czuć ciepło w sercu. Szczerze nie wiem, czy się kogoś pytał, czy może po prostu wybrał pierwszą lepszą. W każdym bądź razie, miałam inny problem.

W co się ubrać.

Nie wiem czy sukienka byłaby odpowiednia. Może jednak zwykłe jeansy i bluzka? A może ubrać bluzę?...

Postanowiłam, że nie będę się dłużej zastanawiać i po prostu napiszę do Mitsuri.
Wysłałam jej wszystkie moje propozycje.
Propozycja numer jeden - szerokie ciemnoszare jeansy oraz jasnoszara bluza oversize.
Propozycja numer dwa - długa beżowa sukienka dzianinowa.
Propozycja numer trzy - niebieskie szerokie jeansy oraz czarny sweter.

Po kilku minutach dostałam odpowiedź od mojej przyjaciółki, wybrała propozycję numer jeden.
Jak powiedziała, tak też zrobiłam.

Założyłam na siebie ten strój, a następnie usiadłam przy mojej toaletce oraz rozczesałam swoje włosy. Zrobiłam lekki makijaż, a tak dokładniej pomalowałam swoje rzęsy, pomalowałam swoje usta nudziakową pomdką a na końcu nałożyłam róż oraz rozświetlacz. Popatrzyłam przedemnie w lustro. Wyglądałam... średnio. Nie do końca podoba mi się mój wygląd, moja twarz, a przede wszystkim moje ciało. Zrezygnowałam z zmywania makijażu, i tak nic by to nie zmieniło. Sięgnęłam tylko po złoty naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serca, które się otwierało. W środku było zdjęcie rodzinne. Zdjęcie z moimi rodzicami. Naszyjnik dostała moja mama od mojego taty. Moi rodzice bardzo się kochali, mój tata zawsze rozpieszczał nie tylko nas, ale też naszą mamę. Bardzo się kochali i to przez ich miłość mam takie wysokie wymagania. Chciałabym znaleźć miłość mojego życia, tak jak zrobili to moi rodzice. Czułam, że ten naszyjnik przynosił mi szczęście, czułam się chroniona przez niego. Wiem, że to głupie ale czułam się przy nim po prostu bezpiecznie.

Schodząc na dół skierowałam się do drzwi wyjściowych. Ściągałam swoją kurtkę gdy usłyszałam głos mojej siostry.

- Shinobu? Gdzie idziesz? - zapytała się troskliwym głosem.

Był weekend więc Kanae siedziała w domu, choć nie zawsze.

- Cóż... wychodzę z kimś do kawiarni. - odpowiedziałam lekko zestresowana.

- Z kim takim?

Zamarłam na chwilę.

- Z Tomioką. - odpowiedziałam jej po chwili niezręcznej ciszy.

Kanae wysłała mi te swoje spojrzenie, które mogło oznaczać tylko jedno.

- To tylko kolega. - powiedziałam stanowczo ubierając buty oraz kurtkę. - Idę, Papa kocham cię!

Wyszłam z domu i poszłam prosto do kawiarni. Była dosyć blisko, około 15 minut pieszo. Szłam głównymi ulicami, było dosyć dużo ludzi chociaż to dosyć logiczne bo przecież był weekend. Po drodze widziałam wiele ciekawych sklepów, stare księgarnie, sklepy z płytami i wiele innych. Po pewnym czasie wreszcie dotarłam do swojego celu, a raczej do kawiarni.

Popchnęłam drzwi. Nie otwierały się. Dlaczego? Bo było napisane ,,ciągnij" zamiast ,,pchaj". No ale cóż, pociągnęłam za drzwi i wreszcie weszłam.

Wnętrze  kawiarni było bardzo estetyczne, stoły z dość jasnego drewna z czarnymi nogami, czarne krzesła, wiszące żarówki dające żółtą poświatę oraz regały z książkami. Nie bez powodu była to moja ulubiona kawiarnia.

Rozglądnęłam się do okola w poszukiwaniu wolnego miejsca. Wybrałam stolik przy ścianie, który miał tym razem dwa czarne fotele. Nie rzucał się w oczy co było według mnie ważne, mniej ludzi sie wtedy patrzy. Nie musiałam czekać długo, Tomioka po pewnym czasie przyszedł i zasiadł na fotelu naprzeciwko mnie.

Kwitnący kwiat wiśni || giyushino (KONTYNUACJA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz