11

126 7 8
                                    

Szłam spokojnie przez park. Nie było żadnych ludzi, ale to lepiej bo czułabym się dziwnie. Są tutaj piękne drzewa i fontanna. Ławki są co 5 kroków, idealne miejsce do odpoczynku, a powietrze miało świerzy zapach.

Usłyszałam czyjes kroki, były dość szybkie, stanowcze i najprawdopodobniej stawiane przez mężczyznę. Zaczęłam się trochę bać. Nie było nikogo, ale starałam się się nie myśleć pesymistycznie. Może się po prostu śpieszy na coś... Moje optymistyczne myślenie nie pomogło. Po głowie mi chodzily pytania ,,Kto to może być?" ,,czy on czegoś odemnie chce?" ,,Jest w stanie coś mi zrobić?" Przyspieszyłam swoje kroki żeby jak najszybciej dojść do jakiegoś punktu w którym jest dużo ludzi. Kompletnie zgubiłam się, nie wiedziałam dokąd iść a ten mężczyzna nadal za mną szedł. Starałam się nie zwracać na siebie uwagi, nie odwracałam się i starałam się grać nie zestresowanej.

Poczułam mocny ból z tyłu głowy, czy ktoś mnie uderzył? Sama się uderzyłam? Robiło mi się czarno przed oczami, czułam że tracę równowagę....

Obudziłam się pod jakimś budynkiem. Było ciemno, Kanae będzie się martwić. W pewnym momencie zobaczyłam Doume, czy to on mnie uderzył? Rozglądałam się nerwowo, bałam się.
- Stój spokojnie, a nic ci się nie stanie. - powiedział stanowczo.
Starałam się przypomnieć jakiekolwiek podstawy samoobrony, czy mam jakieś narzędzia przy sobie? Miałam tylko swoją torbę.
- Czego odemnie chcesz? - zapytałam stanowczo, jednak przez stres nie brzmiało to najlepiej.
- Wiem, że nas widziałaś w bibliotece. - tak, widziałam ich.... mam skłamać?
- Nie widziałam.
Białowłosy wyciąganał nóż i natychmiast przyłożył go do mojej szyi lekko ją nacinając. Zimny metal był odrażający, przeszły mnie ciarki, boje się, chcę wrócić do Kanae... łzy mi napływały z każdą sekundą. Mimo strachu musiałam myśleć logicznie, musiałam się wydostać. Byłam przyciśnięta do ściany w miejscu klatki piersiowej i części ramion , miałam jedynie wolne nogi i kawałek rąk. Tak strasznie się bałam... jeśli bym go w jakiś sposób zaatakowała, on natychmiast by mnie zaatakował.
- Puść mnie proszę. - mój głos był załamany, miałam wielką gule w gardle bo wstrzymywałam się od płaczu.
- Masz nikomu nie mówić o tym zdarzeniu - przybliżył się do mojej twarzy - zrozumiano?
Przytaknęłam głową.
- Będziesz udawać moją dziewczynę w ramach twoich przeprosin. Będę miał pewność, że nikomu nie powiesz. Nikt by Ci nie uwierzył, że zrobił ci to twój własny chłopak.
Nie mogłam się na to zgodzić, każdy by myślał że to jest wspaniały związek a tak naprawdę robił mi krzywdę, był obrzydliwy i wcale go nie kochałam.
- Nie. Nie kocham cie i nie będę udawać twojej dziewczyny.
Przycisnął mnie mocniej.
- Zostaniesz. - powiedział stanowczo, tak bym się bała. Jednak ja już się nie bałam.
Położyłam dłonie na jego ramionach I wbiłam mu mocno paznokcie, po czym kopnęłam go w krocze. Douma się skulił z bólu, a ja wykorzystując okazję zaczęłam biec. Biegłam tak szybko, że prawie się wywróciłam. Starałam się kierować w stronę świateł, lub jakichkolwiek hałasów ludzi. Mój telefon zdzwonił cały czas, ale nie mogłam go odebrać, byłam tak zestresowana że ręce mi się trzęsły a z resztą był zbity. Byłam tak zmęczona bieganiem, łzy mi płynęły niczym wodospad, naprawdę chciałam już wrócić.

Chyba go zgubiłam. Rozglądnęłam się dookoła, nigdzie go nie było wiev postanowiłam zwolnić, nadal się rozglądając dookoła. Tak się rozkojarzyłam, że wpadłam w kogoś. Serce mi stanęło, co jeśli był to douma?
- Shinobu? - zapytał mnie męski głos.
Spojrzałam do góry modląc się, by to nie był Douma. Ujrzałam wysokiego czarnowłosego chłopaka, to Tomioka. Odetchnęłam z ulgą, nie żebym mu bezgranicznie ufałam jednak myślę, że raczej by mi nic nie zrobił. Przejechał mnie swoim zimnym wzrokiem od stóp do głowy. Jego oczy powoli stawały się ciemniejsze, na twarzy powoli malowała się złość.
- Nie mam czasu ci się teraz tłumaczyć, proszę wracajmy już do domu. - mówiłam niewyraźnie, nadal płacząc. Krew powoli spływała mi z szyi.

Kwitnący kwiat wiśni || giyushino (KONTYNUACJA)Where stories live. Discover now