14

101 8 10
                                    

Minął tydzień od zaistniałej sytuacji. Minęła mnie trudna rozprawa w sądzie oraz wróciłam do szkoły. Nadal czasem przypominałam sobie o tej sprawie, momentami było dobrze, a momentami okropnie

Idąc korytarzem szkolnym zauważyłam Mitsuri. Stała oparta o ścianę sprawdzając coś w jej telefonie. Podszedłam do niej, aby się przywitać.
- Cześć Mitsuri - powiedziałam lekkim tonem, wiedząc że czekają mnie pytania.
- Shinobu! - krzyknęła niezbyt głośno a następnie mnie przytuliła.
Jej uścisk mnie uspokajał.

Mitsuri wypytywała mnie czemu nie było mnie w szkole, nie miałam jej tego za złe. Tak naprawdę to było urocze, że się o mnie martwiła.

Powiedziałam jej większość rzeczy, które się stały w tamtym czasie. Oczywiście nie wszystkie, na to jeszcze nie byłam gotowa. Mitsuri wyraźnie się tym przejęła. Porozmawiałyśmy trochę na ten temat. Widziała, że jest dla mnie trudny więc starała się go nie ciągnąć.

Wraz z Mitsuri po zakończonej rozmowie poszłyśmy korytarzem w stronę naszej sali. Teraz mieliśmy biologię. Kocham biologię. Fascynuje mnie to wszystko, szybko mi przychodzi jej nauka. Nasza nauczycielka była naprawdę bardzo miła i umiała uczyć, więc większość klasy rozumiała biologię i zwsze się śmialiśmy na jej lekcjach.

Usłyszałam pewne szepty. Były o mnie.

- Ej, to ta co dołączyła do naszej szkoły niedawno? - dziewczyna z czarnymi włosami szepnęła do jej rówieśniczki.
Nie żeby mnie coś to obchodziło, ale takie zachowania były naprawdę upierdliwe.

- Chyba tak. - odpowiedziała jej, a po chwili zaczęły się chichrotać - Podobno ma jakieś urojenia, w dodatku ten jej okropny wygląd.- po jej wypowiedzi zaczęły się śmiać bardziej.
O nie, tak nie będzie. Ja rozumiem że ja jestem piękna, a one zakompleksiona. ALE ŻE MAM UROJENIA?

Z twarzy Mitsuri zniknęła jakąkolwiek charyzma, troska, uśmiech. Wydaje mi się że się ich boi. Jednak nie jestem pewna. Postanowiłam się do nich odwrócić.
- Zaczynając. - wzdechnęłam. -nie mam żadnych urojeń. Bardziej te objawy dopasowałabym do was. Myślicie, że coś tym osiągnięcie? Każdy dobrze wie, że jesteście tylko w sobie zakompleksione, a krytykujecie moją zniewalającą urodę tylko po to, aby podnieść swoją samoocenę.

- Każdy dobrze wie, że jesteś brzydka. Twoje ochronę dwukolorowe włosy. - w trakcie zdania zaczęła się śmiać. - to w ogóle do siebie nie pasuję. - obie się śmiały patrząc prosto na mnie.

- Jeszcze ta ochydna spinka motyla. - dodała druga. To mnie lekko zabolało. - Ile ty masz lat żeby w niej chodzić? Jesteś małą dziewczynką? Hm? - zaczęła się zbliżać w moją stronę, a chwilę po niej jej koleżanka.

Zaczęły dotykać mojej klamry. Natychmiast złapałam mocno za jej rękę i wbiłam swoje paznokcie. Przybliżyłam swoją twarz do jej twarzy. Widać było lekki strach, jednak za wszelką cenę go maskowała.

- Łapy, bo inaczej twoja ,,piękna" buźka, skończy bardzo źle. - powiedziałam to wręcz za poważnie mając wyraz kamiennej twarzy.

- Z bliska jeszcze brzydsza. - zaczęła się śmiać.
Zdradziła tym bardziej siebie. W jej głosie było słychać drżenie. Bała się.

Do mojej głowy przyszedł pewny pomysł.

Uśmiechnęłam się.

- Twój ,,misiu" Tomioka sądzi inaczej. - może myślą, że jestem głupia ale dobrze wiem co o nim mowią. Wiecznie się do niego kleją, aż sam widok jest obrzydliwy.

Wyraźnie obie się zestresowały, nie wiedziały co powiedzieć.

Już myślałam, że to koniec jednak spojrzały się na stojącą bez słowa Mitsuri, która się wpatrywała w podłogę.

- Ta tak samo brzydka, tylko się chwali cyckami. - zaśmiały się i powoli zaczęły iść

Uciekały. Spojrzałam na Mitsuri. W jej oczach były łzy. Ten widok łamał mi serce, jednocześnie będąc zbulwersowana zachowaniem dwóch dziewczyn. Nie mogłam na to pozwolić.

Zanim obie się odwróciły, wzięłam zamach i wycelowałam ręką prosto w policzek dziewczyny, która tak o niej powiedziała. Dałam jej z liścia.

Obie były zszokowane moim zachowaniem. Miałam je szczerze daleko w dupie. Złapałam za kołnierz dziewczyny która dostała liścia i przyciągnęłam ją do siebie.

- Jeśli jeszcze raz powiesz tak o niej, to twoja obrzydliwa fałszywa morda skończy o wiele gorzej niż teraz. Zrozumiano? - wypowiedziałam to z pełną powagą.

Puściłam ją i się obróciłam w stronę Mitsuri.

Ups. Ludzie się zebrali.

Złapałam dłoń Mitsuri.
- Hej... już wszystko dobrze. - powiedziałam łagodnym głosem.

Kobieta zmienną jest.

- Co tu się dzieje? - usłyszałam znajomy głos, to Tomioka.

Spojrzałam na dziewczyny, jedna szeptała coś do drugiej nadal na mnie patrząc jakby zaraz mnie miały zabić.

- No śmiało, pochwalcie się. - uśmiechnęłam się do nich.

- Uderzyła mnie! - wykrzyczała. No chyba ją popierdoliło.

- A chcesz dostać drugi raz? Czy będziesz tak miła I powiesz prawdę? - mówiłam sarkastycznym głosem.

- Mówię prawdę, jesteś psychopatką!

Aż żałosne się to robi.

Wzięłam wdech.

Odwróciłam się do Tomioki.

- W skrócie. - zaczęłam moją jakże cudowną wypowiedź. - Szłam z Mitsuri spokojnie i nagle usłyszałam szepty dziewczyn w których mowia jaka to ja jestem brzydka i mam jakieś urojenia. Wytłumaczyłam im sprawę że tak nie jest. Później zaczęły mi wytykać w co się ubieram, a dokładniej że noszę spinke motyla i że moje włosy są okropne. Dobrze wiesz co znaczy dla mnie spinka. - w ostatnim zdaniu ściszyłam delikatnie głos, by inni nie usłyszeli. - Po ich słowach złapałam ją za rękę I wbiłam jej paznokcie mówiąc żeby przestała mnie dotykać. Chwilę później powiedziała, że z bliska jestem jeszcze brzydsza. Wtedy ją powiedziałam, wtedy ja im dopowiedziałam delikatnie. - nie chciałam nawet mówić co, gorzej by było jeśli Tomioka serio by sądził, że jestem brzydka. - A na koniec powiedziały że Mitsuri jest brzydka dopowiadając chamski komentarz
o niej. - ostatnie zdanie wypowiedziałam z poważnym tonem.

Chwilę trzeba było poczekać, żeby Tomioka przetrawił co się stało. Dziewczyny się znów zestresowały, mamrotały coś do siebie.

Tomioka popatrzył na nie wzrokiem, które wskazuje obrzydzenie.

- Najpierw się do mnie przylizujecie, żeby się przypodobać a później wyskakujecie z takim czymś do moich przyjaciółek? - wypowiedział to bardzo poważnie. Zdziwiła mnie jego całą postawa. ,,Przyjaciółek"? - Takie zachowanie mnie obrzydza.

Powiedział tylko tyle. Wiedział, że tyle wystarczy by sprawić im ból.

- Chodźcie. - zwrócił się delikatnie, ale było słychać jego podirytowanie.

Wzięłam dłoń Mitsuri i ruszyłam za nim.

Kwitnący kwiat wiśni || giyushino (KONTYNUACJA)Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang