Rozdział 5

51 2 0
                                    

„Laurrr…eeennn… wstawaj…” Camila krzyknęła, podkreślając imię Lauren.

Camila budzi Lauren, podczas gdy Normani i Ally próbują znaleźć idealny moment, aby uchwycić aparatem poranną twarz Lauren.

– Uch… która jest godzina? Lauren mamrocze w poduszkę, która zasłania jej twarz przed kamerą, którą miała okazję zobaczyć zmęczonymi oczami.

„Jest 10:00, wstawaj”. – odpowiedziała Normani, przewracając oczami na widok Laury wciąż leżącej na dywanie ze śpiworem owiniętym wokół ciała.

– Nie jadłyśmy śniadania. Lo i dzwonili twoi rodzice. Dodała Ally.

Słysząc ostatnią część zdania Ally, Lauren wyskoczyła ze śpiwora i rękami poprawiła sobie włosy.

"Kurwa!" Przeklęła. "Co powiedzieli?" – zapytała nerwowo Lauren, zwijając śpiwór.

„HAHAHA! IDEALNE UJĘCIE!” Normani roześmiała się, patrząc na zdjęcie, które zrobiła, na którym Lauren wariuje na punkcie swoich rodziców.

„Ugh, co powiedzieli? Odpowiedz mi!” – wykrzyknęła zirytowana Lauren, zdejmuje aparat z ręki Normani i patrzy na nią z poważną miną.

„Tak naprawdę nic, właściwie byli zadowoleni, że robisz coś innego niż zamykanie się w swoim pokoju”. – wyjaśniła Ally, zdejmując aparat z dłoni Lauren i uważnie przyglądając się zdjęciu.

Lauren westchnęła z ulgą, że jej rodzice nie wściekli się ani nie zirytowali nagłym planem Lauren, by zaprosić przyjaciół do nocowania, nie informując ich o tym, kiedy będą poza miastem.

– Więc teraz się obudziłaś. Camila szturchnęła Lauren w ramie. „Czy możemy coś zjeść? Umieram z głodu.” Błagała oczami szczenięcia, patrząc na Lauren, która wciąż poprawia jej włosy.

„Wiesz, na co się zgadzam, Camila. Umieram z głodu Lo, a ta seksowna dziewczyna potrzebuje porannego paliwa”. Normani wskazała na Lauren.

„Ugh, fuj! Idź się przygotować i ruszamy, jeśli to sprawi, że Mani przestanie opowiadać te wszystkie bzdury”. Lauren poinstruowała, robiąc zniesmaczoną minę w stronę Normani, która wydawała się cieszyć irytacją Lauren.

Wszystkie dziewczyny przygotowały się i przebrały w swoje codzienne ubrania. Lauren chwyciła klucze i ruszyła w stronę drzwi wejściowych, czekając, aż pozostali wyjdą.

Po chwili Camila wyszła z drzwi i zastała Lauren siedzącą pod drzewem z książką w rękach.

„Gwiazd naszych wina…” szepnęła do siebie Camila, podchodząc do Lauren pod drzewem.

– Całkiem nieźle, prawda? Camila przywitała Lauren, która wydawała się być pochłonięta chwilą obecną.

„Hej…” Lauren uśmiechnęła się, podnosząc głowę i napotykając ciemnoczekoladowe oczy mniejszej dziewczynki, która stoi przed nią. „To więcej niż dobre. To... niesamowite…” Lauren urwała.

Camila schodzi obok Lauren pod drzewo, nie zrywając kontaktu wzrokowego z zielonymi oczami Lauren.

"Lubię Twoje oczy." Camila powiedziała.

Policzki Lauren zarumieniły się, a krew nagle napłynęła jej do policzków. Motyle w jej brzuchu zaczynają agresywnie latać w znajomy sposób za każdym razem, gdy słyszy komplement od Camili.

„Jesteś idealna…” szepnęła Lauren do Camili, patrząc jej głęboko w oczy.

Potem oboje słyszą udawany kaszel dochodzący z frontowej werandy, który przerwał ich intensywny kontakt wzrokowy.

Wakacje i My | CamrenWhere stories live. Discover now