7

67 5 137
                                    

Gdy byliśmy w jakiejś połowie następnej k-dramy, poczułem że Yujin kładzie głowę na moim ramieniu. spojrzałem na niego i zdałem sobie sprawę z tego, że śpi. Może była dopiero 19, ale mu się wcale nie dziwie, ponieważ miał ciężki dzień. Złapałem go najbardziej lekko jak mogłem pod udami żeby go nie obudzić i kierowałem się z nim do jego pokoju. Dobrze znałem Yujina, i wiedziałem że po takich zdarzeniach zawsze ma koszmary jak śpi sam, więc postanowiłem spać z nim. Położyłem go lekko na łóżku, przykryłem kołdrą i usadowiłem się obok niego, a ten wtulił się we mnie.

Jakiś czas później, usłyszałem dzwonek do drzwi. Wyślizgnąłem się z jego uścisku i poszedłem otworzyć drzwi. Stał w nich Haohyun. Tylko że... był jakiś dziwny... cały spocony i zdyszany... przecież przyjechał autem...

Zjechałem go wzrokiem, a on tylko przepchnął się przeze mnie i wszedł do mieszkania.

- Ej, Hyun co ci się stało że jesteś taki spocony?

- Nie twój interes - powiedział oschle.

- Wydaje mi się, że jednak mój będąc twoim chłopakiem

- To źle ci się wydaje - wszedł w butach do domu brudząc przy tym podłogę i poszedł chyba do swojego pokoju. Wrócił na dół i chciał wyjść z domu, lecz ja mu na to nie pozwoliłem.

- Gdzie ty znowu idziesz co? Czemu w ogóle ciebie ciągle nie ma? - zapytałem już trochę poddenerwowany.

- Mówiłem ci że jeżdżę na delegacje! Czego ty nie rozumiesz?!

- Wszystkiego! Ciągle wychodzisz, nie ma cie 3 dni, przychodzisz do domu na chwile i potem znowu gdzieś jedziesz!

- Jakoś was trzeba utrzymać

- Przecież ja też nas utrzymuje! Oboje pracujemy

- Dobra, odsuń się bo musze jechać. - przewróciłem oczami i przepuściłem go w drzwiach. Wyciągnąłem mop z kotłowni i zacząłem myć podłogę w miejscach, gdzie nabrudził Haohyun. Odłożyłem mop na swoje miejsce i wróciłem do Yujina. Gdy wszedłem do pokoju, zobaczyłem coś, co łamało mi serce. Młodszy siedział podkulony na łóżku z zaczerwionymi oczami od płaczu. Odrazu do niego podszedłem i objąłem go ciasno w pasie. Ten odrazu zrobił to samo, nieco bardziej lekko.

Siedzieliśmy tak do chwili, kiedy nie zasnął, czyli jakieś 15 minut. Położyłem go na łóżku i zrobiłem to samo, na co wtulił się we mnie. Po chwili również ja odpłynąłem w krainę morfeusza.

Skip time do rana...

Yujin pov:

Obudziłem się obolały. Odechciewało mi się żyć na myśl że mam dzisiaj wracać do szkoły. Zobaczyłem na zegar i było grubo po 11. Szybko zerwałem się z łóżka i ubrałem pierwsze lepsze ciuchy. Zbiegłem jak poparzony na dół i tam usłyszałem głos Jiwoonga:

- Jezu gdzie ty tak pędzisz? - zaśmiał się.

- Do szkoły! Już po jedenastej, czemu mnie nie obudziłeś?

- Nie idziesz dzisiaj do szkoły - uśmiechnął się. - A jak się czujesz?

- Nienajgorzej - odpowiedziałem i dopiero teraz ujrzałem na stole kanapki - to dla mnie?

- Tak, jedź - powiedział ciepło, na co uniosłem kąciki ust, usiadłem przy stole i zacząłem jeść.

Po zjedzeniu napisałem do Gyuvina czy chce dzisiaj do mnie przyjść. Ten odpisał niemal odrazu, oczywiście się zgodził i w dodatku kończył dzisiaj wcześnie.

Dad's boyfriend [Jiwoong x Yujin] Where stories live. Discover now