𝐃𝐳𝐢𝐞𝐜𝐤𝐨

130 7 42
                                    

21.02.1944 ~Warszawa~

Od jakiegoś czasu Tosia i Franz stawali się sobie coraz bardziej bliżsi. Franz starał się jak mógł by pokazać Tosi że mu na niej zależy. Pisał niemalże codziennie listy, czasem zabierał ją gdzieś. Był dla niej bezpieczeństwem. Był czymś czego brakowało jej od śmierci Tadeusza. Ona znalazła w nim bezpieczną ostoję a on znalazł w niej szczere uczucie miłości. Uczucie którego nigdy dotąd nie doświadczył.

Od dłuższego czasu Franz był też częstym gościem w mieszkaniu Tosi. Po pracy przychodził do niej i tak spędzili razem czas. Jej dzieci bardzo go polubiły, nawet zaczęły mówić do niego "tato" co niezbyt podobało się obojgu. Przecież nawet nie byli jeszcze razem. Dzieci Tosi często dostawały od Franza jakieś słodycze co denerwowało kobietę, bo potem musiała je zmuszać do jedzenia obiadu.

Tego dnia Tosia szykowała się na randkę z Neumannem. Z dziećmi jak zwykle miała zostać Lidka, co zdarzało się teraz coraz rzadziej. Gdy Tośka szykowała się w łazience, ktoś zadzwonił do drzwi.

- Ja otworze - oznajmiła Tosia wychodząc z łazienki, gdy otworzyła drzwi ujrzała nie kogo innego jak Franza Neumanna we własnej osobie

- Witam, Szanowaną Panią - przywitał się mężczyzna jak zwykle odstrzelony w elegancki garnitur

- A witam witam - odparła Tośka - Ja jeszcze nie gotowa. Wejdziesz?

Kobieta wpuściła go do mieszkania, a dzieci natychmiast zbiegły się by przywitać się z "tatą". Tośka zniknęła za drzwiami łazienki a dzieci zaprowadziły go do pokoju dziennego.

- Dzień dobry - powiedziała Lidka wstając z podłogi

- Dzień dobry, my się już znamy - odparł mężczyzna, siadając na krześle

- A no znamy, znamy - odrzekła blondynka

Franz rozmawiał dłuższą chwilę z Lidką a rozmowa całkiem się im klejiła. Dzieci bawiły się grzecznie, a Tośki jak nie było tak nie było.

- Tosia, bo Franz czeka, pośpiesz się - krzyknęła Lidka

- Długo się masz tam zamiar jeszcze pindrzyć? - dołożył Franz

- A pocałujcie mnie oboje w dupę - odkrzyknęła zbulwersowana Tośka

- Masz niespełnione fantazje seksualne? - zapytał Franz

***

Tosia i Franz spędzali razem miło popołudnie. Franz już wiedział że to jest ona. To jest ta jedyna, która skradła jego serce. To jest kobieta jego życia. Z kolei ona czuła się znów kochana i bezpieczna. Mimo dużej różnicy wieku między nimi pokochali się. I to było najważniejsze.

Kiedy rozmawiali spacerując w parku, mężczyznę coś tchnęło by zapytać ją o związek. Lecz bał się odrzucenia. Wiedział że o Tośkę się walczy i walczył o nią cały czas. Ale nie wiedział czy ona go w końcu do siebie dopuści.

Tak bardzo chciał ją w końcu spytać o związek. Zdawał sobie sprawę z tego że Tosia może mu nie do końca ufać, przez to co spotkało ją w życiu.

A Tośka? Ona czekała aż Neumann w końcu zapyta ją o związek. Oczywiście mogła to też zrobić ona ale wychodziła z założenia że to dżentelmen powinien ubiegać o związek z damą.

- Franz, słuchasz mnie wogóle? - wytrąciła go z zamyślenia Tosia

- Ty, tak, tak - przytaknął zdezorientowany Franz

- To o czym mówiłam? - brnęła Tośka bo doskonale wiedziała że ten jej nie słuchał

- Nie wiem, nie pamiętam, nie słuchałem Cię. Przepraszam - odparł mężczyzna któremu było głupio

- Antosia, to że Cię kocham to wiesz. To że Ty mnie kochasz to też wiem. Ale muszę wiedzieć czy zostaniesz moją dziewczyną - tak, Franz Neumann właśnie zapytał Antoninę Zawadzką o związek

- Noo, dobrze że pytasz bo dziecko potrzebuje ojca - powiedziała Tosia

- Zaraz co? Jakie dziecko? Moje? - Frazn nie dowierzał w to co usłyszał

- Żartuje. Nie ma żadnego dziecka, głuptasie. - zaśmiała się Tosia

- Ja Ci dam tak mnie straszyć - odetchnął z ulgą Franz

- Zostanę Twoją dziewczyną...

Serwus!

Przepraszam że dzisiaj taki trochę słaby rozdział, ale przynajmniej stało się to co i tak było pewne. Wszystkie hejterki Franza błagam nie zabijcie mnie. Wiem że w głębi duszy go kochacie (i lecicie na niego jak ja, no bo proszę Was kto nie leci na taką hotówę xd) XD.
A tak wogóle wyobrażacie sobie Franza Neumanna jako ojca z takim małym dzieckiem?

Kotwickaa, Czuwaj


𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]Where stories live. Discover now