𝐍𝐚𝐣𝐠𝐨𝐫𝐬𝐳𝐞

195 8 1
                                    

09.11.1940

Minęło kilka dni od tego brutalnego gwałtu a Tośka zamknęła się w sobie. Dziewczyna od kilku dni nie jest w stanie sama nic zrobić. Przerasta ją wstanie z łóżka. Tadeusz wiedział że ta sytuacja jakoś wpłynie na dziewczynę ale nie wiedział że to sięgnie takiego stopnia gdzie Tośka nie jest w stanie sama ubrać się, wykąpać, umyć zęby. Bał się wychodzić z domu, bał się zostawić ją samą bo obawiał się że wróci a ona nieodwracalnie zniknie.

- Tosia, wstawaj - zawołał z kuchni Tadeusz, lecz nie usłyszał w odpowiedzi tego słynnego mruknięcia Tosi które słyszał zawsze gdy ją budził.

Poszedł do pokoju, dziewczyna leżała w łóżku na boku, dłonie miała pod poduszką a z jej czerwonych oczu leciały łzy

- Antosia - powiedział po czym pogłaskał ją po włosach - Wiem że Ci ciężko ale musisz być silna, musisz dać radę. Cokolwiek się nie wydarzy zawsze będę obok

- Chce umrzeć - wychrypiała dziewczyna a Tadeusza zatkało

- Tosia, proszę nie mów tak - powiedział ledwie powstrzymując łzy - Żyj, żyj dla mnie

- Kocham Cię aniołku - powiedział po czym delikatnie pocałował ją w skroń

- Najpierw ojciec pijak potem wojna, ta ciąża, Twój wypadek, getto a teraz to. - wyliczyła Tośka po czym usiadła a do jej oczu napływały łzy - Dlaczego? Dlaczego? Kurwa dlaczego? - zaczęła krzyczeć waląc pięściam w klatkę piersiową Tadeusza lecz on nie reagował

Nie umiał, nie chciał reagować. Wolał już aby Tośka wyładowała się na nim niż na sobie. Po chwili Tośka przestała uderzać tylko oparła swoją głowę o ramię chłopaka.

Tym razem jej nie objął, nie umiał. Jemu samemu było coraz ciężej. Chciał jej pomóc ale wiedział że musi zadbać też o siebie. W tym momencie podjął szybką decyzję. Musi zapisać ją do psychologa.

- Tosia, umówię Cię do psychologa, on Ci pomoże bo ja już nie potrafię - oznajmił łagodnie chłopak ale wiedział że granat i tak wybuchnie. I wybuchnął...

- Co?! - krzyknęła, poderwawszy głowę, spojrzała na chłopaka a ten tylko spuścił głowę - Nie zgadzam się! Nie masz prawa!

- W tej chwili to Ty nie masz nic tu do gadania - oznajmił oschle po czym wstał i skierował się do wyjścia z pokoju

- Podejmujesz decyzję wbrew mojej woli! Czemu Ty mi to robisz?! - krzyczała tym razem już stojąc na zimnej podłodze

- Dla Twojego dobra - odparł stojąc już przy telefonie

Ty idioto po co jej to mówiłeś, mogłeś postawić ją przed faktem dokonanym - pomyślał oparwszy głowę o ścianę na przedpokoju

Tymczasem Tośka popadała w coraz większy szał. Nie chciała iść do psychologa. Nienawidziła lekarzy ale tego najbardziej. Niewiele myśląc wzięła szklankę która stała na parapecie i z całej siły rzuciła nią w lustro. I szklanka się rozbiła i lustro z wielkim hukiem. A ona po prostu opadła na podłogę i zaczęła płakać

- Boże jeśli tam jesteś pomóż jej - wyszeptał Tadeusz obserwując całe to zdarzenie z korytarza

----------------------------------------------------------------------------

Serwus

Na wstępie przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale leżałam tydzień w szpitalu i mam też dużo nauki. Jak tam po świeżutkim rozdziale? Wogóle wow jest już prawie 8 tysięcy wyświetleń. Teraz nie pozostaje Wam nic innego jak wyczekiwać poprawy stanu psychicznego Tosi i czekać na wesele

Kotwickaa, Czuwaj

𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz