𝐃𝐥𝐚𝐜𝐳𝐞𝐠𝐨?

307 14 38
                                    

04.05.1940 ~ Warszawa ~

Minęło trochę czasu od tego jak Tadeusz dowiedział się o okaleczaniu się Tośki. Każdej nocy od tamtego wydarzenia zadawał sobie pytanie: "Dlaczego?". Dlaczego ona to robiła? Dlaczego on nic nie zauważył? Dlaczego nie jest w stanie jej pomóc? Dlaczego? Dlaczego?

Ta ruda dziewczyna grała ważną rolę w jego życiu. Siła z jaką darzył ją tym pięknym uczuciem. Niewyobrażalnie mocna! Więc czy w tej sytuacji, układ "Zero uczuć" ma jaki kolwiek sens?

Był wieczór, Tadeusz w swoim pokoju siedział i planował kolejną akcję. Nagle usłyszał huk szkła i aż się wzdrygnął. Ale zaraz... Ten huk szkła pochodził z pokoju Tośki. Cholera! Chłopak natychmiast się poderwał z krzesła i zmierzał w kierunku pokoju Tośki. Nacisnął klamkę i, szlag zamknęła się od środka!

- Tośka, otwórz te drzwi! Tośka wszystko dobrze? - krzyknął chłopak waląc do drzwi

Ale po co ten stres, może po prostu przez przypadek coś się jej zbiło? Ale wtedy poszłaby po zmiotkę do kuchni...

- Antosia, proszę. Martwię się! - dalej krzyczał Zawadzki

Gdy zdał sobie sprawę że nic nie da to walenie do drzwi, zaczął próbować je wywarzyć. Na nic.. Przecież on ma klucz!

No japierdole geniusz!

Szybko pobiegł do pokoju i zaczął z szuflad wywalać wszystko aby znaleźć ten cholerny klucz. Jest! Wziął go i z powrotem wrócił pod pokój dziewczyny i próbował wsadzić klucz do dziurki. Nie pomagały mu w tym cały czas trzęsące się ręce.

W końcu udało mu się wejść do środka a to co zobaczył zmroziło mu krew w żyłach. Tośka siedziała pod ścianą z podkulonymi nogami a po jej rękach spływała krew. Wszędzie było mnóstwo szkła.

Zawadzki nie mógł wydusić ani słowa, jednym słowem zamurowało go. Chciał spróbować podejść do niej ale zatrzymał go krzyk Tośki.

- Nie podchodź! - krzyknęła dziewczyna która była cała rostrzęsiona

- Tośka, już spokojnie, już. Nie podchodzę, widzisz? - zareagował chłopak, cofając się uniósł ręce w geście obronnym

Nie wiedział co ma robić, nie mógł na to patrzeć. Nie wiedział jak ma rozmawiać z osobą która właśnie próbuje się zabić. Wiedział że nie może działać gwałtownie, osunął się po ścianie i usiadł oparty o nią.

- Tosia, powiedz mi co się dzieje - zaczął spokojnie Zawadzki

- Ja już nie mogę, rozumiesz nie mogę! Od dziecka ojciec robił mi w domu piekło, jeszcze teraz ta cała wojna! Ja już nie mam dla kogo żyć! Rozumiesz?! Od zawsze byłam z tym wszystkim sama! Nie chce tu być, nie mam dla kogo walczyć! - krzyknęła łamiącym się głosem Tosia

Serce Tadeusza pękało na milion malutkich kawałków. Nie wiedział co ma jej odpowiedzieć. Że będzie dobrze? Sam w to nie wierzył a co dopiero ona.

- Antosia, wiem... wiem przez co przeszłaś, co czujesz i ja naprawdę nie znam silniejszej osoby niż Ty. Nie mogę Ci zagwarantować że będzie dobrze bo sam nie jestem tego pewien, ale gwarantuje Ci jedno: zawsze będę przy Tobie - odparł Tadeusz któremu głos się już załamał całkowicie

Pomału zbliżył się do niej i chwycił za szkło które trzymała w ręce. Odrzucił je gdzieś w kąt i zamknął Tośkę w swoich objęciach, a dziewczyna wybuchła płaczem który dusiła w sobie.

- Już dobrze, już po wszystkim. Cichutko, jestem tutaj - rzekł chłopak tuląc dziewczynę tak jakby zaraz ktoś miał mu ją zabrać.

Delikatnie nimi kołysał dopóki Tośka się nie uspokoiła do końca. Nie chciał nawet myśleć co było by gdyby nie było go wtedy w domu.
Gdy poczuł że Tośka się uspokoiła chwycił jej twarz w dłonie, a opuszkami kciuków otarł łzy.

- Maluchu, spójrz na mnie - powiedział Tadeusz a Tośka zarobiła to o co ją poproszono - Cokolwiek by się nie działo, jesteśmy w tym razem

***
Było już około godziny pierwszej w nocy a Tadeusz dalej nie mógł zasnąć. Cały czas leżał w łóżku bawiąc się bronią i myślał o tym co się wydarzyło tego dnia, o tym co czuje do Tośki.

W pewnym momencie usłyszał z drugiego pokoju krzyk dziewczyny. Natychmiast wstał i poszedł sprawdzić co się dzieje. Tośka siedziała na łóżku i ciężko oddychała. Zawadzki usiadł koło niej.

- Miałaś zły sen? - zapytał spokojnie chłopak, na co dziewczyna nerwowo pokiwała głową

- Spokojnie, jestem tutaj, nic się nie dzieje - powiedział po czym ją przytulił a dziewczyna odwzajemiła to

Po jakimś czasie odstąpili od siebie, Tadeusz spuścił głowę a Tośka westchnęła ciężko. Po chwili dziewczyna przerwała te ciszę

- Tadeusz, czy mógłbyś dzisiaj no... - zaczęła zawstydzona dziewczyna ale nie mogła dokończyć

- Spać z Tobą? - zapytał chłopak podniąwsszy głowę

- Tak - odparła Tośka którą nieco krępowało to pytanie

- No to się posuń, bo spadnę i tyle będzie. I co zrobisz? - zażartował chłopak a Tośka prychnęła ze śmiechu

Gdy już się położył, dziewczyna położyła głowę na jego klatce piersiowej a ten ją objął. Nie minęło kilka minut i Tośka zasnęła w ramionach swojego dowódcy a on leżał i myślał.

- Nigdy mi więcej tego nie rób maluchu. Nie wyobrażam sobie że mógłbym Cię stracić. Cholernie mi na Tobie zależy Kotwicka - powiedział Tadeusz z pewnością że Tośka śpi i nie słyszy - Kocham Cię, szaleje za Tobą jak wariat. Odkąd Cię poznałem. Ale nie myślałem że możesz odwzajemniać moje uczucie

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Serwus!

Miałam wenę, miałam czas więc jest rozdział. Kolejny będzie dopiero na weekendzie chociaż i tego Wam nie mogę obiecać. Jestem w pierwszej klasie liceum i nie ukrywam nauki jest dużo. Więc proszę Was o wyroumiałość ❤
A jak rozdział?

Kotwicka, Czuwaj!

𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz