Rozdział 14

20 3 2
                                    

-Dlaczego mi to robisz Adele? -ciężko westchnął.

Nie zamierzałam powiedzieć ani słowa. Straciłam już wszelką nadzieję, że uda mi się stąd wydostać. Może lepiej by było gdybym jednak go odrazu zastrzeliła.

-Dlaczego k*rwa?! -powtórzył i uniósł do góry mój podbródek oczekując na odpowiedź. -Myślałaś, że zabijesz mnie jakimś pie*dolonym nożem?

Rayan przyparł mnie do ściany tak, że nie mogłam się ruszyć. Nóż który w niego poprzednio wbiłam nie leżał jakoś specjalnie daleko i był w zasięgu mojego wzroku, ale niemożliwe było to, żebym swobodnie go teraz wzięła.

-Rayan co ty odwalasz? -usłyszałam znajomy mi głos. W drzwiach stał Louis. Tak jak bardzo nie chciałam go widzieć, teraz jednak uratował mnie swoją obecnością bo nie chciałabym wiedzieć, co by się stało gdyby się tu teraz nie zjawił.

Szatyn patrzył na nas ze zdziwieniem a szczególnie na Rayana, który był w tym momencie ranny.

-Co tu się k*rwa stało?! -zapytał z niedowierzaniem.

-Próbowała mnie zadźgać.

Zapadła przez chwilę cisza. Po chwili Louis który jeszcze nie za bardzo rozumiał co tu zaszło, westchnął i odpowiedział:

-Chodź opatrzę ci to.

-Najpierw trzeba ją k*rwa od nowa związać.

-Poczek... -próbował odpowiedzieć kiedy nagle Rayan bez żadnego słowa popchnął mnie w kierunku krzesła. -Nie szarp się bo źle się to dla ciebie skończy.

-Nie wiąż jej tak mocno. -wtrącił się szatyn.

Rayan zerknął na niego morderczym wzrokiem.

-Ty się jeszcze o nią martwisz?!

Nie minęła dłuższa chwila, a ja już byłam związana. Rayan nie posłuchał Louisa i związał mnie specjalnie tak, że sznur wbijał mi się w skórę na co chłopak odrazu spiorunował go wzrokiem.

-K*rwa. -Rayan syknął ponownie z bólu trzymając zupełnie już zakrwawioną dłoń na klatce piersiowej.

-Chodź już do cholery, ile będę czekać?!

Obaj wyszli a ja zostałam teraz sama. Zmarnowałam ostatnią już szansę na jakąkolwiek ucieczkę. Łzy napłynęły mi do oczu na samą myśl, że będę skazana już do końca na tego idiotę i być może nigdy nie zobaczę już Nathana.

-Nathan... Może mnie szuka? -powiedziałam po chwili sama do siebie przywracając nadzieję. -Ale ja sama nie wiem gdzie jestem..

Starałam się nie poddawać ale wiedziałam, że Rayan po tym co przed chwilą się wydarzyło mi nie odpuści i napewno w jakiś sposób jeszcze bardziej uprzykrzy mi życie. Był zdolny do wielu rzeczu i mimo tego, że mnie kochał, był psychopatą który jest nieprzewidywalny. Na samą myśl o tym zlękłam się jeszcze bardziej.

-Pewnie zanim stąd jakkolwiek wyjdę, czekają mnie męczarnie.

Chciało mi się po tym wszystkim cholernie spać. Odkąd tu jestem, nie zmrużyłam ani razu oka, zresztą dalej nie miałam zamiaru tego robić. Nie ufałam temu miejscu i w ogóle nie ufałam Rayanowi.

Po chwili poprostu same zamknęły mi się oczy. Zasnęłam.

________________________

Obudził mnie dźwięk kroków które kierowały się w stronę drzwi. Niepewnie spojrzałam spodziewając się Rayana jednak trochę się uspokoiłam kiedy do pomieszczenia wszedł Louis i mimo wszystko lekko się do mnie uśmiechnął.

-Co chcesz? -zapytałam nie ciesząc się wcale z jego obecności.

-Nieźle go dźgnęłaś. Miał głęboką ranę.

Spuściłam odrazu z niego wzrok. Nie wiedziałam z czego się miałam cieszyć skoro Rayan i tak ciągle żyje.

-Słuchaj.. -przerwał moje myśli. -Mogłabyś przestać być dla mnie taka obojętna?

-A jaka mam być? -popatrzyłam na niego jak na idiotę nie zabardzo rozumiejąc jego pytanie.

-Widzę przecież, że mnie unikasz.

-Nie jesteś nikim specjalnym żebym miała traktować cię inaczej. Jesteś taki sam jak Rayan.

-Zrozum, że nie jestem. Boli mnie to jak widzę twoje cierpienie. Kiedy godziłem się na to wszystko co zaproponował mi Rayan to nie wiedziałem, że chodziło mu akurat o ciebie, a kiedy cię zobaczyłem to.... -nie zdążył dopowiedzieć bo odrazu mu przerwałam.

-To nie zmienia faktu, że dalej się godzisz na to wszystko co on mi robi.

Szatyn zaczął się do mnie bardziej przybliżać przez co poczułam się niekomfortowo.

-Co ty robisz? Odejdź. -powiedziałam zdenerwowana.

-Spokojnie, chce ci tylko poluzować ten sznur.

-Nie potrzebuje. -odpowiedziałam chcąc żeby jak najszybciej wyszedł.

Dziękuję wszystkim którzy dotarli do końca rozdziału za przeczytanie. Bardzo bym prosiła o pozostawienie gwiazdki oraz komentarza. To motywuje mnie najbardziej do kontynuacji<3

Jak myślicie co czeka teraz Adele?

Ostatni krok do Miłości Where stories live. Discover now