ROZDZIAŁ 10

46 11 2
                                    

   Nim doszła do siebie miałem kilkanaście minut na przeanalizowanie tego co zaszło, wyobrażenie tego jaka była krucha, podatna na zranienie wywoływało we mnie cielesny ból. Byłem gotowy na nią, na przyjęcie jej w swoim życiu takiej jaka była. Chciałem otworzyć ją na nowe, wiedza, którą się ze mną podzieliła sprawiła, że poczułem się tym jedynym, zapewne pierwszym mężczyzną, z którym się całowała. Odrzuciłem w zapomnienie jej przeszłość. Jeśli jednak miało się nam udać musiałem zaakceptować wszystko. Trudno było mi to w jakiś logiczny sposób podsumować, galopujące myśli wypierały się nawzajem. Każda kobieta w jej wieku znała smak pocałunków mając za sobą na pewno nie jeden związek. Cieszyłem się z jednego, brat nie ubiegł mnie w tym działaniu. Nie zdążył zbliżyć się do niej w taki sposób. Czułem się jednak jak zdrajca. Kolejny raz odbierałem mu coś co należało do niego. Dobrze postrzegałem, że w ich relacjach nie było takiej zażyłości. Jarzmo, które nad nami wisiało zdawało się być ciężarem nie do udźwignięcia, sama myśl o tym czego dowidziałem się od Tomka na komendzie przygniatała mnie do ziemi. Wiedziałem, że będę w stanie unieść to wszystko dla niej. Była tego warta. Z każdą chwilą kochałem ją jeszcze bardziej. Wspomnienie jej miękkich delikatnych ust wymazywało całą jej przeszłość. Po tym jak straciła przytomność wziąłem ją na ręce i zaniosłem do szpitala, w którym leżała jej mama. Byłem wdzięczny za pomoc, którą od razu uzyskaliśmy. Przybyły lekarz sprawdził reakcję źrenic na światło i stwierdził, że była prawidłowa. Czekałem aż Lenka się ocknie i nie minęło kilka dłuższych chwil gdy pojawił się u niej powolny ruch otwieranych oczu. Początkowo wzruszyła mnie jej dezorientacja, którą szybko wyjaśniłem w kilku słowach. Gdy powróciła jasność myślenia drżała na całym ciele. Okryłem ją kocem leżącym na kozetce a pielęgniarka przyniosła ciepła herbatę ze szpitalnego automatu. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że stan zdrowia jej mamy pogorszył się na tyle, że odwiedziny musiały zostać przełożone na inny dzień. Informację tę przyjęła ze spokojem.

- Mogłam chociaż zadzwonić z samego rana. Z reguły nie zdarza się to często, gdybym tylko pomyślała wcześniej nie musiałbyś... - Odniosłem wrażenie, że czuła się winna. Przerwałem jej melancholijny wywód patrząc jej prosto w oczy, szybko odwróciła jednak wzrok.

- Żałujesz czegoś? - Spytałem by upewnić się, że nie miała na myśli pocałunku. Trzymała w ręku plastikowy kubeczek dmuchając do jego wnętrza. Unosząca się z nad niego para krążyła blisko jej twarzy. Zanim odpowiedziała minęły długie chwile, gotowy byłem przyznać, że może jednak wolałaby zapomnieć o wszystkim.

- Nie. - Odwróciła się ponownie w moją stronę a jej szkliste spojrzenie wywołało we mnie narastającą frustracje. Między brwiami pojawiła się drobna zmarszczka. Szukała w głowie odpowiednich słów.

- Dlaczego się rozstaliście? - Spytała z powagą.

- Bo nasz związek nigdy nie spełniał naszych oczekiwań. Nie potrafiliśmy odnaleźć do siebie drogi.- Rzekłem śmiało, utwierdzając ją w przekonaniu, że Sonia to przeszłość. - Chciałbym związać się z tobą Lenka, spędzać u twojego boku każdą minutę. Przy tobie czuje, że wszystko ma sens. Chciałbym dawać ci miliony powodów do tych pięknych uśmiechów, które gdy się pojawiają na twoich ustach rozpromieniają wszystko wokoło. Odwróciłem się do niej zabierając z jej rąk kubek i stawiając na stoliku leżącym blisko kozetki. Chwyciłem jej dłonie, ciepło które z nich emanowało było przyjemnie kojące. Moja nowa Lenka nie uciekała już od żadnej formy kontaktu. Strach przed dotykiem zniknął. Pomyślałem snobistycznie o tym, że brat dużo mi ułatwił. Przez pryzmat jego działań miałem lepsze pole manewru w zdobyciu jej przychylności. Żywiłem nadzieje, że Marlena nigdy nie będzie na niego spoglądać jak na mężczyznę. Myśl ta wprawiała w ruch machinę chorej zazdrości. Musiałem liczyć się z konsekwencjami i linczem, który zaoferuje mi brat. Studiowali razem, spędzali ze sobą dużo czasu. Bałem się, że mógłbym ją stracić. Zbliżyłem trzymane dłonie do swoich ust i złożyłem na nich pocałunek szeptając.

W PUŁAPCE PRZESZŁOŚCIWhere stories live. Discover now