† [46.Torn]

5.1K 485 29
                                    

Sorka za błędy xD

Zayn najciszej jak potrafi zamyka drzwi od pokoju Gabrielle. Patrzy uważnie jak powoli mruga dostosowując się do ostrości światła z lamp.

- Um... hej. - mężczyzna niepewnie podchodzi bliżej jej łóżka. Nie ma pojęcia po co tu w ogóle przyjechał, ale ten pomysł wpadł nagle. Teraz wie, że najpierw lepiej pomyśleć, a potem robić.

- Co ty tu robisz? - dziewczyna mruga kilkakrotnie sprawdzając czy aby wzrok jej nie zawodzi. Jednak Zayn cały czas stoi w tym samym miejscu, przez co wie, że nic jej się nie zdaje.

- Chciałem sprawdzić jak się czujesz. - w jego głowie brzmiało to lepiej. Gdyby był na jej miejscu kazałby sobie się wynosić i nigdy nie wracać. Wyśmiałby sam siebie w żywe oczy. Jednak dziewczyna tylko podnosi dłoń i przeciera sobie zmęczoną twarz.

- To ty mnie tu przywiozłeś?

Malik przez chwilę patrzy na nią ze zmarszczką między brwiami.

- Połowicznie. Adam ci nic nie mówił?

- Nie, powiedział jedynie, że spadłam ze schodów.

Przez myśl Zayna przebiega fakt, że jeszcze nie wie o straci dziecka. Poza ty Gaby nie ma zielonego pojęcia o tym, że wszystkiemu winny jest Zayn. Tylko dlaczego Adam jej tego nie powiedział?

- Jest mi coś jeszcze? Naprawdę trudno wyciągnąć jakieś informacje od lekarzy czy nawet Adama. - wzdycha.

Rozmawia z nim tak po prostu. Jakby nie pamiętała tego, że przyszedł do jej domu i chciał jej krew, chociaż dobrze wiedział, że to niebezpieczne w jej stanie. Nie wspominając już o wcześniejszych przykrych akcjach, w których był główną postacią.

- Nie mam pojęcia. - przeczesuje swoje włosy spoglądając na okno. Powinien teraz być w pracy, wytłumaczyć się dlaczego nie przyszedł na czas. Jednak teraz ma ważniejszą sprawę. Sam nie wie jaką, ale świadomość, że Gaby trafiła tutaj, straciła dziecko, a Adam o mało go nie zabił dobija go coraz bardziej.

- Chciałbym ci tylko powiedzieć - podchodzi do niej bliżej, zauważając, że na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Boi się. - że przepraszam za wszystko co zrobiłem, wiem, że to idiotyczne prosić cię teraz o wybaczenie po tym wszystkim, ale żałuję. Naprawdę, gdybym mógł zrobiłbym wszystko inaczej.

Zayn przyłapuje się na tym, że nie ma nawet dla niej zwykłego kwiatka tak na potwierdzenie swoich słów. Nigdy nie był w bardziej beznadziejnej sytuacji. No może z wyjątkiem jednej.

- Chodzi ci o to, że nie chcesz dziecka i przepraszasz mnie za to, tak?
Ty nie masz już dziecka.

- Co? Nie, nie w tym rzecz. Chodzi mi o te wszystkie świństwa, które ci zrobiłem. - przed oczami przelatuje mu pierwsze spotkanie z Gabrielle. Nie wliczając w to obserwowanie jej zza drzew, wtedy gdy była z Ally nad jeziorem. Było to wtedy gdy Gabrielle wpadła mu na maskę samochodu. Już wtedy poczuł coś dziwnego, chciał poznać ją bliżej i zrobić to co zawsze. Jednak to co zawsze się nie udało i nie chodzi tu tylko o czyny.

- Och. - spuszcza wzrok skubiąc swoje paznokcie. - Jeśli cię to uszczęśliwi to powiem ci, że przeprosiny przyjęte.
Przez głowę Zayna przebiega myśl: Coś za łatwo poszło.

- Nie chcę mieć potem wyrzutów sumienia, że nie wysłuchałam kogoś i wyjechałam.

- Wyjeżdżasz? - marszczy brwi.

- Tak, Adam powiedział, że gdy tylko wyjdę ze szpitala wyjeżdżamy z tego miasta.

Coś szarpnęło Zayna w brzuchu.

- Dlaczego?

- Jeszcze się pytasz? - Gabrielle uśmiecha się smutno. Malik czuje jakby dostał w twarz. Kątem oka dostrzega opakowanie z zastrzyku. Podali jej Głupiego Jasia. Teraz jest jasne, dlaczego wszystko mu mówi.

- Ja... ja muszę już iść. Jeśli los pozwoli to do zobaczenia. - czuje się głupio i dziwnie, kiedy zmierza do drzwi. Dziwi się, kiedy Gabrielle nie odpowiada. Kto by chciał jeszcze zobaczyć się z takim kimś jak Malik? Nikt, w dodatku po takich przejściach.

Ostatni raz spogląda na śpiącą już dziewczynę w za bladej skórze i odchodzi.

* * *

Młodszy z Malików parkuje pod swoim rodzinnym domem. Chwilę później jest już w środku i potajemnie udaje się do swojego pokoju. Zabiera z niego do torby wszystkie swoje szkicowniki i pozostałe ubrania.
Nic tu po nim.
Chwyta klucze od strychu i otwiera go. Poszukuje swojego pędzla, którego swoją drogą szuka już dobry miesiąc. Nigdzie go nie było, więc jedynym miejscem w jakim może być to strych.
Wzdycha bezradnie przejeżdżając wzrokiem po półkach z różnymi rzeczami.
Mimowolnie przypomina mu się sytuacja z domu Morganów i ich strych. Potrząsa głową podchodząc do komody i otwiera szufladę. Przesuwa różne kartki i pierdoły, ale nie znajduje tu swoje zguby.
Z westchnieniem przeszukuje kolejne pojemniki, aż schodzi mu na tym dobra godzina. Z obawy, że może tu całkiem przypadkiem zastać go Adam odwraca się na pięcie i wpada w... łóżeczko. Unosi zaskoczony brwi oglądając jeszcze zapakowane w folię dziecięce łóżeczko.

Adam się zaopatrzył.

Przez chwilę stoi w miejscu, a następnie wychodzi z pomieszczenia zamykając z hukiem drzwi.

* * *

- I co z nią? - to stałe pytanie starszego z Malików. Gołym okiem wiać, że działa na nerwy lekarzowi Gabrielle.

- Może i nie wygląda tak, ale jej stan się polepszył. Możemy dzisiaj zrobić badania i dowiedzieć się na czym stoimy, ale boję się, że mała utrata krwi może wszystko pogorszyć.

Adm kiwa głową podążając ramię w ramię z lekarzem do sali dziewczyny.

- Zobaczymy jutro. - dodaje po chwili. - Ale jest jeszcze jeden problem.

Przez ciało Adama przechodzi dreszcz.

- O co chodzi?

- Jej serce może nie wytrzymać, kiedy uratujemy płód. Poza tym teraz, do jej organizmu podawane jest dużo krwi i nie wiem czy da radę przepompować taką ilość.

Malik patrzy na lekarza uważnie, kiedy milknie.

- Do czego pan zmierza? Znowu będzie musiała potrzebować dawcy? - aż czarno robi mu się przed oczami na tę myśl.

- Gdzie pan teraz znajdzie dawcę serca? - uśmiecha się smutno. - Nie będziemy mogli nic zrobić, kiedy przestanie bić, musi być pan tego świadomy.

- Ale ona nie może umrzeć, przecież... - wypuszcza ze świstem powietrze przeczesując swoje włosy. Coś zakuwa go w sercu na myśl, że Gabrielle może ich tak po prostu zostawić.

- Taka jest natura, tego nie możemy zmienić. Z resztą - spogląda w karty Gaby. - teraz będziemy badać częstotliwość uderzeń serca. Jeśli będzie spadać z godzinę na godzinę nieunikniona jest operacja. W innym przypadku możemy tylko liczyć na cud.

Adam jest podłamany tą wiadomością, a kiedy wchodzą do sali blondynki ma ochotę naprawdę udusić Zayna za to co jej zrobił.

Lekarz karze pielęgniarce zrobić szybkie badanie, które zaraz ma powiedzieć im na czym stoją. Adam modli się w duchu, by Gabrielle dała radę, bo dawcy nie znajdzie, nawet za wszystkie pieniądze świata.

Kiedy dziewczyna podaje lekarzowi urządzenie, ten spisuje liczby w odpowiednie kolumny.

- Bardzo mi przykro, ale moje przypuszczenia się potwierdziły. - odwraca się do pobladłego Adama. - Możemy zrobić te badanie jeszcze za godzinę by mieć pewność, ale już teraz mogę powiedzieć, że jej serce długo nie pociągnie.

Czyli to koniec.

------------------------------------

Tak bardzo współczuję Adamowi ;-; Jak myślicie co zrobi? A o Zaynie nawet nie wspominam xDPostaram się rozdział dodać wcześniej niż w niedzielę, do następnego :*


Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz