† [32. The will of him with me?]

6.7K 580 30
                                    

- Słyszysz mnie? - dziewczyna czuje lekkie poklepywania po policzkach. Krzywi się na ostry ból głowy rzucając nią w lewo w prawo. - Gabrielle - ton Zayna jest poważny, z racji tego, że jej stan nie polepszył się już od dobrej godziny. Ma dziwne przeczucie, że to przez niego, bo nie jeździł z nią trenować, ale co ma bieganie do głowy? Nie jest za bardzo obcykany w tych rzeczach, bo jest wampirem z krwi i kości, tak jak Adam. Ich rodzice  wykonali pewien zabieg, co umożliwiło matce Malików na zajście w ciążę, podczas bycia wampirem. Jest to teoretycznie niemożliwe i każdy był zdumiony, kiedy urodziła dwóch synów, oczywiście w odstępie dwóch lat. Jednak, gdy dzieci miały 4 i 6 lat kobieta zmarła z niewidomych przyczyn. Po prostu nie obudziła się rano. Wszyscy wiedzieli, że to za sprawą zabiegu, więc teraz każdy jest ostrożny w stosunku do tego, prawie w ogóle nie używany jest ten sposób. Dlatego wampiry przechodzą na świat ludzi i wybierają sobie partnerów. Zayn zaciska mocno oczy na wspomnienie swojej matki. Dałby wszystko gdyby teraz z nim była.

- Boli. - sapie dziewczyna dotykając swojego brzucha rękoma. Dałaby głowę uciąć, że coś w jej brzuchu się poruszyło. Oblał ją zimny pot na samo wspomnienie wędrującej krwi przez żyły. Nieprzyjemna sprawa, w dodatku to wydaje się być podobne. - Pomóż mi.

- Nie wiem jak. - mężczyzna łapie się za głowę spanikowany całą tą sprawą. Nigdy nie mia do czynienia z takim czymś. Bo nigdy nie miał pół wampira w domu. - Zadzwonię po lekarza.

- Nie. - chwyta go za dłoń, skutecznie zatrzymując. Przez ich ciała przechodzi dziwny prąd, przez co Zayn od razu wyrywa rękę. - Tylko nie lekarz.

- Nie pomogę ci, nie rozumiesz tego? - jego nerwy puszczają. Pomimo wszystko martwi się o nią, bo wie, że jeśli Gabrielle się coś stanie Adam go zabije. - Nie wiem kurwa jak. - przeczesuje swoje włosy gwałtownym ruchem. To cud w ogóle, że odzyskała przytomność.

- Musisz mieć jakieś środki przeciwbólowe. - mamrocze cicho, a w kącikach jej oczu formują się łzy. Ból jaki czuje jest nie do opisania.

- Są ale lepiej nie ryzykować. Dzwonię po lekarza. 

Pomimo lamentów i błaga dziewczyny wybiera numer swojego przyjaciela. Pracują w tym samym budynku, ale na całkiem innych oddziałach.

                                                                  *  *  *

- Przynieś zimny okład. - nakazuje Liam patrząc na Zayna. Ten bez słowa wychodzi z pokoju szybko udając się do łazienki. Bierze ręcznik i moczy go lodowatą wodą. Wraca z prędkością błyskawicy.

- Masz. - podaje go przyjacielowi, a ten układa go na czole dziewczyny, która swoją drogą zaczęła robić się coraz bardziej czerwona.

- Tak jak myślałem. - wzdycha Liam wyciągając termometr z buzi dziewczyny. - Ma wysoką gorączkę, a w jej stanie przejściowym to niewskazane. Jak mogłeś do tego dopuścić Zayn? - patrzy na niego z wyrzutem.

- Skąd mogłem wiedzieć, że się rozchoruje? - przyjmuje obronny wyraz twarzy.

- Powinieneś to przewidywać, nie widzisz jak jest na zewnątrz? Robi się coraz zimniej, a ty zrobiłeś ostatnio imprezę i zabrałeś ją na przyjęcie do Louisa w cieniutkiej sukience. Brawo dla ciebie.

- Przecież to kurwa tylko przeziębienie, przepisz coś i zbij jej tą gorączkę.

- Dla ciebie wszystko jest takie łatwe. - wyrzuca ręce w powietrze wyraźnie poirytowany. Jest mu żal Gabrielle i w tym momencie obiecuje sobie, że powie Adamowi o zaniedbaniu Zayna. To jest dla niego karygodne, by dopuścić do takiego stanu, w dodatku, gdy się przemienia.

- Bo jest. Co w tym trudnego, dać jej jakieś proszki? - wrzeszczy, a dziewczyna jeszcze bardziej się krzywi.

- Może dlatego, że to nie jest zwykła grypa? Przejrzy na oczy, nie widzisz, że coś dziwnego się z nią dzieje? - warczy. Ma na myśli tą krew, która powoli płynie przez żyły Gabrielle. Liam wzdrygnął się kiedy dotknął jej rąk, nóg i brzucha. Nawet sobie nie chce wyobrażać jak to cholernie boli.

- To niby co do kurwy nędzy? Przecież mówiłeś że to przeziębienie.

- Połowicznie. Nie zaradzę nic na jej krew, która gęstnieje. Postaram się tylko zbić gorączkę i zmniejszyć jej ból. - mówi już innym tonem, zmieniając zimny okład na czole dziewczyny.

- Więc to zrób, na co czekasz?

Liam obdarza Zayna tylko przelotnym spojrzeniem, a następnie zabiera się za swoją robotę. Malik wzdycha wiedząc, że źle zrobił naskakując na przyjaciela.

Tak czy inaczej powodem kłótni jest kobieta, bo jakżeby inaczej.

                                                                *  *  *

- Jak się czujesz? - Zayn niepewnie wchodzi do swojego pokoju, już o 8:00 rano. W nocy nie zmrużył oka czuwając nad dziewczyną tak jak nakazał Liam. Na szczęście nie musiał go ponownie wzywać i Gabrielle przespała te kilka godzin, aż do rana. Teraz czuje się już o wiele lepiej, choć nadal ten ból do końca nie minął. Oboje byli bardzo zdziwieni i zaskoczeni, kiedy Liam wyjechał im z ciążą. Mówił, że takie objawy mogą dotyczyć jeśli się jest już w zaawansowanym stadium. Od razu wykluczyli ten pomysł, patrząc na niego jak na kosmitę.

- Lepiej. - szepcze i przymyka lekko oczy kiedy Zayn odsłania rolety, wpuszczając tym więcej światła.

- To dobrze. - wzdycha siadając na skraju łóżka. - Jesteś głodna? Bo zrobiłem ci kanapki. - nerwowo drapie się po szyi. Nigdy nie był jakimś bogiem kuchni, a już w szczególności nie potrafi gotować. Zawsze robiła to za niego Estera albo Adam.

- Nie, ale dziękuję i... - przerywa jej trzaśnięcie drzwi. Zayn zdezorientowany wychodzi na korytarz z myślą że to Liam czegoś zapomniał.

- Adam? - dziwi się zszokowany. - Co ty tutaj robisz? - nie spodziewał się, że przyjedzie tak szybko. Za szybko, miał nadzieję że Gabrielle zdąży się jeszcze wykurować przed jego powrotem.

- Mieszkam? - starszy lekko się uśmiecha odwieszając kurtkę na wieszak. - Też się stęskniłem braciszku. - mamrocze żartobliwie nadal się uśmiechając. Podchodzi do Zayna i przyciąga go do siebie klepiąc po plecach. Ten stoi jak kołek  nadal oniemiały. - Gdzie Gabrielle? Jeszcze śpi? - spogląda na młodszego pełen ekscytacji. Bez odpowiedzi wymija go i idzie schodami na górę.

- W zasadzie to leży w łóżku, bo jest chora. - Zayn jak cień podąża za nim.

- Chora? To coś poważnego? - odwraca się do niego zaniepokojony nie przestając iść.

- Nie, chyba nie. - kłamie, a gdy widzi że Adam idzie w stronę jej pokoju wywraca oczami. - Jest u mnie. - mamrocze, jako pierwszy wchodząc do swojego pokoju. Straszy naprawia swój błąd idąc za nim.

- Adam. - dziewczyna uśmiecha się szczęśliwa na jego widok podnosząc się mimo bólu do pozycji siedzącej.

- Cześć słonko. - siada na skraju i bierze ją w swoje ramiona. Zayn oparty o futrynę przypatruje się całej szopce, można powiedzieć że przez jego ciało przemknęło coś podobnego do zazdrości.

Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz