Rozdział 17: Zakazany owoc

421 35 9
                                    

PERSEFONA

Nigdy nie przypuszczałam, że będzie mi dane się zakochać w kimś takim jak Misha Ares White. Nie sądziłam, że po takim czasie spojrzę na niego inaczej niż na kogoś kogo nigdy bym nawet nie polubiła. A teraz? A teraz siedzę u niego w samochodzie, słucham jakichś piosenek z radia, trzyma moją dłoń w swojej i kurwa moje serce przyspiesza za każdym razem gdy poczuję jego dotyk, nawet taki minimalny.

Pędziliśmy przez puste drogi miasteczka Princeton w głuchej ciszy, ale jakże ona była przyjemna. Po tym co wydarzyło się na imprezie wyszliśmy stamtąd. Wciąż czułam dotyk Rogersa na swojej skórze jednak dzięki chłopakowi obok on zelżał do takiego stopnia, że prawie go nie było, ale tylko prawie.

Po chwili chłopak zatrzymał się na parkingu niedaleko pobliskiego parku. Odwróciłam głowę w jego stronę i zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co chodzi. Dlaczego zatrzymaliśmy się akurat tutaj?

- Przejdziemy się? - jego głos wydawał się spokojny i taki kojący dla moich uszu, że ostatecznie się zgodziłam.

Wspólnie opuściliśmy auto, a chłopak zamknął je z pilota i podszedł do mnie splatając nasze dłonie razem. Lekki wiatr owiał moją skórę, a ja zachwyciłam się pięknym zapachem świeżego powietrza.

Ruszyliśmy w stronę alejki w ciszy. O tej porze nie było praktycznie nikogo oprócz paru pijaków oraz jakiegoś mężczyzny spacerującego z psem. Przy dróżce znajdowały się lampy, przy których było mnóstwo liści z drzew, które wcześniej musiały opaść.

- Dlaczego opublikowaliście ten filmik? - spytałam w końcu, a chłopak na mnie spojrzał z lekkim uśmiechem.

- Sprawiedliwość. Sprawił ci przykrość więc dostał za swoje - wpatrywałam się w jego twarz próbując zapanować nad mocno bijącym sercem.

- Ale to było chwile po tym co mi zrobił w łazience więc skąd mieliście już ten filmik?

- Pamiętasz sytuacje na stołówce? - zmarszczyłam brwi myśląc aż w końcu dotarła do mnie sytuacja gdy Rogers wyrzucił na mnie moje jedzenie, a potem bezwstydnie mnie obmacywał - Gdy dowiedziałem się co ci zrobił wkurwiłem się dlatego dostał w mordę oraz ostrzeżenie, ale nie dostosował się do tego więc dostał za swoje.

Przetwarzałam jego słowa próbując to wszystko sobie poukładać. Misha stanął wtedy w mojej obronie mogąc za to wylecieć do szkoły, a teraz jeszcze ten filmik. Robił dla mnie tyle złych rzeczy tylko po to by odegrać się za człowieku, który wyrządził mi jakąkolwiek krzywdę.

Jeszcze nikt dla mnie nie zrobił czegoś takiego.

- Dziękuje - powiedziałam i spojrzałam na drogę przed sobą - Jednak co jeśli to zgłosi i policja was znajdzie? Możecie za ro trafić do więzienia. A tym bardziej, że wy...

- Asher jest bardzo dobrym hakerem. O to nie musisz się martwić kwiatuszku. Myśl o sobie, a nie o mnie.

- Ale... ale ja nie potrafię.

Wypowiedzenie tych słów sprawiło, że Misha szeroko się uśmiechnął po czym stanął na przeciw mnie i wziął mnie w swoje ramiona. Czułam tak dobrze mi znany zapach męskich perfum oraz tytoniu. Ten zapach należał już tylko do niego.

Po chwili spojrzał na moją twarz śledząc po koleji każdą rysę, a potem jego oczy padły na moje usta. I wszystko zdarzyło się tak nagle. Jego wargi zderzyły się z moimi. Nasze języki toczyły wojnę. A serce? A moje cholerne serce dawało mi się we znaki w stosunku do tego chłopaka.

Chyba się zakochałam.

Jego dłonie spoczęły na mojej tali, a nasze nogi same się poruszały. Po kilku sekundach poczułam jak moje plecy zderzają się z pniem drzewa, a nogi coraz bardziej wiotczały. Z każdym smakiem jego ust czułam cholerną euforię jakby był moim narkotykiem. Moim pierdolonym uzależnieniem.

VANDALWhere stories live. Discover now