14. El silencio es oro

809 29 35
                                    

Strach jest najgorszym doradcą człowieka, który posuwa nas w stronę innej emocji - paniki. Nikt nie chciałby się znaleźć w sytuacji prowadzącej do takiego rodzaju rzeczy. Droga do jego zminimalizowania wiąże się z krętymi ścieżkami. W życiu nic nie jest łatwe, nawet zapanowanie nad sobą samym. Chyba, że obok jest coś co nas uspokoi, coś co doprowadzi nas do ładu. A może raczej ktoś?

Dla mnie kimś takim są piłkarze Barcy.

Pierwszy gwizdek jest tuż tuż, wręcz na wyciągnięcie ręki. Do rozpoczęcia pozostało co najmniej 5 minut, a ja już całą sobą czuję jak żołądek podchodzi mi do gardła. Dlaczego tak bardzo się denerwuję?

Chwilowe rozproszenie przychodzi wraz z nadejściem wiadomości.

tachi_kira
Dajcie im popalić.

georgiadisaria
Czy, to nie Ty przypadkiem jesteś całym sercem za AS Romą?

tachi_kira
Też. Ale mam pewne rachunki do wyrównania.

georgiadisaria
Nawet nie chcę zgadywać kto jest tym szczęściarzem.

Chowam telefon, tym samym zakańczając pasjonującą rozmowę z przyjaciółką.

Moje ciało pozostaje przykute do ławki rezerwowej, na której obecnie się znajduję. Wzrok utkwiony mam w ziemi, choć sama dokładnie nie wiem na czym się skupiam. Pocieram obydwie dłonie o siebie, by móc je nieco rozgrzać. Choć temperatura powietrza jest dziś chłodniejsza, niż zwykle czuję, że jest mi ciepło na tyle bym mogła zdjąć z siebie narzuconą kurtkę znajdującą się na ramionach.

Podnoszę głowę w momencie, gdy dostrzegam zbliżającego się Pedri'ego. Wstaję więc z miejsca i czekam, na to co zawodnik Blaugrany chce wypowiedzieć. Początkowo mnie obserwuje, a gdy mam zamiar przerwać ciszę on porusza się wręcz niezauważalnie podchodząc w moją stronę. Najpierw jeden krok, a później następny. W jednej chwili przyciąga mnie do siebie zamykając szczelnie w swoich ramionach. Zaskakuje mnie ten czyn, a jeszcze bardziej, to jak kojąco działa na mnie jego dotyk. Gładzi mnie swoimi dłońmi po całej długości kręgosłupa, aż czuję przyjemne mrowienie i rozlewające się po wnętrzu ciepło. 

– Trzymaj kciuki słońce. – zszokowana słowami przekręcam głowę w jego stronę, tak że teraz mam idealny obraz na szyję zawodnika.

Nie od razu odpowiadam na ten gest. Pierwsze sekundy poświęcam na krótkiej analizie tego co się właśnie dzieje. Nie mogąc dłużej stać jak słup soli obejmuję go i teraz na dobre zatapiam się w tym przyjemnym uczuciu. Moje ciało powoli się rozluźnia, a oddech spowalnia, tym samym zbliżam się do spokoju jaki wcześniej odczuwałam, a jakiego nie dane było mi czuć od dobrych kilku minut. Wiem, że muszę go wypuścić, wiem to. I choć musi już iść postanawiam ostatni raz przejechać dłonią po jego plecach i zaciągnąć się zapachem truskawkowego żelu pod prysznic z nutką wanilii. 

Odsuwa się powoli ode mnie, by spojrzeć mi ten jeszcze raz w oczy. Uśmiechamy się do siebie, a zaraz po tym jedno słowo opuszcza moje usta.

– Powodzenia.

Wycofuje się, a gdy ma już się odwrócić przelotnie mruga i znika wśród pozostałych. Odprowadzam go dopóki nie stanie na swojej pozycji, a gdy to się dzieje mój wzrok przeskakuje z jego osoby na gracza znajdującego się w środku pola.

Intensywność spojrzenia Gaviry jest porażająca. Obserwuje mnie z wielką uwagą, rzecz jasna nie jestem mu dłużna. Mijają sekundy, bardzo długie nim którekolwiek odwróci swoje spojrzenie.

We are a team | Pablo Gavi PLWhere stories live. Discover now