12. Eso no cambia nada

790 29 28
                                    

Życie jest pełne kolorów, pełne radości, pełne oddechu. Tak powiadają inni, ale to mit. To czysty mit. Bo życie nie jest w kolorach tęczy, nie jest usłane różami, nic nie jest za darmo. Na wszystko trzeba zapracować, nawet na szacunek.

Ja na niego zapracowałam, ale gdzie indziej.

Rzym 2019

Poprzedni dzień przeleciał mi w stresie. Nic innego nie robiłam jak tylko przechadzałam się z jednego kąta w kąt. Miałam wrażenie, że ciocia Mirona nie przejmuje się moim stanem, a tym, że zaraz wydeptam jej w salonie dziurę. Tylko wujek Leonid co jakiś czas troskliwie pocierał moje ramię, gdy przystawałam, by zebrać swoje pędzące myśli.

Zegar w końcu wybił właściwą godzinę, tym samym obwieszczając, że wyczekiwana chwila jest tuż za rogiem. Dźwięk jaki rozległ się w mieszkaniu miał zwiastować przyjazd Nico. Nie czekając dłużej podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę.

– Cześć. – jego promienny uśmiech wdarł się do pomieszczenia rozświetlając wszystko dookoła.

 Hej.  rzucam nieśmiało.

Trudno było się dziwić, w końcu pierwszy dzień pracy jest już blisko.

 Jak tam?  przyjaciel podszedł do mnie i mocno do siebie przyciągnął. Oj jak ja tego teraz potrzebowałam.

 Denerwuję się.  nie owijałam w bawełnę. Kto jak nie on zrozumie mój stan.

 Nie masz czym.  uśmiechnął się w momencie, gdy się odsunęliśmy od siebie  Max załatwił wszystko. Jedyne co masz zrobić, to przyjechać i pokazać im swój piękny blask.

 Tylko Ty tak, to widzisz.  pokręciłam głową.

 Aria.  dotknął mojego ramienia i zniżył się tak, by teraz nasze spojrzenia znajdowały się na tej samej wysokości  Kto jak nie Ty da radę. Pamiętaj.  wystawił przed siebie swój palec wskazujący  Wierzę w Ciebie. W Ciebie jak w nikogo innego.

Chłopak wyciągnął rękę, na której znajdował się dobrze znany mi rzemyk. Wykonałam dokładnie tą samą czynność co on. W przypływie tej podniosłej chwili poczułam dziwne mrowienie i ciepło rozlewające się wewnątrz mojej osoby. Czy taki mało znaczący gest w oczach innych może dodać choć jakąś część siły?

Może, kiedy on jest obok.

 Dzieciaki.  swoją uwagę zwrócił lekko siwawy mężczyzna  Spóźnicie się.  mrugnął w naszą stronę, na co ja zerwałam się chwytając tym samym plecak.

 Do zobaczenia później.  stanęłam przed nim, a on po ojcowsku uścisnął mnie, by zaraz wypuścić ze swoich ramion.

– Powodzenia!  ciotka Mirona krzyknęła gdzieś z kuchni.

 Dziękuję! Chociaż nie powinnam.  zaśmiałam się i złapałam za rękę przyjaciela.

Pędem rzuciliśmy się w stronę podstawionego auta. Za kierownicą siedział Nicoli kolega, którego zdążyłam już swego czasu poznać. Za przyciemnionymi okularami skryły się zapewne rozbawione oczy.

– Jak tam ma się nasza mała gwiazda?  Zaniolo na chwilę odwrócił głowę do tyłu, by mi się przyjrzeć.

 Nie dokładaj mi stresu.  jego melodyjny śmiech rozniósł się po pojeździe.

We are a team | Pablo Gavi PLWhere stories live. Discover now