9

219 8 3
                                    

- masz zamiar iść w tym na miasto?- zapytał lustrując moją sylwetkę. Ubrana w czarną, obcisłą  sukienkę bez ramiączek zakładałam wysokie czarne szpilki.
- tak- odpowiedziałam niewzruszona
- to idę z wami- stwierdził podnosząc się z łóżka.
- to jest babski wieczór nigdzie z nami nie idziesz- odpowiedziałam podenerwowana.
- to masz się przebrać. Nie puszczę Cię tak samą na miasto- stwierdził otwierając swoją połowę szafy.
- Samą? Przecież idę z dziewczynami- stwierdziłam patrząc się na Satoru.
- idę z wami.- powiedział stanowczo wybierając koszule.
-powiedziałam Ci, że nigdzie z nami nie idziesz. Nie jestem mały dzieckiem żeby zgubić się w mieście- odpowiedziałam zdenerwowana zaciskając pięści.
- Jesteś- odpowiedział niewzruszony.
- albo idziesz ze mną albo wcale- powiedział stanowczo wbijając swoje niebieskie tęczówki w moją twarz. Spojrzałam na niego prześmiewczo głośno się śmiejąc zabrałam torebkę  wymijając białowłosego i wyszłam z pokoju. Teraz będzie mnie kontrolował? Boi się, że uciekne? Albo jest zazdrosny  myślałam zdenerwowana zachowaniem Satoru.

Złapałam za klamkę furtki próbując wydostać się z posesji Gojo. Duża dłoń złapała za mój nadgarstek zatrzymując mnie przed wyjściem. Spojrzałam za siebie lustrując białowłosego.
- gdzie idziesz?- zapytał zdenerwowany mocniej zaciskając się na moim nadgrastku. Moje ciało przeszedł dreszcz przez niespotykany ton Satoru. Lekko przestraszona wyrwałam nadgarstek spod ucisku Satoru.
-juz Ci mówiłam- odpowiedziałam wychodząc za furtkę. Satoru ponownie złapał mnie za nadgarstsk i przyciągnął do klatki piersiowej. Zamknął mnie w silnych ramionach próbując mnie podnieść.
- SATORU! Nie będzięsz mnie kontrolować! Porywasz mnie, a teraz nie dajesz mi wyjść! Nie będę twoją niewolnicą, która musi dostać od Ciebie pozwolenie na zrobienie czego kolwiek.- zaczełam krzyczeć wyrywając się z objęć białowłosego.
- Za dużo sobie pozwalasz. Już dawno przekroczyłeś granicę- odpowiedziłam nieco spokojniej i odeszłam od Satoru. Zamknełam powieki i ciężko westchenłam kierując się w stronę szkoły gdzie czekały na mnie przyjaciółki.

Nie mogłam niezjawić się na kolacji wkońcu Shoko w moim imieniu zadeklarowała, że się zjawie. Zaufała białowłosemu na tyle, że zagwarantowała przyjaciółkom mój powrót. Nawet Utahime przyjechała do Tokio aby się ze mną zobaczyć. Nie mogłam odmówić ani po prostu zniknąć nie mogłam ich wystawić. Nie chciałam też aby Satoru pojechał z nami bo skończyłoby się tym, że Utahime miałaby nas daleko w nosie i całą uwagę skupiłaby na białowłosym. Odkąd pamiętam Utahime była zakochana w Satoru. Za każdym razem gdy ten poświęcał mi więcej uwagi niż niej, obrażała się na mnie, a przeważnie kończyło się to kłótnią, gdzie ta oskarżała mnie o nielojalność wobec niej i o zauroczenie w Satoru mimo iż wiem, że jej się podoba.

- ROSEEEEE!! Wkońcu jesteś. Ile można na Ciebie czekać?- zapytała Shoko z naburmuszoną miną.
-Shoko daj jej spokój. Pewnie jej białowłosy książę ją zatrzymał na mały numerek- powiedziała zalotnie Mei Mei wyłaniając się za pleców brązowowłosej.
- przestańcie zatrzymał mnie, ALE nie na żaden numerek- odpowiedziałam lekko się śmiejąc. Niestety Utahime najwyraźniej nie zrozumiała żartu. Spojrzała na mnie morderczym wzrokiem zaciskając pięści.
-Utahime nie denerwuj się. Nie mam zamiaru odebrać Ci mężczyznę twoich marzeń.- uspokiłam przyjaciółke na co ta ciężko westchneła. Zaśmiałam się słodko i lekko przytuliłam czarnowłosą próbując nieco rozluźnić atmosferę. Utahime niechętniwe oddała mój ucisk nic nie mówiąc.
-no to w drogę! Jedziemy przeżyć niezapomniany wieczór wśród legendarnego grona kobiet!- wykrzyczała wesoło Shoko łapiąc mnie i Utahime za nadgarstki.
- a gdzie Mei Mei- zapytała Utahime rozglądając się za przyjaciółką.
- Gdy zapewnialiście się o braku uczuć do Satoru Mei Mei się to znudziło i poszła do samochodu bez nas- odpowiedziała Shoko ciągnąc nas za sobą w stronę Mei Mei. Spojrzałam na Utahime. Czarnowłosa patrzyła w stopy oddając się Shoko. Jej twarz posmutniała wydawało się jakby zaraz miała się popłakać. Chciałam ją pocieszyć ale zdałam sobie sprawę, że moje kolejne obietnicę co do Satoru dobiłyby ją jeszcze bardziej, wkońcu to ja przebywałam z nim praktycznie całe dnie. Jedliśmy razem śniadania, obiady, spaliśmy w tym samym pokoju, a ona raz na jakiś czas zamieniała z nim kilka słów przeważnie dotyczących pracy. Kochała go. Każdy o tym wiedział oprócz białowłosego, albo może i wiedział? Ale Utahime nie była w jego typie dlatego ignorował jej uczucia? Nie znałam odpowiedzi na te pytania. Mimo że Satoru był otwartym człowiekiem na wszystkich i przeważnie mówił wszystko co przyjdzie mu na myśl to nikt tak naprawdę nie wiedział co siedzi w jego głowie.

Gojo Satoru X Rose Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz