— Na pewno gdybym nie miała odmrożonych nóg, byłoby jeszcze lepiej. — Trochę się żaliłam, owszem, ale nie mogłam i nawet nie chciałam powstrzymać uśmiechu, bo miał trochę racji, spodobało mi się to.

— Zobaczysz, jeszcze nie będziesz chciała z niej schodzić. — Odepchnął się od maszyny, idąc powoli w kierunku samochodu. 

Myśląc już o ciepłym wnętrzu pojazdu, prędko ruszyłam w jego ślady. Nawet nie musiałam nic mówić, by mężczyzna włączyły ogrzewanie, sam na pewno też zmarzł, nawet jeśli się nie skarżył, to przecież nie był odporny na zimno. 

Z początku myślałam, że jedziemy do siedziby. Zawsze tak było. Spędzałam tam większość czasu. Rzadko kiedy mogłam wyjść. Jedynie na treningu, a i tak zawsze wtedy czułam, że ktoś mnie pilnuje. Mary mówiła, że to dla mojego bezpieczeństwa. Żeby Chris niczego nie kombinował. Coraz bardziej podejrzane wydawało mi się to, jak mnie traktują. Zaczęło mnie nawet zastanawiać, kim jest w takim razie Muller, że robił tak wiele dla kogoś takiego jak ja. W cięższych chwilach zaczęłam nawet podejrzewać najbliższe osoby. Nawet Debby znalazła się w moich podejrzeniach, ale później byłam wściekła, że skierowałam na nią swoje podejrzenia. Nie miałam pojęcia, kim mógł być.

— Gdzie jedziemy? — spytałam zaciekawiona, widząc, że wjeżdżaliśmy do sąsiedniego miasta. Nawet się nie bałam, powoli czy tego chciałam czy nie, zaczynałam ufać mężczyźnie. A może to przez to, że robiłam wszystko by być jedną z nich?

— Każdy z nas ma tatuaż — zaczął spokojnie. — Tylko prawdziwi członkowie mogą go zrobić, tacy, którzy na niego zasłużą. — Zerknął na mnie, chcąc chyba zobaczyć moją reakcję, ale ja nie wiedziałam, jak powinnam się zachować. — Jak chcesz możemy wrócić do siedziby, albo pojechać do studia.

Czekał na moją odpowiedź, ale wcale mnie nie pospieszał. Wiedział, że nie tego się spodziewałam. Zaskoczył mnie tym. Tatuaż był czymś trwałym, jak sam przyznał, znakiem, dla kogo pracowałam. Ale to jeszcze bardziej zbliżyłoby mnie do Mullera. 

— Nigdy nie robiłam żadnego tatuażu — Przyznałam speszona. — Trochę się boję, nie przepadam za igłą wbijającą się w moją skórę tym bardziej jeśli ma zrobić to kilkadziesiąt razy. — Zaśmiałam się zestresowana.

— Nie jest to duży tatuaż, zanim się obejrzysz, będzie po wszystkim. Możesz też wybrać miejsce, gdzie chcesz go mieć. — Próbował mnie pocieszyć. — Pamiętaj tylko, że w razie potrzeby musisz go pokazać. 

Przytaknęłam, zastanawiając się jeszcze przez chwilę. Normalnie nigdy bym tego nie zrobiła, ale teraz byłam jedną z nich. Musiałam to udowodnić. 

— Dobra, ale jutro dasz mi dzień wolnego — zgodziłam się, czując rosnący stres przed tym co miało nadejść. Ale na chwilę o tym zapomniałam, słysząc śmiech mężczyzny. 

— Od kiedy to ty dyktujesz warunki? 

— Z kim się zadajesz, taki się stajesz. — Wzruszyłam ramionami, a w odpowiedzi znowu dostałam jego cichy śmiech.

Czułam przy nim o wiele więcej swobody niż wcześniej. Nawet przy Chrisie pilnowałam każdego swojego następnego kroku. A teraz, przestałam zwracać uwagę na to, czy nie wyjdę ze swojej roli. Mogłam odpuścić. Wmawiałam sobie, że chce być taka jak oni i przestałam grać, robiąc wszystko, by moje słowa stały się prawdą.

Czasami tylko myślałam o tym, co będzie kiedy w końcu uda mi się dotrzeć do Mullera. Co jeśli poznając go, zacznę mieć takie same wątpliwości co przy Sergio? Przy nim zaczynałam się zastanawiać, czy na pewno dobrze robiłam. Czy chciałam go zabić? Bo tak przecież musiało się stać. Chris by go nie oszczędził. Sam Sergio był zbyt oddany Mullerowi, by go porzucić. 

Spojrzałam na mężczyznę. Nie chciałam, by zginął. Moje głupie sumienie zaczęło się odzywać, a serce mu wtórowało. Lubiłam czas, który spędzałam z Sergio. Z początku się go bałam i uważałam, że ostatnie co bym chciała, to spędzić z nim dzień. A teraz nawet mi się podobało. Nie było w tym uczuciu nic romantycznego. To wiedziałam na pewno, ale przypominały mi się czasy liceum kiedy spędzałam czas ze znajomymi. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, wychodziliśmy razem poza szkołą. Myślałam, że nasza znajomość będzie na lata, naprawdę dobrze się bawiłam, ale tak jak w tamtym przypadku tak i teraz kiedyś musieliśmy zerwać kontakt. Tylko że wtedy to moje serce cierpiało, bo okazało się, że tylko ja liczyłam na dłuższą znajomość. A teraz to ja miałam być tą, która odejdzie, nie licząc się z uczuciami innych.

Odwróciłam głowę w stronę okna. Aaron, co byś zrobił na moim miejscu?

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Kto by pomyślał, że Sergio może stać się dla Gwen kimś ważnym? 😏
Czy obawy dziewczyny się sprawdzą i po poznaniu Mullera, zmieni o nim zdanie? 🤔
Co na to Chris? 🤭

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now