Rozdział 5

662 32 5
                                    


Sophia 

Nareszcie po tygodniu mogłam wyjść ze szpitala do domu, szkoda tylko , że nie do mojego rodzinnego . Na samą myśl zamieszkania  z Aleksandrem ,robi mi się nie dobrze.  Aleksander wysłuchał co lekarz miał do powiedzenia, następnie zabrał moje rzeczy  wyszliśmy ze szpital. Mój mąż pakował moje torby do bagażnika a ja delikatnie wsiadłam na miejsce pasażera. 

-Droga Sophio , planujesz całą drogę się do mnie nie odzywać?-słowa Aleksandra wyrwały mnie z zamyślenia. Było to dla mnie lepsze niż rozmowa z nim. Odwracam się do niego i mówię.

-O czym mamy rozmawiać? Słucham.-powiedziałam patrząc na jego profil, w tym momencie odwrócił głowę i nasze spojrzenia się spotkały.

- Jak się czujesz?-po usłyszeniu tych słów , zaśmiałam się sama do siebie.

-Drogi mężu , czuje się wspaniale jak jeszcze nigdy. -odburknęłam patrząc na mijających nas ludzi za szybą.- Niestety w tym momencie nagły ból nadgarstka  przerwał mi to. Szybko odwróciłam głowę w stronę Aleksandra.

-Aleksander co ty wyprawiasz, to boli.

-Nie wkurwiaj mnie, nie bolało by cię gdybyś zaczęła się zachowywać jak należy. Kiedy zrozumiesz, że nie jesteś już wolna, tylko należysz do mnie. W tym momencie, masz podporządkować się mi, nie chcę widzieć twojego sprzeciwiania się. A co najważniejsze, ignorowania mnie i pyskowania. Jest jeszcze jedna ważna rzecz, masz mnie nie dotykać , gdy sam Ci na to nie pozwolę!.

Cały czas patrzyłam na , Aleksandra, gdy wypowiadał te okropne słowa do mnie. Nic nie mogłam poradzić na to, że  łzy powoli zaczęły spływać po moich policzkach, do tego dochodził jeszcze ostry  ból  nadgarstka spowodowany, mocnych chwytem przez Aleksandra, Jak tylko, skończył swoją wypowiedź, puścił moją rękę, więc  ją ją szybko od niego zabrałam i zaczęłam rozmasowywać bolące miejsce, jestem pewna , że jeszcze dzisiaj pojawią się na niej siniaki. Niczego chyba w życiu nie żałowałam jak tego ślub, nawet próba zabicia przez własną siostrę mnie tak nie bolała, może dlatego, ponieważ wiem, że zrobiła to z powodu mojego męża.

Nawet nie zwróciłam uwagi, że byliśmy już na parkingu podziemnym. Domyślam się , że tutaj od teraz mam mieszkać w luksusowym penthousie. Już miałam otworzyć sobie drzwi, niestety Aleksander mnie wyprzedził, niczym dżentelmen otworzył mi drzwi samochodu następnie podał dłoń. Chciałam ją zignorować, lecz nie mam już siły na kłótnię  z nim więc skorzystałam z jego pomocy , złapałam go za dłoń i sztucznie się uśmiechnęłam i podziękowałam, O dziwo, uśmiechnął się do mnie,, nie był już tak wściekły jak wcześniej podczas jazdy. Podeszliśmy do windy, Aleksander miał , ze sobą moją walizkę ze szpitala. Z tego co wiem, reszta rzeczy z mojego domu, podczas mojego pobytu w  szpitalu została przywieziona tutaj. 

-Ta winda jest tylko dla nas, wjeżdża bezpośrednio do naszego apartamentu, który znajduje się na samej górze. Uprzedzam Cię kochanie, apartament jest duży posiada trzy piętra. Kod dostępu mam tylko ja , ochrona i nasza gosposia. Nikt inny nie ma tutaj wejścia.-spojrzałam na niego, oniemiała.

-A twoi rodzice? - w myślach skarciłam się za te słowa . Dobrze wiedziałam, że jego ojciec nie żyję niestety nie jestem pewna co do jego matki. Nie było jej na naszym ślubie więc sama nie wiem. 

-Oczywiście, że nie.-chciałam coś odpowiedzieć , ale w tym momencie dojechaliśmy na miejsce, drzwi się otworzyły a ja dostałam szoku. Apartament był piękny.  Utrzymany w o dziwo jasnych kolorach, podłoga była piękna drewniana, ściany również jasne, z kilkoma obrazami na ścianie, pułkami, Przeszłam dalej, po lewej stronie znajdowała się piękna kuchnia, z dużym blatem i krzesłami barowymi. Obok rozciągał się bardzo duży salon,  z ogromną sofą , oraz telewizorem zawieszonym na ścianie. Obok znajdowały się różne drzwi, każde były zamknięte, lecz jedne były uchylone. Oczywiście ja i moja ciekawość , podeszłam do tego pokoju. uchyliłam bardziej drzwi i stanęłam oniemiała. To była piękna biblioteczka, również  w ciepłym wystroju, znajdował się tutaj piękny beżowy fotel z podnóżkiem  pod nogi, do tego piękna złota lampa przy fotelu. Białe biurko, z wyposażeniem , dużo kwiatów. I chyba najważniejsze jedną , całą ścianę zajmowały książki w pułkach. Jedna została pusta. Do tego, były tutaj tak samo duże okna, które dawały tak samo dużo światła co w kuchni i salonie. Podeszłam do pułki z książkami i przyjrzałam się tytułom, większość z nich już czytałam. Ale chętnie przeczytam je jeszcze raz.

Wybrana dla niegoTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon