Rozdział 19

475 35 2
                                    

Sophia 

Uciekłam do miejsca , które zawsze działało na mnie kojąco. Moja ostoja wśród problemów, dla innych pewnie czytanie i uciekanie w ten świat jest śmieszna. Lecz nie dla mnie, ja w książkach mogłam odnaleźć spokój być w innej roli, zaznać innego życia.

Dlatego po wypowiedzianych słowach Aleksandra, właśnie tutaj uciekłam do biblioteki. Siadłam na wygodnym fotelu pod oknem , zawinęłam się w koc in patrzyłam co kryje się za oknem. Nie mogłam pojąć jego słów, dlaczego tak mnie ranił za każdym razem gdy ma już być lepiej on musi to robić.

-Tutaj się ukrywasz.- Victor, to on przyszedł do mnie nie on , nie osoba która w tym momencie była mi najbardziej potrzebna.

-Jest to jedyne miejsce , które daje mi spokój. Co się stało? Masz dla mnie jeszcze jakieś nowe informację? Czy może , mój mąż zdecydował się mnie oddać z własnej woli?-Nie spojrzałam nawet na niego, cały czas patrzyłam się w obraz za oknem.

- Sophio  słoneczko moje. Jestem dla mnie jak siostra, nie mów takich rzeczy. Nawet , gdyby mój brat miał taki plan, nigdy bym na to nie pozwolił.-Zaśmiałam się na jego słowa, ważna dla każdego byłam nagle ważna.

-Victor, on mnie zranił kolejny raz to zrobił. Nie mam już do tego siły. Powiedź mi czy ja aż tak jestem zła. A może, robi to z powodu mojego ojca?- Zrzuciłam z siebie koc i wstała, zrównałam się z nim.- Może stwierdził, że mszcząc się na mnie, zazna satysfakcji za utratę siostry.

Zdziwienie jakie wymalowało się na twarzy Victora, było nawet zabawne. Był w szoku, zresztą tak samo jak ja, nie spodziewałam się takich słów z moich ust.

- Sophio  co ci przyszło do głowy. Jak możesz nawet tak myśleć, żaden z nas nie ma do ciebie żalu za naszą siostrę. Jak mogłaś nawet tak pomyśleć?

-Jak? Czy ty widzisz co się wokół nas dzieje. Mam wrażenie , że on mnie nienawidzi .- Każde słowo mnie bolało, moje serce krwawiło od środka.

-Mój brat jest dosyć specyficzny, na pewno zdążyłaś to zauważyć. Lecz uwierz mi, jesteś dla niego ważna.

-Daj spokój, taka jestem ważna a nie potrafi, wydać tamtej ojcu. Powiedź mi on ją kochał?

Victor złapał mnie za dłoń, prowadząc na sofę , która się tutaj znajdowała. Po tym czynie byłam lekko zdenerwowana, bałam się co mogę usłyszeć.

-Słoneczko, Samanta była jego słabością. Kochał ją, był dla niej w stanie zrobić wszystko. Nie widział w niej wad, a uwierz mi miała ich dużo. Lecz nie dla niego, była jego boginią, potrafiła go wysłuchać doradzać , co bardzo go cieszyło. Do momentu, w którym pewnego razu dostała wiadomość, od kogoś ukrywała to. Nie chciałam jej pokazać, więc Aleksander kazał mi , abym ją śledził. Wtedy okazało się , że tak na prawdę go nie kochała pieprzyła się z ludźmi swojego ojca, tylko po to. Aby trzymali w tajemnicy jej schadzki z innym facetem.

-Moment, przecież żadna kobieta z naszego kręgu nie ma prawa iść do łóżka prze ślubem. Przecież gdyby, doszło do ich ślubu Aleksander na pewno by się zorientował. Była na tyle głupia?

-Słoneczko, tak jak powiedziałem ona była dla niego wszystkim. Uwierz mi potrafiła go nieźle omamić.

-To wszystko jest zdrowo popierdolone. Tylko nadal nie potrafię pojąć jednego. Skoro ona tak go okłamała, wręcz zdradziła on nadal nie chce jej wydać. W tym momencie to ja jestem jego żoną.

-Może jest głupi, nie potrafię tego do końca wyjaśnić. Wiem tylko jedno, od kiedy cię ma jest szczęśliwy. Ona nie jest dla niego jedynie obca, nie czuje nic do niej jedynie obrzydzenie.

Wybrana dla niegoWhere stories live. Discover now